Polscy "frankowicze": ogłaszamy strajk hiszpański w bankach!
Szanowni Państwo,
podpisując umowę na kredyt hipoteczny staliśmy się klientami naszego banku. Ten fakt nie zmienił się w momencie, kiedy zalegamy ze spłatami, albo wypowiedziano nam umowę. Na koncie "winien" tej instytucji dalej figurujemy jako klienci banku. Windykacja samego banku nie zapomina o nas wydzwaniając, wysyłając płatne monity, wezwania, etc. Narzuca nam w ten sposób pewną formę jednostronnej komunikacji - informacja idzie w jedną stronę i w sposób dla banku wygodny, dla nasz często nie do przyjęcia.
Banki nie życzą sobie nas widzieć w swoich placówkach, bo przeszkadzamy wciskać kolejne produkty kolejnym ofiarom. Strajk hiszpański to forma odwrócenia sytuacji i przypomnienia o sobie. Zamiast odbierać telefon z działu windykacji powiedzmy natrętom, że wybieramy się do placówki osobiście, by twarzą w twarz z pracownikiem (do czego mamy prawo) wyjaśnić sprawę, dopytać o możliwe rozwiązania, zaproponować naszą wersję ugody z bankiem, dowiedzieć się, jak bank zamierza dalej postępować z nami i naszym kredytem.
Niech pracownik banku powie to nam w twarz. To nie wstyd, że skuszono nas niską ratą, wepchnięto w kanał ryzykownego produktu. To banki powinny się wstydzić. Idźmy więc do placówki naszego banku i dopytajmy, co dalej. Osoby, które jeszcze spłacają niech idą i zapytają o możliwości restrukturyzacji, przeliczenia po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu, zmiany warunków na korzystniejsze, usunięcia z umów zapisów niedozwolonych. Osoby, którym nie dano wyboru i musiały wziąć kredyt we franku niech dopytają, co teraz? Przecież mieliście Państwo mniejszą zdolność kredytową, a teraz płacicie więcej, niż gdyby kredyt był w złotych.
Jak poucza nas historia pani Magdy z Łaska nie można mieć zaufania do banku - jeśli pracownik będzie próbował wyciągać od nas nowe informacje, czy oświadczenie, że mamy trudności, albo zamierzamy przerwać spłatę, można spokojnie oświadczyć, że to nie jest informacja, którą zamierzam się z bankiem dzielić. Bez emocji i po prostu. Pamiętajmy, że bank nie ma prawa wymuszać od nas takich informacji.
Po zakończeniu takiej wizyty (poświęćcie Państwo na to trochę czasu) poproście o poświadczenie na piśmie, że taka rozmowa miała miejsce - przygotujcie sobie oświadczenie, że dnia ... miała miejsce z inicjatywy klienta rozmowa mająca na celu ustalenie możliwości renegocjacji wadliwego produktu "kredyt denominowany we frankach szwajcarskich". Ustalono ... [jeśli nic, proszę wpisać w miejsce kropek: że następne spotkanie - wizyta nastąpi /tu wpisać datę, jaka Państwu pasuje] ...
To ważne. Taki dokument, najlepiej w 2-3 egzemplarzach (2-3 wizyty) pomoże potem w sądzie jako dowód na to, że Państwo chcieliście załatwić problem polubownie, ale bank nie zaproponował żadnego satysfakcjonującego OBIE STRONY rozwiązania.
Szanowni Państwo, jeśli nie chcemy, żeby bank o nas zapomniał (i politycy, media, UOKiK, etc) pozbądźmy się wstydu i udajmy się do banku. Nie musi to być akcja masowa, skoncentrowana. Każdy z Państwa w każdym czasie i miejscu może to zrobić.
Może jeśli setki, tysiące ludzi - klientów - pójdzie do swojego banku i zacznie mówić o WSPÓLNYM problemie w formie i czasie JAKI NAM PASUJE, będzie to skuteczniejsze, niż niejedna pikieta, akcja, czy publikacja. Nic do stracenia nie mamy. Do zyskania - bardzo wiele. Przede wszystkim to, że banki muszą zrozumieć, że jesteśmy ich klientami. Aż do pełnego rozwiązania problemu. OGŁASZAM BEZTERMINOWY STRAJK HISZPAŃSKI! NIECH BANKI ZNOWU NAS ZOBACZĄ! ZWYCIĘŻYMY!
Chcesz wiedzieć więcej o konsekwencjach przerażającego wzrostu kursu franka szwajcarskiego? Przeczytaj nasze DOSSIER SZOKU CHF: