Janusz Szewczak: Kończy się jazda po bandzie i rozwój na kredyt
Kanclerz A. Merkel wbrew optymistycznym zapewnieniom MF J. V. Rostowskiego poinformowała swych partyjnych towarzyszy, że kryzys zadłużeniowy w Unii potrwa 5 lat. Szef EBC M. Drahgi też widocznie nie wierzy w buńczuczne zapewnienia naszego Sztukmistrza z Londynu, że kryzys w strefie euro został w dużej mierze rozwiązany – bo właśnie ogłosił, że sytuacja w strefie euro jest słaba.
Matka chrzestna obecnej strefy euro dodała, że przyczyną kryzysu jest m.in. fałszowanie statystyk – czyli kreatywna księgowość. Dane dotyczące spadku produkcji w przemyśle Niemiec, o mizernym wzroście PKB strefy euro w 2013 r. jak i prognozy KE zakładające znaczący – niższy wzrost PKB w Polsce, to nie wszystkie, choć bardzo znaczące i niepokojące sygnały dla Polski. A to oznacza nie tyle przejściowe spowolnienie czy hamowanie, co a nawet staczanie się w dół po równi pochyłej.
Już wiadomo, że na szczycie UE w Brukseli 23-24 listopada nie uda się ustalić kwestii budżetowych na lata 2014-2020. Polska może stracić co najmniej 8-10 mld euro, trzeba zapomnieć o obiecankach–cacankach i prawie 80 mld euro dla Polski. Być może nawet trzeba będzie użyć veta. KE przewiduje też, że dług polski będzie rósł w 2013r. do prawie 56 proc. PKB, nie zejdziemy też poniżej progu 3 proc. deficytu sektora finansów publicznych, co również obiecał nasz magik od wirtualnych budżetów i greckich księgowych sztuczek.
Ostrzeżeń i zagrożeń dla finansów publicznych i dla polskiego budżetu jest co niemiara i są one coraz bardziej niebezpieczne. Deficyt budżetu po październiku wyniósł ponad 90 proc. i osiągnął poziom 34 mld zł na 35 mld zł zaplanowanych na ten rok, w jeden miesiąc przyrósł aż o 13 mld zł. W tegorocznym budżecie może zabraknąć blisko 10-12 mld zł. wpływów z podatku VAT.
Pieniędzy zabraknie NFZ i ZUS-owi i będą to miliardy złotych. Przyszły rok może cechować się całkowitym załamaniem dochodów podatkowych m.in. z powodu zamknięcia dużych producentów samochodów w Polsce i bankructwa branży budowlanej. Zwalniać będą Fiat, Ford, Opel również w Polsce. Zbyt późna i zbyt słaba obniżka stóp procentowych NBP nie pomoże już polskiej gospodarce. Czeka nas recesja, spadek konsumpcji i znaczący wzrost bezrobocia w 2013 r., to również uszczupli finanse publiczne i spowoduje konieczność nowelizacji budżetu w połowie przyszłego roku. Kończy się jazda po bandzie i rozwój na kredyt. Bańka spekulacyjna na polskich obligacjach niebezpiecznie pęcznieje. Jesteśmy w krytycznym momencie, kolejne miesiące będą przynosić coraz bardziej negatywne i zaskakujące dane i zdarzenia gospodarcze.
Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK