Opinie

Hollywood / autor: fot. Pixabay
Hollywood / autor: fot. Pixabay

Hollywood osądzi... pistolet Baldwina

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 22 października 2021, 12:30

  • Powiększ tekst

Gwiazdor bez wyszkolenia plus broń palna równa się - tragedia.

Śmierć operatorki na planie filmowym, postrzelonej przez gwiazdora Aleca Baldwina jest rzeczywiście szokująća, jednak dla kogoś kto zna hollywoodzkie realia obchodzenia się z bronią oczywistym było, iż taki wypadek był kwestią czasu.

Elita Hollywood, do której Alec Baldwin się zalicza, od wielu, wielu lat jest zajadle hoplofobiczna i anty-broniowa. Każdy wypadek z użyciem broni palnej, każde przestępstwo czy strzelanina stają się dla kalifornijskich celebrytów pretekstem do rozkręcania wielkich, antybroniowych i antystrzeleckich krucjat, nawoływania do radykalnego ograniczenia konstytucyjnego prawa do posiadania broni, rozbrajania uczciwych, posiadających broń obywateli etc. etc. etc.

Oczywiście nie przeszkadza ta działalność tym samym celebrytom grać w brutalnych, pełnych przemocy i strzelanin filmach w których używają, tak, zgadli Państwo - broni palnej.

Punktowanie obłudy to, zaiste, próżny trud, ale jednak warto dziś tego trudu dokonać.

Szczególnie, że ci sami gwiazdorzy kręcąc filmy coraz częśćiej odmawiają szkoleń z obsługi broni, nie chcąc dotykać „narzędzi do zabijania”. YT pełen jest filmików ze wspomnieniami techników i szkoleniowców pracujących niegdyś w Hollywood i opisujących to jak gwiadorzy i gwiazdorki demonstracyjnie wręcz „uczyć broni” się nie chcą. Aktorzy tacy jak Keanu Reeves, Robert de Niro, Al Pacino, Tom Cruise czy Denzel Washington - spędzający przed filmami długie godziny na strzelnicach pod okiemn trenerów - to zaiste, chlubne wyjątki. Podobnie jak reżyserzy tacy jak Michael Mann kładący ogromny nacisk na naukę, bezpieczeństwo i profesjonalizm na planach filmowych. Aczkolwiek są to - coraz rzadsze wyjątki. O wiele częśćiej mamy do czynienia z antybroniowymi filipikami, jak było choćby w przypadku aktora Daniela Craiga, który po tym jak ponad dekadę temu został zaangażowany do Bonda odbył całe, medialne tournee, opisując to jak bardzo brzydzi się on i „boi” broni palnej. Nie był on jedyny.

Aż doszło do tragedii.

Nie mam żadnych wątpliwości, że Baldwin będzie unikał odpowiedzialności za ten, bez wątpienia, nieszczęśliwy wypadek. Z pewnością sytuacja wykorzystana zostanie do rozkręcenia jeszcze jednej, antybroniowej histerii i krucjaty, kto wie czy przed sądem nie będzie sądzony Baldwin tylko sam pistolet.

Absurd, prawda? Ale chyba by się Państwo na widok takiego procesu jednak nie zdziwili?

Tymczasem rozwiązanie jest proste - jeśli aktor tak bardzo brzydzi się lub boi broni palnej, to wystarczy, że nie będzie grał w filmach w których taka występuje. Są przecież komedie, ambitne dramaty, filmy romantyczne - na pewno zarobiliby tam równie dużo, jednocześnie zachowując światopoglądową integralność, prawda?

To oczywiście płonna nadzieja. Nie mam żądnych wątpliwości, że po wielkiej, antybroniowej krucjacie aktorzy, którzy wezmą w niej udział na wyprzódki rzucą się znowu grać w filmach pełnych przemocy i strzelanin.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych