Polska nieobecna na gamingowych Oskarach!
The Game Awards od lat jest najbardziej prestiżową imprezą gamingową, swoistymi „Oskarami dla gier”, a polskie studia niejednokrotnie tę prestiżową nagrodę zdobywały. W tym roku jednak naszych gier praktycznie nie było widać - co się wydarzyło?
Gracze z całego świata obserwowali wczoraj imprezę w Los Angeles z zapartym tchem, choć zwycięzcy byli raczej znani - niemal pewne było, że nagrodę dla najlepszej produkcji roku zgarnie Baldurs Gate III, zaś laury artystyczne trafią do Alan Wake II. Jednak to co nas, Polaków, interesowało szczególnie to wyniki polskich produkcji.
Rok bez (dużych) premier
Faktycznie - nasze studia w tym roku nie miały ani jednej produkcji z segmentu AAA. I owszem, rok 2023 przyniósł nam Phantom Liberty, długo wyczekiwany dodatek do Cyberpunka 2077, który nie tylko wprowadził sporo zawartości, ale też odmienił ogromne elementy pierwotnej produkcji… i nawet doczekało się to działanie docenienia! CD Projekt RED za Cyberpunka 2077 otrzymało nagrodę w kategorii (to nie żart!) „Najlepsza gra, w którą ciągle gramy”, jednak trudno traktować to jako laur dla naszego gamingu. Polskie produkcje startowały też w innych kategoriach - jak choćby Ghostrunner 2, który był doceniony nominacją ale ostatecznie nagrody nie otrzymał. Dość powiedzieć, że w tym roku polski gaming przeszedł bez echa.
CZYTAJ TEŻ:
PiS zyskuje poparcie! Ten sondaż to trzęsienie ziemi
Niemcy na skraju upadku? „Budżetowa katastrofa” trwa!
Dlaczego tak się stało? Czy rodzima branża jest w kryzysie?
Polski gamedev w kryzysie?
Mam świadomość, że osób, które śmiało odpowiedzą „tak!” na postawione w ten sposób pytanie będzie sporo, jednak nie oznacza to, że jest źle.
Jasne, nasz koń pociągowy - CD Projekt - ma teraz przed sobą kilka lat wytężonej pracy nad kolejnym Wiedźminem. To oznacza, że studio musi zarabiać na dotychczasowych produkcjach - Wiedźminie 3 i Cyberpunku 2077. I choć gry te radzą sobie świetnie sprzedażowo, akcjonariusze oczekują wzrostów rok do roku. A ciężko je osiągnąć jeśli co pięć dni nie zapowiada się nowych gier. CDPR wyszedł z tego impasu w ciekawy sposób - najpierw zapowiedział 6 (!) planowanych gier, a potem dodawał informacje o projektach pozagamingowych, które na różnych polach wzmagają zainteresowanie marką (a więc sprzedaż, a co za tym idzie - wartość akcji). Komiksy ze świata Cyberpunka są doceniane w branżowych konkursach, znany autor Science fiction naszego kraju wydał powieść umiejscowioną w tym świecie, było anime, jest mowa o filmie aktorskim… W przypadku Wiedźmina zaś wciąż czekamy na kolejne sezony serialu Netflixa, a Andrzej Sapkowski niejako podał pomocną dłoń CDPom zapowiadając na przyszły rok nową, wyczekiwaną powieść o Geralcie.
Mniejsi mają gorzej
Jednak nie każde studio ma taki komfort. Dysponujące marką Stanisława Lema Starward Industries nie zawojowało rynku grą The Invincible. Z kolei nominowane za Ghostrunnera One More Level ma rozpoznawalność i wysoką etykę pracy, ale wciąż opiera się na jednej marce. Wrocławski Techland po sukcesie Dying Light 2 zbudował pozycję, która pozwoliła firmie „sprzedać się” za dobrą cenę chińskiemu Tencentowi. Inne studia z kolei wciąż nie mają jednoznacznego hitu i wliczam tu też CI Games, które w bieżącym roku zaliczyło udaną, ale kontrowersyjną premierę Lords of the Fallen.
Dlaczego więc w tym roku mamy tylko jedną statuetkę? Wynika to z czystej koincydencji czasowej: ten rok nie był po prostu dla polskiego gamingu istotny. Nie było wielkich premier, nie było też gigantycznych klęsk. 2023 rok to rok spokoju dla polskiej branży, a biorąc pod uwagę sytuację na świecie - spokój może być tym czego naszemu gamingowi istotnie trzeba.