Opinie

Premier Ewa Kopacz na Szczycie Klimatycznym w Brukseli. Fot. Kancelaria Premiera https://www.flickr.com/photos/kancelariapremiera/15614460625/
Premier Ewa Kopacz na Szczycie Klimatycznym w Brukseli. Fot. Kancelaria Premiera https://www.flickr.com/photos/kancelariapremiera/15614460625/

Klimatyczny szczyt ściemy Ewy Kopacz: ceny energii drastycznie wzrosną!

Jacek Krzemiński

Jacek Krzemiński

Dziennikarz "Gazety Bankowej" i wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 25 stycznia 2015, 12:48

  • Powiększ tekst

Ewa Kopacz zapewniała, że ustalenia szczytu klimatycznego w odniesieniu do Polski to wielki sukces jej rządu. Politycy opozycji, ale też liczni i uznani eksperci nie zgadzali się z tą oceną i twierdzili, że te ustalenia będą skutkować drastycznym wzrostem cen prądu. Kto ma rację?

- Wracam z tarczą, a nie na tarczy. Ceny energii nie wzrosną – zapewniała Ewa Kopacz po ostatnim unijnym szczycie klimatycznym, komentując wynegocjowane podczas niego przez jej rząd ustalenia dla Polski. Eksperci i politycy opozycji twierdzili, że te ceny jednak wzrosną. Dziś potwierdzają to już nie tylko także przedstawiciele rządzącej koalicji. Przyznała to nawet sama Ewa Kopacz, w swym podsumowaniu pierwszych 100 dni jej rządu, w którym jeszcze raz pochwaliła się swoim rzekomym sukcesem, osiągniętym podczas unijnego szczytu klimatycznego, mówiąc: - Dzięki skutecznym negocjacjom Polakom nie grozi drastyczna podwyżka cen energii po roku 2020 r.

Innymi słowy, podwyżka może być, ale nie będzie drastyczna. Wróćmy więc jeszcze raz do słów premier Kopacz zaraz po unijnym szczycie klimatycznym, który odbył się pod koniec października zeszłego roku i na którym ustalano ramy unijnej polityki klimatycznej na lata 2020-2030: - Pamiętacie moje expose? Mówiłam - z tego szczytu nie przyjedziemy z dodatkowymi obciążeniami i rzeczywiście nie ma dodatkowych obciążeń.

Odniosła się w ten sposób do tego fragmentu w swoim expose, w którym deklarowała, iż nie zgodzi się na większe obciążenie Polski przez unijną politykę klimatyczną, na takie jej zaostrzenie po 2020 r. podczas październikowego szczytu unijnego, które będzie skutkować wzrostem cen energii w Polsce.

Ewa Kopacz zapewniała, że ustalenia szczytu w odniesieniu do Polski to wielki sukces jej rządu. Politycy opozycji, ale też liczni i uznani eksperci nie zgadzali się z tą oceną i twierdzili, że te ustalenia będą skutkować drastycznym wzrostem cen prądu.

Taką opinię wyrazili m.in. prof. Władysław Mielczarski z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej (jedyny przedstawiciel Polski w renomowanym European Energy Institute), a także Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, skupiające osiem dużych polskich organizacji branżowych, które zrzeszają firmy z najbardziej energochłonnych sektorów naszego przemysłu. Jednak najbardziej miażdżącą ocenę wynegocjowanych dla Polski warunków podczas unijnego szczytu klimatycznego wystawił rządowi Ewy Kopacz dr Bolesław Jankowski, wiceprezes firmy Energsys i jeden z najlepszych ekspertów energetycznych w naszym kraju. To link do jego stanowiska w tej sprawie:

Dokument do pobrania w formacie PDF

Dr Jankowski nie pozostawił na rządzie Ewy Kopacz suchej nitki. Niestety, jego opinia, choć pojawiła się w popularnym portalu energetycznym (Cire.pl), czytanym przez dziennikarzy ekonomicznych, zajmujących się energetyką, to jednak nie przebiła się do mainstreamowych mediów. Zapewne z powodu bardzo ostrej krytyki rządu Ewy Kopacz.

Równie znamienna jest jeszcze jedna rzecz. Na początku tego roku Marcin Korolec, wiceminister środowiska i pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej powiedział w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej: - W ramach nowego pakietu klimatycznego UE na lata 2020-2030 utrzymaliśmy darmowe uprawnienia do emisji w elektroenergetyce i dzięki temu zyskaliśmy mechanizm, który pozwoli ograniczyć wzrost cen energii.

Innymi słowy, główny urzędnik w polskim rządzie od unijnej polityki klimatycznej przyznał, że w tym okresie ceny energii w Polsce – na skutek unijnej polityki klimatycznej – jednak wzrosną. A wynegocjowane przez rząd Kopacz podczas unijnego szczytu klimatycznego ustalenia dla Polski tylko ograniczą ten wzrost, ale go nie wyeliminują.

PAP opublikowała cytowany wyżej wywiad z Marcinem Korolcem 3 stycznia. Tego samego dnia opublikowała jeszcze jedną depeszę na ten temat, w którym zacytowała Marka Woszczyka, prezesa należącej do państwa Polskiej Grupy Energetycznej (a do niedawna szefa Urzędu Regulacji Energetyki), największej firmy w tej branży w naszym kraju: - Udało się (podczas unijnego szczytu klimatycznego - od red.) przeforsować prawo do odtworzenia systemu bezpłatnych uprawnień dla energetyki oraz dodatkowo powołać fundusz modernizacyjny. Polski sektor dzięki temu będzie w stanie niwelować wpływ nowych regulacji na ceny energii elektrycznej. Przyjęte mechanizmy pozwalają na ograniczenie wpływu nowych regulacji na gospodarkę Polski oraz ceny energii dla przemysłu i gospodarstw domowych – powiedział PAP Woszczyk.

Szef PGE przyznaje tym samym, choć nie wprost, że po 2020 r. – na skutek ustaleń przyjętych podczas ostatniego unijnego szczytu klimatycznego – dojdzie do wzrostu cen energii, choć będzie można go ograniczać.

Mainstreamowe media depesze PAP pilnie śledzą. I z łatwością mogły wychwycić sprzeczność słów Ewy Kopacz z jej podsumowaniem pierwszych 100 dni kierowanego przez nią rządu i wypowiedziami Marcina Korolca oraz Marka Woszczyka. Dlaczego tego nie wychwyciły? Z tego samego powodu, dla którego nie przytoczyły opinii dr Bolesława Jankowskiego tuż po unijnym szczycie. Nie przytoczyły, bo przyjmują, że rządu Ewy Kopacz, nawet jeśli jest zły, trzeba bronić i przedstawiać w jak najlepszym świetle.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych