Związkowa układanka
Czy prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA, która zarządza setkami milionów złotych przeznaczonych na restrukturyzację kopalni i majątkiem, toleruje niezgodne z przepisami przeprowadzanie przetargów?
Spółka Restrukturyzacji Kopalń SA (SRK SA) w Bytomiu to jednoosobowa Spółka Skarbu Państwa. Powstała w trakcie reformy górnictwa realizowanej przez rząd Jerzego Buzka, która do tej pory odbija się czkawka na Śląsku, i nie tylko. Zaangażowanie prezesów SRK „w temacie” górnictwa doceniła też premier Kopacz. Premier przekonywała, że choć dotychczas SRK kojarzyła się z wygaszeniem i likwidacją kopalń, teraz ma być „główną siłą w restrukturyzacji”. Dzięki tej decyzji SRK otrzymała „nowe życie” i dziesiątki milionów złotych.
Zgodnie z podpisanym porozumieniem z górnikami do SRK SA miały trafić kopalnie: Piekary, Brzeszcze, a także - po wcześniejszym podziale - Makoszowy i Centrum. Ten proces trwa. Ale rząd nie uzyskał jeszcze zgody Komisji Europejskiej na transfer pieniędzy do SRK SA. 10 maja pensje za kwiecień pracownikom tych kopalń wypłaciła jeszcze KW, natomiast 10 czerwca obowiązek ten spłynie już na SRK. Do tego czasu spółka musi otrzymać na ten cel państwową dotację. Inna sprawą jest, czy dostanie. Rząd nie otrzymał jeszcze zgody Komisji Europejskiej na przekazanie dotacji dla spółki.
Kiedy Ewa Kopacz wpadła na pomysł wyjęcia z niebytu SRK SA, menedżerowie bytomskiej spółki nie byli zachwyceni. Wyjęto ich z cienia. Niemal automatycznie znaleźli się pod lupą CBA, które ma sporo pytań związanych z przetargami, i nie tylko. Kontrole przeprowadziła też Najwyższa Izba Kontroli, jednakże na razie protokół z jej przebiegu nie jest gotowy.
Węglowa rodzina
- To wspólny sukces - nasz i rządu, bowiem nie dojdzie do likwidacji miejsc pracy – mówił portalowi wnp.pl w styczniu po podpisaniu „porozumienia” rządu z górnikami Dariusz Trzcionka, szef Porozumienia Związków Zawodowych Kadra z Katowic.
Porozumienie powstało w 1991 r. „w odpowiedzi na pilną potrzebę zabezpieczenia i obrony zarówno socjalnych i indywidualnych interesów pracowników etatu, jak i pracowników zarządzających procesami produkcyjnymi”. Trudno się z tym nie zgodzić.
W 2003 r. PZZ Kadra założyło firmę Karbon (mieści się pod tym samym adresem, co centrala związku), i jest jej jedynym właścicielem. Związkowa spółka zajmuje się sprzedażą ekskluzywnych upominków górniczych, pucharów, wizytówek, kalendarzy, grawerowaniem i robotami podziemnymi.
W radzie nadzorczej Karbonu zasiada Dariusz Trzcionka, przewodniczący PZZ Kadra, oraz jego zastępcy w związku zawodowym: Bogusław Studencki, Krzysztof Stefanek i Marek Gacka.
BIP Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA zawiera sporo informacji o zwycięskich przetargach, w których brała udział spółka Karbon. Spółka wygrywa przetargi jako firma samodzielna lub w konsorcjum.
W ubiegłym roku w konsorcjum Karbon wygrał przetarg na roboty szybowe w SRK SA – wartość prac 113 867,25 zł brutto. Zwycięzcą przetargu okazała się też spółka Górrem – w sumie dostała zlecenie na roboty za 359 775 złotych brutto. Karbon wygrał też przetarg w Centralnym Zakładzie Odwadniania Kopalń w SRK SA na wzmocnienie wyrobiska – prawie 430 tysięcy złotych brutto.
To niewiele w porównaniu z przetargiem z 2011 roku. Wtedy to Karbon, w konsorcjum z Bemarem i Przedsiębiorstwem Usług Inżynieryjno-Technicznych, wygrał przetarg w SRK SA na prace wycenione na 15 mln 798 tys. 120 zł brutto.
Czy bez znaczenia dla przebiegu przetargów jest też fakt, że Zbigniew Królikowski, obecny prezes Karbonu, to były Główny Elektryk Kopalni Jowisz, przejętej do likwidacji przez SRK? Zapewne zupełnym przypadkiem jest fakt zatrudnienia w spółce Karbon Barbary Tokarz, żony prezesa SRK SA. - Barbara Tokarz pracowała w naszej spółce na podstawie jednej umowy o pracę na czas określony w niepełnym wymiarze czasu pracy. Umowa uległa rozwiązaniu z dniem 28 lutego 2015 r. – powiedział Zbigniew Królikowski, prezes Karbonu. Jak widać, prezes Tokarz – jak to w jednym z wywiadów wyznał - „Nie kieruje się wyłącznie sformalizowanymi zasadami, traktuje swoje działania z perspektywy ludzkiej przyzwoitości”. To oficjalnie, ale jeśli idzie o rodzinę, to jest skłonny na elastyczne traktowanie własnych zasad.
Niedawno na portalach wpolityce.pl i wgospodarce.pl opisywałem, jak Spółka Restrukturyzacji Kopalń SA realizuje program „rodzina na swoim”. W grudniu ujawniłem sprawę „szybkich przydziałów” mieszkań dla rodzin członków zarządu SRK, w tym dla syna prezesa Marka Tokarza. Rodziny górników czekają na przydział mieszkania w najlepszym razie miesiącami.
