Opinie

Achtung Baby TVN / autor: Pixabay, Fratria
Achtung Baby TVN / autor: Pixabay, Fratria

Fakty TVN czyli "Achtung! Nie pytaj o Niemcy!"

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 24 sierpnia 2022, 16:32

    Aktualizacja: 24 sierpnia 2022, 18:48

  • 11
  • Powiększ tekst

Wczorajszy materiał w wydaniu głównym Faktów TVN w sposób bardzo alergiczny, agresywny, a chwilami prostacki, próbował rozprawić się z wątpliwościami, krytyką i pytaniami polskiego rządu i polskich dziennikarzy, odnośnie sumy ostatnich i wcześniejszych działań Niemiec tak bardzo, że tylko może dowodzić słuszności stawianych tez i zarzutów

Nie jest żadną tajemnicą, że to właśnie głównie Niemcy lobbują za wstrzymaniem Polsce wypłaty środków z KPO oraz jak do tego wstrzymania swoich niemieckich znajomych namawiała polska opozycja. Nie jest też tajemnicą, jak często politycy opozycji oraz sprzyjające opozycji media jota w jotę prezentują niemiecką linię narracji oraz lansują rozwiązania sprzyjające Niemcom, a szkodzące Polsce.

Fakty TVN poświęciły we wtorek wieczorem cały materiał temu, jak to źle, że Polska w dzisiejszej sytuacji śmie atakować i zarzucać cokolwiek Niemcom. A zacytowane zdanie z ostatniego Wywiadu Gospodarczego w telewizji wPolsce.pl o tym, że Niemcom zimą może zabraknąć ciepłej wody w kranie, wywołało najwidoczniej furię w środowisku opozycji tak wielką, że Fakty TVN zdecydowały się zacytować przy okazji także tę wypowiedź, jako przykład antyniemieckiej propagandy i to z „najniższej” półki. Tymczasem, to że Niemcy na własne życzenie zafundowali sobie sami ten problem, oraz że jest to realna groźba dalszego rozwoju sytuacji, pisali już analitycy nie tylko polscy, ale i niemieccy. Skąd zatem to nagłe zaskoczenie i oburzenie? Bo być może właśnie ten problem może w końcu otrząsnąć niemiecką opinię publiczną z wieloletniego letargu i rozpocząć proces zadawania ich władzy niewygodnych pytań, co może nawet doprowadzić do przesilenia politycznego w Niemczech. A część mediów w Polsce nie od dziś niemieckich interesów wręcz nadgorliwie pilnuje. Zwłaszcza rządów niemieckiej lewicy. Co zwłaszcza interesujące jest w czasie, gdy afera podatkowa niemieckich socjaldemokratów coraz bardziej pogrąża kanclerza Olafa Scholza, w którą są zamieszani politycy SPD dotyczy operacji cum ex umożliwiających wyłudzanie podatków od obrotu akcjami. W sumie skarb państwa Niemiec stracił miliardy euro.

W dodatku, zwłaszcza w kontekście bestialskiej wojny Rosji, cieniem rzuca się inna niewyjaśniona afera Stowarzyszenia „Partnerstwo Niemiecko-Rosyjskie” w Schwerinie (Meklemburgia-Pomorze Przednie), które otrzymywało fundusze od spółki Nord Stream 2 AG. Organizacja ta miała m.in. promować zrozumienie dla Rosji w Niemczech, a sekretarz generalny chadeckiej partii CDU w Meklemburgii-Pomorzu Przednim Daniel Peters skomentował sprawę dla NDR następująco:

Obawiam się, iż to dopiero wierzchołek góry lodowej. Najwyraźniej w Schwerinie istniała sieć, która przez wiele lat była zasilana pieniędzmi z Kremla i która obejmowała stowarzyszenie Partnerstwa Niemiecko-Rosyjskiego, Fundację Klimatyczną, stowarzyszenie regionalne SPD i kancelarię kraju związkowego - powiedział Peters w komentarzu dla NDR.

