Turystyka piwna
W Niemczech przoduje turystyka seksualna oraz dentystyczna, w Skandynawii i Holandii campering, a u nas? Może nie króluje, ale zaczyna się pojawiać turystyka piwna. Na czym polega? Na wyznaczaniu celów podróży pod kątem próbowania lokalnego piwa, czy odwiedzania „piwnych” miejsc. Jakie płyną z tego korzyści? Złociste.
Zaczynając od wrażeń smakowych, poprzez architektoniczne, na kulturo- i krajoznawczych kończąc. Turystyka piwna nie polega bowiem na kursie od knajpy do knajpy, wymaga starannego przygotowania, zaplanowania trasy, często wielokilometrowego odbicia od popularnych szlaków turystycznych, tak że wydaje się, że tam już nic na nas dobrego nie czeka. Oczywiście – możemy się rozczarować, ale też przeżyć niezapomniane przygody.
Wyprawa do Tajlandii. Bangkok, plaża, dżungla, paciorki, kąpiel w wodospadzie garnitur na miarę i do Kambodży. Tam Phnom Penh, plaża, dżungla, paciorki, kąpiel w wodospadzie garnitur na miarę i na lotnisko. Nie tym razem! Jak pisze Piwny Turysta na swoim blogu (http://piwnyturysta.wordpress.com/):
Od jutra przez najbliższe trzy tygodnie przemierzać będę wzdłuż i wszerz Kambodżę i Tajlandię, w poszukiwaniu browarów i piw, które mogą zaciekawić zmanierowanego piwosza. Wstępnie zaplanowałem wizyty w 17 browarach, w których warzy się nie tylko jasnego lagera ale m.in. piwa pszeniczne, ciemne czy też stout-y. Tak więc, do miłego!
Piwny Turysta na swoim blogu umieszcza zdjęcia, rekomendacje, degustacje. Czasem trafia do zupełnie popularnych miejsc, czasem do zaskakujących, zapomnianych przez ludzi. Zdjęcia z wypraw i podróży są zupełnie różne. Raz przedstawiają post-sowiecki klocek, z rozpadającymi się oknami, stojący w okolicy przypominającej trochę Czarnobyl, trochę PGR, jak na przykład te z gruzińskiego browaru regionalnego w Ozurgeti. Raz piękny, iście górski krajobraz, ze schludnym domkiem i pobłyskującymi w słońcu kadziami, jak większość zdjęć z Bawarii i Austrii. Piwnemu Turyście zdarza się z pobudek tylko i wyłącznie piwnych odwiedzić miejsca, do których podróżowanie jest „niezalecane” przez MSZ. Dwa browary przemysłowe i jeden restauracyjny sprawiły, że odwiedził on Naddniestrze – maleńką republikę w środku Mołdawii, której niepodległości nie uznaje chyba żadne państwo na świecie, ma ledwo ponad 500 tysięcy mieszkańców, a jednak istnieje od 1990 roku i całkiem nieźle się ma. Wydaje nawet swoje paszporty.
Na straży, abyśmy cudzego nie chwalili, swojego nie znając stoi Michał Maranda, który prowadzi bloga http://polskieminibrowary.pl/. Jest do tego stopnia „patriotyczny” w swoim blogowaniu, że z zagranicznych wojaży stara się nie umieszczać relacji, argumentując w jednym z wpisów:
Do tej pory starałem się nie umieszczać relacji z zagranicznych piwnych wojaży (np. Amsterdam czy Ryga) bo to witryna o polskich browarach.
Blog Polskie Minibrowary jest o tyle praktyczny, iż podzielony na miasta, czy miejscowości. Tak więc wybierając się do dowolnego regionu, czy miasta w Polsce bez trudu możemy znaleźć i posłużyć się rekomendacjami blogera. Michał prowadzi też dwa inne blogi w całości poświęcone Czechom - http://piwnapraha.wordpress.com/ i http://piwneczechy.wordpress.com/, jest zatem nieocenionym źródłem informacji i opinii na temat piwowarskiej turystyki „bliskiej”.
Takie wyprawy poza doznaniami smakowymi owocują w wiele interesujących znajomości. Wybierając się do miejsca oddalonego od turystów, do miłośników piwowarskiego rzemiosła jest więcej niż prawdopodobne, iż usłyszymy ciekawe historie, poznamy nietuzinkowe życiorysy. W Polsce mamy nawet pewien piwowarski duet, który powstał dzięki mini-turystyce piwnej i na jej szlaku zawartym znajomościom. Znany bloger Tomek Kopyra w okolicach maja 2012 roku pojechał do Gospody pod Czarnym Kurem w Chrząstawie Małej w celach rekonesansu. Dwa lata później, pod koniec marca 2014 roku ma na koncie ok 10 wspólnie z właścicielem Gospody uwarzonych piw.
Bo nawet jeśli wakacje spędzamy nad polskim morzem i wydaje nam się, że już nic poza słonecznikiem, krzyżówką i cymbergajem nas dobrego nie czeka, może się okazać, że kilka kilometrów dalej jest perełeczka. Jak na przykład koszaliński minibrowar Kowal. Ten browar restauracyjny uważany jest za jeden z najciekawszych „okazów” w Polsce. Mieści się w budynku z tradycją piwowarską jeszcze sprzed I Wojny Światowej, a wystrój to podobno istna gratka! Jak znalazł do odwiedzenia w deszczowy dzień, których jak wszyscy doskonale wiemy nad naszym polskim morzem nie brakuje. www.minibrowarkoszalin.pl
Nie trzeba od razu zostawać piwnym turystą, ale może warto w podróże wpleść elementy piwnych wojaży. Zawsze warto odwiedzić ciekawy browar restauracyjny „z okazji” obiadu lub wieczornej narady. Albo zobaczyć, czy w naszej okolicy nie ma żadnego piwnie ciekawego miejsca, gdzie można by się wybrać, ot chociażby na rowerze. W końcu sędziowie już nie muszą zabierać prawo jazdy...
-------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------
TYLKO MY TO MAMY!
Zestaw toreb zakupowych wzbogaconych rysunkami znakomitego artysty Andrzeja Krauzego.
Torby wykonane są z bardzo wytrzymałego materiału, mają szerokie i poręczne ucho, można je nosić także przez ramię, mieszczą format A4.
Do nabycia w naszym wSklepiku.pl.