Karbon prawie zawsze wygrywa
Na dodatek przewodniczący Kadry – Arkadiusz Trzcionka jest oddelegowany do pracy związkowej z SRK ze stanowiska Głównego Mechanika.
- Dariusz Trzcionka, przewodniczący PZZ Kadra nie pełni obecnie żadnej kierowniczego stanowiska w SRK S.A., a jego oddelegowanie do pracy w strukturach związków zawodowych odbyło się w zgodzie z zapisami ustawy o związkach zawodowych z dnia 23 maja 1991 roku – wyjaśnia Witold Jajszczok, rzecznik SRK SA.
Prezesowi SRK SA Markowi Tokarzowi i władzom spółki zapewne nie przeszkadza fakt, że Dariusz Trzcionka jako przewodniczący PZZ Kadra, czyli właściciel Karbonu, pełniący funkcję Przewodniczącego Rady Nadzorczej (był nawet prezesem zarządu spółki), a zarazem Główny Mechanik w SRK S.A. Zakładu CZOK, reprezentuje dwie strony postępowania przetargowego.
Wątek działalności przewodniczącego Trzcionki znalazł w Prokuraturze Rejonowej Katowice-Wschód. Trafiło tam bowiem doniesienie o poświadczeniu nieprawdy i wyłudzeniu przez Porozumienie Związków Zawodowych Kadra z Komisji Trójstronnej dotacji budżetowej oraz powiązań biznesowych Karbonu z SRK.
Według kilku naszych rozmówców oddelegowanie Arkadiusza Trzcionki do pracy związkowej jest jednak niezgodne z prawem, gdyż organizacja zakładowa w SRK SA, z której obecny przewodniczący Kadry się wywodzi, nie ma 150 członków. A to warunek niezbędny do tego, aby na podstawie art. 31 ust. 1 i 2 ustawy o związkach zawodowych, legalnie być oddelegowanym do pracy związkowej, bez świadczenia pracy z zachowaniem płacy. Sprawą zajmuje się jednak prokuratura.
- Sprawa jest na wstępnym etapie. Analizujemy przesłane dokumenty – wyjaśnia Jacek Pandel, szef Prokuratury Rejonowej Katowice-Wschód.
- Porozumienie Związków Zawodowych Kadra nigdy nie ubiegało się, ani nie otrzymało dotacji budżetowej z Komisji Trójstronnej. W związku z czym nic mi nie wiadomo o jakimkolwiek postępowaniu prokuratorskim w sprawie poświadczenia nieprawdy i wyłudzeniu tych dotacji. Nie mogłem zatem być przesłuchany w jakimkolwiek charakterze w takiej sprawie. Informacja o jakoby toczącym się postępowaniu przeciwko Porozumieniu Związków Zawodowych są nieprawdziwe – zapewnia mnie Trzcionka.
Tę związkowo-personalną układankę dopełnia Marek Skrzypek, były przewodniczący PZZ Kadra w SRK, jednocześnie nadsztygar szybowy, zatrudniony w pewnym momencie na umowę zlecenia w Karbonie. Obecnie jest pracownikiem firmy Górrem, współpracującej z Karbonem i SRK SA. To nie przypadek, że większość robót wykonywanych przez Karbon to roboty szybowe.
Zlecenia dla prawnika
Zarząd SRK SA bardzo dba o prawników. Koszty usług prawniczych w tej spółce są bardzo wysokie. W 2011 roku przetarg na 4-letnią obsługę prawną spółki wygrała oferta, którą złożyła Kancelaria Radców Prawnych Bożena Pindel Ireneusz Pindel s.c. z Bytomia. Była to… jedyna oferta. Kancelaria za obsługę prawną otrzymała 2 352 000 złotych netto, czyli 2 892 960 złotych brutto. Na konto zwycięskiej kancelarii przez cztery lata wpływało 60 tys. 270 złotych miesięcznie. Mało? 15 listopada 2014 roku został ogłoszony przetarg „w trybie negocjacji bez ogłoszenia”, czyli tryb zamówienia z wolnej ręki na obsługę prawną Oddziału SRK SA Zakład Administracji Zasobów Mieszkaniowych. Wpłynęła jedna oferta kancelarii prawnej z Bytomia. Wygrała Kancelaria Adwokacka Ireneusza Pindela z Bytomia. To nieprzypadkowa zbieżność nazwisk. Za obsługę prawną spółka SRK SA zapłaci kancelarii w ciągu czterech lat 2 066 400 zł, czyli dokładnie 2 541 672 zł brutto. Daje to godziwe miesięczne wynagrodzenie - 52951,5 zł brutto. Mniej, niż poprzednio, ale też da się jakoś żyć.
SRK kosztuje teraz nas wszystkich, czyli podatników kilkaset milionów złotych rocznie. Teoretycznie miała zajmować się sprzedażą majątku i odwadnianiem zamkniętych kopalń, po to by wody kopalnianie nie zalały istniejących. I rzeczywiście to robi. Jednak nie tylko. Zarządza też przejętymi mieszkaniami zakładowymi. Jednak gdyby chciano, to pokopalniane nieruchomości można by sprzedać w jeden rok i zamknąć sprawę, a odwadnianie kopalń należałoby przerzucić na kopalnie istniejące. Ale po co?
Powiem brutalnie – jeszcze jednym, ukrytym celem istnienia SRK jest dawanie pracy znajomym „królika z branży” – dlatego jest ciągły lobbing na otrzymywanie coraz większych dotacji z budżetu, a sprzedaż nieruchomości tak bardzo się ślimaczy.