Wierzchołek góry lodowej niemieckich władz uzależniających Europę od Rosji za rosyjskie pieniądze

O tym, że Niemcy na własne życzenie uzależniły się od gazu z Rosji pisaliśmy nie tylko my i to nie raz. Problem w tym, że przy okazji uzależniały też innych. Podczas gdy polscy konserwatyści od czasu przejęcia władzy swoje z historii wiedzieli i powoli, ale skutecznie zaczęli zabezpieczać i dywersyfikować kwestie energetyczne i zapełniać magazyny gazu, aż 1/3 zużycia gazu w Niemczech była gazem rosyjskim. W momencie, gdy Gazprom stał się kolejną rosyjską armatą, ale największego kalibru, wymierzoną w Europę, Niemcy przywitali ten „ostrzał” ze spuszczonymi do kostek spodniami – z pustymi magazynami gazu, by dużym kosztem dopiero zwiększyć ten zapas finalnie do zaledwie 60 proc.

CZYTAJ TEŻ: Baerbock: Brak gazu w Niemczech może się skończyć rozruchami

Polska nie ma i nie będzie miała tego problemu, posiadając gotowy terminal LNG, ponad 90 proc. zapełnionych magazynów gazu oraz planowany na koniec roku gazociąg Baltic Pipe.

Niemcy są dla Polaków specyficzni, Polacy są specyficzni dla Niemców. Niby Niemcy nie lubią martwić się na zapas, ale swoje strategie rysują na wiele lat, po czym się tego kurczowo trzymają i od planu nie są skorzy odchodzić – tak to działa w niemieckich dużych koncernach, np. w zakresie budżetowania działań. Polacy mają odwrotnie – jesteśmy AGILE (metodologia zarządzania oznaczająca w wielkim skrócie „elastyczność”) jak tylko się da, a czasem do przesady chaotyczni, ale mamy sporą zaletę – improwizacji i zmiany planów na bieżąco się nie boimy i dobrze sobie radzimy w zmieniającym się środowisku. Właśnie dlatego polscy menedżerowie w Niemczech przy każdym kryzysie nagle zyskiwali na znaczeniu i potrafili obejmować kierownicze stanowiska. Niemcy, w Porównaniu do Polaków, z bardzo dynamicznymi sytuacjami sobie bardzo średnio radzą i jest to kwestia nie tylko mentalności, ale naszego historycznego DNA.

Jednak w sytuacji Jeśli niemieckie społeczeństwo zacznie zadawać zbyt wiele pytań, w tym dlaczego ich własne elity chodziły na rosyjskim pasku, przez wiele lat podejmując decyzje szkodliwe dla niemieckiego interesu narodowego, a korzystne dla Rosji, może dojść do obalenia władzy. Zresztą, szefowa niemieckiego MSZ Annalena Baerbock ostrzegała już na koniec lipca, że jeśli zabraknie w kraju gazu, to może się to skończyć rozruchami. Kwestie niepokojów społecznych mogących w Niemczech wyniknąć z niedoborów gazu miały stanowić tło negocjacji z Kanadą, dotyczących naprawy turbiny do Nord Stream 1. Baerbock podkreślała wtedy, że Niemcy potrzebują rosyjskiego gazu, a „gdyby go zabrakło”, możliwe są „różne scenariusze”.

Co prawda, w połowie sierpnia kanclerz Niemiec Olaf Scholz poinformował, że Norwegia zwiększyła dla Niemiec produkcję gazu, co pomoże przetrwać zimę teraz i ponownie napełnić niemieckie zbiorniki gazu w przyszłym roku, jednak to wcale nie oznacza, że kwestia ciepłej wody w niemieckim kranie została przesądzona i zamknięta i jak widać po skrajnie nerwowej reakcji choćby wczorajszych Faktów TVN, nadal „niedobrze jest o tym mówić” i o Niemcy, jak spointował autor materiału, nie wolno pytać, ani tym bardziej o cokolwiek oskarżać. Tak właśnie pilnuje się interesu narodowego - interesu narodowego Niemiec. I jak to mówił John Cleese w kultowym, ale w ramach Cancel Culture wykasowanym już z archiwów BBC odcinku „Hotelu Zacisze”: „…Tylko nie wspominajcie o wojnie!” [II. Wojnie Światowej - red.].

Maksymilian Wysocki

CZYTAJ TEŻ: Cyniczna gazowa gra Rosji

Powiązane tematy

Komentarze