Opinie

Premier Węgier Viktor Orban (1L) w towarzystwie szefów państw UE na nieformalnym posiedzeniu Rady Europejskiej, 17 czerwca / autor: PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
Premier Węgier Viktor Orban (1L) w towarzystwie szefów państw UE na nieformalnym posiedzeniu Rady Europejskiej, 17 czerwca / autor: PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Węgry w Brukseli: więcej realizmu, mniej „klimatyzmu”

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 20 czerwca 2024, 18:39

  • Powiększ tekst

Węgry, które już za 10 dni obejmą przewodnictwo w Unii Europejskiej, nie zamierzają forsować kolejnych rozwiązań w ramach polityki klimatycznej. Wśród priorytetów gospodarczych wymieniają bezpieczeństwo żywnościowe a w energetyce chcą promować atom i geotermię oraz … budowę gazociągów.

Władze w Budapeszcie zaprezentowały agendę na kolejne półrocze dla unii z głównym hasłem, by „uczynić Europę znów wielką”, nawiązującym do tego z poprzedniej kampanii wyborczej prezydenta Donalda Trumpa.

Razem będziemy silniejsi niż indywidualnie, ale powinniśmy mieć pozwolenie na pozostanie tym, kim jesteśmy, kiedy się zjednoczymy – mówił cytowany przez AP minister ds. spraw europejskich János Bóka na konferencji prasowej dotyczącej prezydencji.

I zapowiedział, że przewodząc UE Węgry chcą stawiają na  zapewnienie Europie wzrostu gospodarczego, poprawę konkurencyjności ale także na  ożywienie przemysłu obronnego, i skuteczniejsze kontrole graniczne. Choć, jak stwierdził minister Bóka „prezydencja węgierska nie obiecuje cudu”, ale „szansę na postęp w niektórych obszarach i zmianę w innych”.

Dlatego uczyńmy Europę znów wielką – powiedział.

Atom i geotermia

Okazuje się, że Węgrzy stawiają w czasie prezydencji w Radzie UE na to, co dla nich samych w energetyce jest najważniejsze czyli na wspieranie źródeł geotermalnych i jądrowych, które mają kluczowe znaczenie w wytwarzaniu energii elektrycznej w tym kraju.

Według informacji medialnych, władze węgierskie uważają, że geotermia może pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego i osiągnięciu celów klimatycznych. A gdy chodzi o promowanie energetyki jądrowej w Europie, to sprawa wydaje się oczywista, szczególnie w kontekście węgierskich planów budowy nowych reaktorów. Węgry jak Francja, Polska, Czechy i osiem innych krajów tworzą nieformalny tzw. sojusz atomowy w UE, budując wsparcie dla tego typu inwestycji i to nie tylko gdy chodzi o duże elektrownie ale i – uznawane za przyszłościowe - małe reaktory modułowe. A energia jądrowa jest uznawana za czystą, co ma znaczenie w kontekście dekarbonizacji i transformacji energetycznej kontynentu w ramach polityki ochrony klimatu.

Jeszcze przed oficjalna prezentacją priorytetów nowej prezydencji portal Euractive informował, że Rada będzie negocjować z Parlamentem Europejskim kompromisowe teksty dotyczące przepisów dotyczących m.in. lepszego pomiaru emisji gazów cieplarnianych z transportu oraz mandatu Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Morskiego.

Gazowe dylematy

Portal Energy Intelligence informując o węgierskich priorytetach, wskazał także na zapowiedź wpierania „dostępu do ukierunkowanego finansowania UE na projekty infrastruktury gazu ziemnego, które zwiększają dywersyfikację źródeł i tras” dostaw surowca. Choć to raczej zadanie mało realne, gdyż Komisja Europejska uznała po napaści Rosji na Ukrainę, że paliwa kopalne trzeba ograniczyć do minimum. Wsparcia dla budowy gazociągów praktycznie nie przewiduje, o ile w przyszłości nie miałyby służyć do przesyłania wodoru lub biometanu. Dla Węgier uzależnionych od importu gazu z Rosji (podobnie jak na przykład Austria) dodatkowe możliwości i drogi transportu gazu mają jednak duże znaczenie.

Ustawa, której miało nie być „na tapecie”

Węgrzy wśród priorytetowych zadań na kolejne półrocze wymieniają również bezpieczeństwo żywnościowe. Uważają, że rolnictwo „nigdy nie stało przed tak wieloma wyzwaniami jak obecnie” nie tylko z powodu zmian klimatycznych ale również gwałtownego wzrostu importu z krajów spoza unii i coraz wyższych kosztów produkcji. Dlatego też stawiają na suwerenność i bezpieczeństwo żywnościowe Europy.

Swoistą ciekawostką jest to, że – według nieoficjalnych informacji medialnych – wcześniej węgierskie władze w czasie nadchodzącej półrocznej prezydencji nie planowały w ogóle głosowania nad jednymi z najbardziej kontrowersyjnych przepisów z Zielonego Ładu czyli ustawy o przywracaniu przyrody. Chodzi o Natural Restoration Act, przeciwko między innymi któremu protestowali rolnicy. Ustawa zakłada rekultywację co najmniej 20 proc. obszarów lądowych i morskich Unii Europejskiej i to w ciągu zaledwie sześciu lat (do 2030 r.), a w praktyce ograniczenie areału upraw .

Przypomnijmy, że kontrowersyjna ustawa została przyjęta w wyjątkowy sposób, gdyż głos decydujący o uzyskaniu wystarczającego poparcia zapewniła austriacka minister Leonore Gewessler, choć nie miała na to zgody swojego rządu. W efekcie te zapowiedziały, że sprawą zajmie się prokuratura. Zatem gdyby nie udział Leonore Gewessler w poniedziałkowym posiedzeniu ministrów, ustawa o przywracaniu przyrody odłożona zostałaby na brukselską półkę co najmniej na pół roku. Węgierski minister był - wraz z innymi sześcioma - w gronie, które w poniedziałek zagłosowało przeciwko NRA.

Agnieszka Łakoma

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Przyszłość należy do aut elektrycznych

Atom. Kluczowa inwestycja dla Polski. STOP!

Koniec „belkowego”? Rewolucja w opodatkowaniu kapitału

Gigantyczny kontrakt czołgowy. Będzie finał?

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych