W walce o klimat Azja sobie, a Europa sobie
Nie od dziś wiadomo, że Europa i Azja patrzą z zupełnie innej pespektywy na walkę z ociepleniem i emisją CO2. Gdy Unia Europejska przyspiesza dekarbonizację, narzuca krajom członkowskim coraz to ambitniejsze cele produkcji energii ze źródeł odnawialnych, a nakazy wynikające z polityki klimatycznej zaczynają wkraczać w naszą codzienność, to potęgi azjatyckie nie tylko nie rezygnują z węgla, ale jeszcze zwiększają jego zużycie.
Wczoraj ten międzykontynentalny rozdźwięk w pojmowaniu „ochrony klimatu” był szczególnie widoczny. Międzynarodowa Agencja Energetyczna z siedzibą w Paryżu opublikowała raport – rodzaj „mapy drogowej” - dojścia świata do neutralności klimatycznej w 2050 roku, wzywając do zwiększenia do 4,5 biliona dolarów rocznie wydatków na inwestycje w zieloną energię. I wyliczyła, że przy ich szybkiej realizacji już w 2030 roku zapotrzebowanie na węgiel spadnie o ponad 40 proc.
„Mapa drogowa” ukazała się w czasie, gdy na indonezyjskiej wyspie Bali trwała w najlepsze największa konferencja branży węglowej – Coaltrans i gdy do przedstawicieli chińskich firm ustawiały się kolejki chętnych, by podpisać kontrakty na dostawy węgla. Chiny w tym roku sprowadzają rekordowe ilości węgla z zagranicy, średnio ponad 28 mln ton miesięcznie czyli o blisko 8 mln ton więcej niż (średnio) w zeszłym roku. I co ciekawe - jedną piątą tych dostaw zapewnia ostatnio Australia, której rząd tak bardzo wspiera globalną politykę ochrony klimatu.
Gdy chodzi wykorzystanie węgla w Azji, to ważne są nie tylko Chiny, czyli czołowy emitent dwutlenku węgla, bo także Indie, które nie zamierzają zmniejszać w najbliższych latach popytu na „czarne złoto”. Nie jest zaskoczeniem, że oba kraje - ze swoim potencjałem przemysłowym oraz gigantycznym i stale rosnącym zapotrzebowaniem na energię - są największymi importerami surowca. Ale - jak pisze dziś felietonista Reutersa Clyde Russel l – oprócz tych liderów także Bangladesz i Wietnam będą jeszcze przez wiele lat wykorzystywać węgiel energetyczny . Cytuje też wypowiedź przedstawiciela rządu Indonezji, według którego „rzeczywistość jest taka, że popyt na węgiel będzie nadal rosnąć”.
I nie powinno to nikogo zaskakiwać, skoro właśnie Indonezja, Indie, Chiny budują obecnie najwięcej elektrowni węglowych i przypada na te kraje blisko 90 proc. wszystkich inwestycji w tej branży. Biorąc to pod uwagę te wszystkie dane, prognozy MAE co do spadku popytu na węgiel można określić jako zbyt optymistyczne. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnym raporcie weźmie pod uwagę azjatycką ścieżkę rozwoju, zakładającą wykorzystywanie węgla jeszcze przez długie lata jako stosunkowo taniego surowca do produkcji energii. A prognozy będą bardziej realistyczne.
Agnieszka Łakoma
Czytaj też: Telus: Apeluję do Ukrainy o wycofanie skargi na Polskę
Czytaj też: Prezes ZUS o dobrej sytuacji gospodarczej w kraju