Wielkanocne dylematy
Felieton opublikowany na serwisie Stefczyk.info.
Największym paradoksem naszych czasów jest obchodzenie świąt katolickich przez ludzi o zupełnie innym światopoglądzie, często ostentacyjnie szydzących na co dzień z chrześcijan.
Życzenia otrzymujemy obecnie na przeróżne sposoby. Świat poszedł do przodu. Kiedyś to albo osobiście, albo za pomocą kartki pocztowej, albo słownie przez telefon. Obecnie do tych tradycyjnych metod doszły jeszcze różne formy cyfrowego przekazywania pozdrowień. Można wysłać SMS, MMS, a przede wszystkim Internet stworzył nowe możliwości. Obok poczty elektronicznej, modne jest zamieszczanie życzeń na portalach społecznościowych. Często okraszonych adekwatnym obrazkiem.
Życzenie te mogą podglądać wszyscy będący znajomymi.
Jeden z moich dobrych kolegów, którego notabene lubię i szanuję, napisał „Wesołego Alleluja”. To bardzo miło i sympatycznie, z tym, że na co dzień, ten znajomy jest zażartym antyklerykałem. Ma oczywiście do tego święte prawo, ale nagle pojawia się pewien brak konsekwencji.
Nie to żeby żałować niewierzącym przyłączenia się do pięknego czasu radości ze zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, tylko wygląda to ździebko parodystycznie.
Bo choć zwrot Alleluja wszedł do potocznego obiegu, to jednak jest to chrześcijański okrzyk radości, kończący psalm czy pieśń, wzywający do złożenia hołdu Bogu.
Ale co tam, żyjemy w przestrzeni postmodernistycznej, gdzie pomieszane są tradycje, a elementy religijne przenikają się ze ścisłym ateizmem.
Osobom niewierzącym można pozazdrościć, że nie mają pewnych wielkanocnych dylematów. Do końca nie jest jasne czy rozpoczynamy świętowanie po powrocie ze święconką z kościoła, czy czekamy cierpliwie do niedzielnego poranka i dopiero po podzieleniu się jajeczkiem idziemy na wielkanocną całość.
Czy po południu w Wielką Sobotę można już otwierać wino, piwo czy coś mocniejszego i zakąszać szyneczką z chrzanem, czy skoncentrować się wyłącznie na sprawach religijnych i odwiedzać Groby Pańskie.
W zasadzie Wielki Post trwa czterdzieści dni. Zaczyna się w środę popielcową a kończy tuż przed wieczorną Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek.
Potem jest jednak Wielki Piątek czyli ścisły post.
Próbując wyciągnąć praktyczny wniosek, można uznać, że nie naruszają zasad chrześcijaństwa, ci którzy rozpoczynają spożycie darów bożych po święconce. A ci, którzy chcą zaczekać do niedzielnego śniadania, tym bardziej mają rację.
Tak że „Wesołego Alleluja” każdemu, bez względu na motywację obchodzenia Wielkiej Nocy.