Opinie

fot. Wikimedia Commons
fot. Wikimedia Commons

Reagan znów ekonomicznie pokona Rosję

Cezary Mech

Cezary Mech

Dr Cezary Mech, prezes Agencji Ratingu Społecznego, absolwent IESE, były zastępca szefa Kancelarii Sejmu, prezes UNFE, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów

  • Opublikowano: 3 grudnia 2014, 10:41

  • Powiększ tekst

Czy załamanie cen ropy nie doprowadzi do bankructwa UE wydającej nieefektywnie biliony na drogą energię z wiatraków i paneli słonecznych?

Zeszłotygodniowe posiedzenie OPEC w Wiedniu nie doprowadziło do cięć w produkcji ropy naftowej krajów które posiadają 4/5 jej zasobów, mimo iż zgodnie z przeciekami WSJ większość krajów była za, prowadząc w efekcie do 41%-owego załamanie jej cen na przestrzeni ostatnich pięciu miesięcy.

Krajami które mogły powstrzymać straty kartelu sięgające rocznie $300 mld były Arabia Saudyjska i Kuwejt który był inicjatorem załamania co ze zdziwieniem konkludował nawet WSJ pisząc:

"The country recentlymoved to cutprices but increasesupply to Asia, undercutting the rest of the Arab Gulf. It was a rare move in which an OPEC member, never mind a part of the Arab Gulf bloc, moved on its own."

Wyjaśnia to fakt że są to kraje znajdujące się pod wpływami USA, a pod względem politycznym największym geostrategicznym beneficjentem spadku cen ropy jest Ameryka.

Dlatego rynki kapitałowe ani przez moment nie przewidywały że realne ograniczenia w produkcji zostaną wprowadzone, a potwierdzenie tego faktu przyjęły 8%-towymi spadkami cen ropy do poziomu $71,25 za jej baryłkę.

Co charakterystyczne redukcję na poziomie 0,3 mln baryłek od tak dawna wieszczył amerykański Departament Energii (DE) i nawet informacja o tym znalazła się w listopadowej informacji o inflacji sprezentowanej przez NBP(s. 40). Niemniej nawet WSJ uznał powyższy krok jako zaskakujący:

"But now, following an unexpected decision by the Organization of the Petroleum Exporting Countries to maintain its existing output target, prices could soon plumb new depths, analysts say, testing the finances of many energy companies large and small."

Kraje Zatoki Perskiej, oprócz wyżej wymienionych, a znajdujące się w podobnej sytuacji politycznej Katar i ZER, tłumaczą swoje działania dążeniem do wyeliminowania z rynku wprost droższych producentów z USA jak i niechęcią do szyickiego Iranu. Który ze swej strony w dzisiejszym artykule „Iran Wary of Oil ‘ShockTherapy’ as OPEC Vies for Market” wprost zarzuca inicjatorom obniżek brak strategii w tym dążeniu” gdyż marginalne szyby nie wyeliminowuje się gwałtownymi obniżkami cen ropy, lecz stopniowanymi konsekwentnymi działaniami:

High pricesare a disadvantage to OPEC’s market share [wg BijanNamdarZanganeh…] If you want to increase your share, you have to reduce prices, but you can’t do it through ‘shock therapy’ over the course of three months if you want to change everything.

Podjęte działania były na tyle istotne że zostały podjęte przeciw inwestorom tych krajów, gdyż jak podaje WSJ w dzisiejszym artykule „GulfMarketsWeaken on FallingOilPrices. Investors Express Concern About Regional Economic Growth” na wieść o tym akcje w Arabii Saudyjskiej straciły 4,8% (w tym petrochemiczny gigant Sabic 10%), Dubaju 4,7% (Amant Holding 12%), Doha 4,3% a w Abu Dhabi 2,6%.

Patrząc z szerszej perspektywy okazuje się że w efekcie załamania cen ropy jak podaje WSJ w dzisiejszym artykule „ w ciągu ostatnich trzech miesięcy o ile S&P500 wzrósł o 3,2% to indeks spółek energetycznych spadł 18,3% i dodatkowo o 6,3% po ogłoszeniu decyzji przez OPEC, a najbardziej indeks spółek obsługujących sektor naftowy który zanotował straty ok. 28%.Charakterystyczne że nawet Moody został zaskoczony przez OPEC gdyż dopiero 25 listopada zmieniło cenę branży z pozytywnej na negatywną:

Credit-ratings firm Moody’s Investors Service on Nov. 25 changed its outlook on oil-and-gas producers to negative from positive, citing the likelihood of sustained weakness in oil prices.

Mimo iż obecnie znacznie wzrosło zagrożenie niespłacalnością długu sektora który wg Dealogic wzrósł dwukrotnie z poziomu $622 mld w latach 1995-2008 do $1,22 bln obecnie.

W przeciwieństwie do finansowych oczekiwania polityczne są na bardzo wysokim poziomie, gdyż zakładają że podobnie jak załamanie cen ropy pod koniec lat osiemdziesiątych załamało gospodarczo imperium sowieckie (przypadkową „ofiarą” jak dzisiaj zauważa Bloomberg w artykule „China Winning in OPEC Price War as HoardingAccelerates”okazał się Meksyk: „That’sthreatening to have the same globalimpact of falling proces Tyree decades ago thatled to the Mexican debt crisis and contributed to the end of the Soviet Union”) i sprowokowało Husseina do inwazji Kuwejtu, tak i obecnie zwróci geopolityczną dominację USA. Rysując te analogie Rich Miller w Bloombergu,jak i Thomas Friedman w „New York Timesie”ukazują oczekiwania, że sankcje w powiązaniu z niskimi cenami ropy w okresie najbliższych sześciu miesięcy do roku mogą pozwolić odsunąć Putina od władzy, na równi z prezydentem Wenezueli Nicolasem Maduro, oraz złamaniem nieustępliwości Iranu w ich planach atomowych. Wiążą się z powtórką genialnej strategii Regana który w połowie lat osiemdziesiątych z jednej strony pogrążył ZSRR, a z drugiej Japonię prowadząc do światowej dominacji Ameryki. Otóż w 1985 roku Regan wymusił 45%-ową aprecjację jena na Japonii (PlazaAccord) prowadząc do zahamowania ekspansji tego kraju, a jednocześnie skłonił Arabię Saudyjską do zwiększenia podaży ropy z 2 mln do 10 mln baryłek dziennie, co obniżyłojej cenę z $32 do $10. W ten oto sposób zagwarantował USA bezinflacyjną ekspansję gospodarczą, Japonii deflację, a imperium sowieckiemu rozpad. Obecne działania mogą również przynieść deflacyjny kryzys Chinom, jak i zbankrutować Rosję, Iran i Wenezuelę.

Zgodnie z sondażem Bloomberga inwestorzy uważają że największą ofiarą spadku cen na przestrzeni ostatnich pięciu miesięcy jest Rosja, gdyż w przypadku tego kraju około połowy dochodów budżetowych oraz 70% eksportu jest związana z dochodami z gazu i ropy. W efekcie aby zrównoważyć tegoroczny budżet ceny ropy musiałyby obecnie wzrosnąć do poziomu $110 za baryłkę. Ponadto jak podaje dzisiejszy Financial Times w artykule „Roublesuffersworstfallsince 1998 crisis” zadłużenie zagraniczne banków i przedsiębiorstw wynosi $614 mld, grudniowe płatności wynoszą $31 mld, a przyszłoroczne raty spłat $98 mld. Z powodu sankcji i spadku dochodów eksportowych mimo $90 mld interwencji walutowych w tym roku rubel odnotował40%-owe osłabienie – nie licząc dzisiejszego rekordowego od 1998 r. spadku o blisko 9% w ciągu dnia i 10%-owej dalszej deprecjacji do 1 marca („Options trading show greater than 50 percentodds the currency will weaken another 10 percent by March 1” dzisiejszy artykuł Bloomberga „Ruble Rally Turns to Rout as Fortunes Tied to SinkingOil”) - co przy utracie dostępu do światowego rynku kapitałowego utrudnia spłatę ze strony tych podmiotów. Ponadto wzmaga inflację która wzrosła do poziomu 7,6%, a przyszły rok ma przynieść 1,7%-ową recesję gospodarczą połączoną z przyspieszeniem inflacji do poziomu 8,4%.Największym geopolitycznym beneficjentem jest USA gdyż niskie ceny osłabiają finansowo Rosję jednocześnie wywierając presję na Iran.

Tegoroczny spadek cen jest o tyle zaskoczeniem że konflikty w Iraku, Libii i Nigerii, w połączeniu z sankcjami Iranu doprowadziły do wycofania podaży na skalę 3,5 mln baryłek dziennie, a spadek zapotrzebowania w Chinach i Indiach, jak i Eurostrefie i Japonii - gdzie wprowadzono podatek konsumpcyjny jest przejściowy - gdyż wg IEA popyt w najbliższych sześciu latach ma wzrosnąć o 7,6 mln baryłek. Obecne przemiany spowodowane osłabieniem popytu na ropę w Chinach i Indiach w połączeniu ze zwiększeniem produkcji ropy i gazy z łupków, a energii elektrycznej w UE z drogich paneli słonecznych i wiatraków tylko w części tłumaczą załamanie cen ropy. Dlatego mimo iż w perspektywie do 2019 r. moce wydobywcze na świecie mogą wzrosnąć o 9 mln baryłek dziennie, to jednak należy uznać że czas tegorocznego załamania cen ma najprawdopodobniej podłoże polityczne. Co jest charakterystyczne nikt z komentatorów nie zauważa że istnieje jeszcze jedna polityczna ofiara tak drastycznego spadku cen nośników energetycznych, a jest nią UE z jej obłędną polityką klimatyczną. Niskie ceny energii przy bilionowych nakładach na wiatraki i panele słoneczne oznacza olbrzymie straty konkurencyjne i nieefektywne inwestycje. Oznacza dalszy upadek cywilizacyjny i kryzys gospodarczy, tym większy im dłużej „obłęd cieplarniany” będzie trwał.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych