Opinie

ekologia, atom a prawdziwe dane / autor: Pixabay, Fratria
ekologia, atom a prawdziwe dane / autor: Pixabay, Fratria

TYLKO U NAS

KO ws. atomu niekompetentne, czy manipuluje?

Adrian Reszczyński

Adrian Reszczyński

Absolwent SGGW, zainteresowany szeroko pojętą ekonomią i gospodarką, autor bloga Las Mgieł. Związany ze środowiskami wolnościowymi i narodowymi. W czasie wolnym pasjonat literatury fantasy, kalisteniki oraz gier komputerowych.

  • Opublikowano: 8 sierpnia 2022, 22:14

    Aktualizacja: 8 sierpnia 2022, 22:15

  • Powiększ tekst

Współtworząca KO Partia Zieloni albo jest niekompetentna, albo manipuluje. Rażąca niekompetencja, czy celowe działanie na szkodę polskiej energetyki? Urszula Zielińska, współprzewodnicząca Partii Zieloni oraz posłanka z ramienia KO, udzieliła wywiadu pełnego niedopowiedzeń, by nie powiedzieć – manipulacji

Obecny kryzys energetyczny w Europie spowodowany jest zaniedbaniami po stronie europejskich polityków niemalże każdej narodowości. Nie ma większego sensu roztrząsać, kto jest bardziej winny w sytuacji, kiedy Unia Europejska musi się zsolidaryzować i odbudować niezależną energetykę.

Problemem jest to, że część polityków zbywa problem i zamiast budować politykę energetyczną, buduje politykę ideologiczną.

Urszula Zielińska, przewodnicząca Partii Zieloni, udzieliła niezwykle interesującego wywiadu dla portalu EURACTIV.PL. Ciekawego, bo niezwykle wybrakowanego.

Pozwolę pominąć sobie fakt, że Pani Zielińska na pytanie o to, jakie proponuje rozwiązania, zaczyna od tego, że przywróciłaby trójpodział władzy w Polsce. Przejdę do samych, co „ciekawszych ciekawostek”, jakie można wyczytać w wywiadzie, a jest ich naprawdę sporo.

Po pierwsze, Pani Zielińska twierdzi, że odblokowałaby budowę energetyki wiatrowej, fotowoltaiki oraz produkcję biogazu rolniczego. Nie precyzuje przy tym, jak dokładnie, dodaje za to, że:

Wsie, miasta, gminy i województwa tworzące własne współdzielnie i klastry energetyczny oparte na OZE to sposób, by odciążyć stare bloki energetyczne.

Niezbędne są też inwestycje w „inteligentne sieci przesyłowe i nowoczesną sieć ciepłowniczą.” Co dokładnie Partia Zieloni chce uczynić, niestety nie wiadomo. Bardzo ciekawy jest także fragment, w którym możemy wyczytać, że energetyka jądrowa jest jednym z najdroższych źródeł energetycznych, a jej budowa trwa „dekady.” Następnie Urszula Zielińska przekonuje, że Polsce potrzebna jest zdecentralizowana energetyka w miejsce „wielkich firm energetycznych.”

Ogółem, całość tekstu to hymny pochwalne wobec energii wiatrowej, słonecznej i biogazowni oraz decentralizacji energetycznej. Skoro jednak to już mamy za sobą, przedstawmy suche fakty.

Po pierwsze, zdecentralizowany system OZE, jaki proponuje Partia Zieloni, jest naturalnie kuszący. Problemem jest to, że taki system nie jest stabilny, a co więcej znacząco zwiększa koszty infrastruktury, czego partia współtworząca KO zdaje się nie zauważać. Trzeba także wziąć pod uwagę fakt, że nie wszędzie możliwe jest utworzenie elektrowni OZE. Przykładowo, poniższa grafika pokazuje opłacalność energii wiatrowej w danych regionach Polski:

opłacalność energii wiatrowej w regionach Polski / autor: Źródło: Blue Watt
opłacalność energii wiatrowej w regionach Polski / autor: Źródło: Blue Watt

Źródło: Blue Watt Co więcej, koszty administracji przy silnej decentralizacji energetycznej również mogą być niewspółmiernie wysokie. Oczywiście, warto zachęcać prywatnych inwestorów, a także gospodarstwa domowe, po sięganie po OZE, niemniej jednak, nie zapewni to Polsce bezpieczeństwa energetycznego.

Kolejną rzeczą, której Pani Zielińska nie bierze pod uwagę jest fakt, że energia słoneczna w Polsce nie jest zbyt efektywna, biogazownie nie są w stanie pokryć zaś pokryć więcej, niż 1/3 zapotrzebowania energetycznego Polski (a i to w optymistycznych wariantach, bo inne, mniej pozytywne, wskazują raczej na pułap 15-18%).

Co zaś w przypadku zjawiska, zwanego ciszą wiatrową, tj. okresem, kiedy wiatr nie wieje? Budowa magazynów energii jest przedsięwzięciem trudnym i kosztownym. Przykładowo, niedawno powstała elektrownia szczytowo-pompowa w Szwajcarii, będącą dla niektórych zwycięstwem OZE nad jakimikolwiek innymi źródłami energii, kosztowała 2 miliardy franków. Jak na całe państwo, niewielki koszt. Budowano ją jednak przez 14 lat, a nie tylko energii nie wytwarza, co ją magazynuje i to na tyle niewiele, że nie byłaby zdolna zasilić nawet Warszawy, a co dopiero całe państwo.

W takim razie, skoro nie elektrownie szczytowo-pompowe, to co dokładnie może zrekompensować okres ciszy wiatrowej? Na to pytanie niestety odpowiedzi Partia Zieloni nie udziela, ale mamy dobry przykład zza naszej zachodniej granicy. Kiedy elektrownie wiatrowe i słoneczne nie domagają, uruchamiane są…gazowe. Co do niedawna było może tanim rozwiązaniem, ale na pewno nie ekologicznym i zapewniającym niezależność energetyczną.

Rzekome koszta energii jądrowej to często powtarzany mit. Owszem, elektrownia jądrowa wymaga dużych nakładów finansowych na start, lecz jeśli uwzględnimy, że morskie farmy wiatrowe (jedne z bardziej opłacalnych) pracują średnio ze współczynnikiem wykorzystania mocy na poziomie 40-45%, a elektrownie jądrowe na poziomie 90%, koszta nagle się zmieniają. Wówczas, jak mówi prof. Andrzej Strupczewski, ekspert ds. energetyki jądrowej, koszt elektrowni jądrowych za kW mocy średniej (w ciągu roku) wynosi ok. 26 tys. zł, w przypadku farm wiatrowych 25,6 tys. zł.

Najważniejsze jednak pozwoliłem zostawić sobie na koniec. Otóż zgodnie z raportem UNECE, energia jądrowa jest obecnie najczystszą formą energii. Wyjątek stanowić mogą nieliczne państwa, takie jak Norwegia, gdzie możliwe jest zbudowanie wielu elektrowni wodnych stosunkowo niskim kosztem, lecz uśredniając, energia jądrowa jest najtańsza. Obrazuje to poniższy wykres:

gazy cieplarniane w cyklu życia danej technologii / autor: ONZ
gazy cieplarniane w cyklu życia danej technologii / autor: ONZ

Działanie na niekorzyść energii jądrowej w Polsce to działalność na szkodę całej energetyki polskiej. Wywody Urszuli Zielińskiej, wspieranej przez Małgorzatę Tracz, to nic innego jak czysta ideologia, niepoparta żadnymi danymi. Strach przed atomem doprowadził Europę do sytuacji, w której stała się ona zależna od Rosji.

Jakiekolwiek dalsze straszenie nim, powielanie nieprawdziwych danych o rzekomych kosztach i wyższej emisyjności to działanie na szkodę nie tylko Polsce, ale i całej Europie.

Źródła: Blue Watt, UNECE, Forsal

CZYTAJ TEŻ: Top 5 gospodarczych wątków z wywiadu J. Kaczyńskiego w Sieci

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych