Opinie

fot. www.freeimages.com
fot. www.freeimages.com

AFERA FRANKOWA: Kredyty we frankach to nie wewnętrzna sprawa Polski, lecz kwestia wiarygodności Unii Europejskiej!

Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz

Finansista, doradca w Departamencie Zagranicznym NBP, były prezes stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek". Absolwent IP Business School na Uniwersytecie Western Ontario, były doradca Goldman Sachs i Royal Bank of Canada, specjalista w dziedzinie negocjacji z bankami w imieniu przedsiębiorstw. Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP

  • Opublikowano: 4 czerwca 2015, 11:43

    Aktualizacja: 4 czerwca 2015, 11:46

  • Powiększ tekst

Problem kredytów hipotecznych indeksowanych do franka szwajcarskiego należy postawić na forum międzynarodowym, gdyż swą skalą daleko wykracza za granicę Polski.

Kredyty hipoteczne w obcych walutach (84 proc. we frankach) stanowią 172 miliardów złotych na ogólną sumę bilansową sektora bankowego wysokości 1060 miliarda złotych, a więc ponad 16 proc.,według danych NBP na koniec marca 2015 roku. Także przedsiębiorstwa zadłużyły się w walutach obcych na 81 miliardów złotych.

Z drugiej strony zobowiązania (depozyty) w walutach obcych na rzecz sektora niefinansowego wynoszą zaledwie 93 miliardy złotych. W przypadku osłabienia złotego ta dysproporcja pogłębi się wraz ze wzrostem procentowym wartości kredytów hipotecznych do ogólnej sumy bilansowej banków. Za nierównowagę w bilansach banków działających na terytorium RP należy obarczać winną nadzór właścicielski, a koszty wynikające z wprowadzenia w latach 2004 do 2008 na polski rynek toksycznych instrumentów finansowych, jakimi są „kredyty” hipoteczne indeksowane do franka/walut obcych, powinny zostać poniesione z kapitałów własnych banków, co wymaga ich dokapitalizowania przez właścicieli.

Koalicyjny rząd PO-PSL uporczywie nie wprowadza do prawa krajowego dyrektyw UE, które przybliżyłyby rozwiązanie problemu frankowiczów. Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie konsumenckich umów o kredyt związanych z nieruchomościami mieszkalnymi (Patrz Referencje, Ref. 3,4) mówi wprost: „… problemy dotyczyły kredytów denominowanych w walucie obcej, które konsumenci zaciągnęli w danej walucie, aby skorzystać z oferowanej stopy oprocentowania, nie posiadając jednak odpowiednich informacji na temat związanego z tym ryzyka kursowego lub nie rozumiejąc dostatecznie takiego ryzyka”, co wskazuje na winę banków jako strony profesjonalnej umów ze swoimi klientami.

W zeszłym tygodniu KE ultymatywnie nakazała w ciągu dwu miesięcy wprowadzenie do polskiego prawa zapisów Dyrektywy UE o naprawie oraz restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (Ref. 6), która w sposób jasny wskazuje, że w przypadku złej sytuacji finansowej banku, wymagającego naprawy, jej koszt ponoszą najpierw udziałowcy, a następnie wierzyciele (którzy w przypadku polskiego sektora bankowego często są równocześnie udziałowcami).

Dyrektywa zabrania udzielania bankom pomocy publicznej! Nadto koalicja PO-PSL, zamiast czym prędzej stanąć po stronie frankowiczów przeciw zagranicznym bankom i zgodnie z interesem Polski ‒ przeciwnie, bierze stronę banków, przedstawiając szkodliwe i wrogie frankowiczom „stanowisko RP” (Ref. 3) do Trybunał Sprawiedliwości UE. Podpowiada w nim sposoby obejścia prawa obowiązującego kraje UE (Ref. 1, 2). Jeśliby trybunał uznał „kredyty” hipoteczne indeksowane do obcych walut jako toksyczne instrumenty finansowe, UE, zgodnie z intencją wnioskodawcy (węgierski sąd), to według rządu PO-PSL powinien ustanowić wyjątek, gdyby prawo krajowe (polskie) stanowiło inaczej…

Sytuacja się powtarza, bo w 2008 i 2009 PO i PSL zwlekało także z zapisem dyrektywy MiFID, która ochroniłaby przedsiębiorców przed opresją opcji walutowych oraz stratami z nimi związanymi, które sięgnęły kilkudziesięciu miliardów złotych. Wygląda na to, że mamy więc do czynienia ze swoistą recydywą „zblatowania z banksterami”.

Należy też zastanowić się nad intencją rządu i urzędującego prezydenta – w świetle faktów widać, że Polska pozostała samotną wyspą bezprawia, wydaną na nieskrępowany rabunek i działania banksterów.

Na krajowym podwórku, ZBP w zeszłym tygodniu ponowił propozycje „pomocy” frankowiczom na koszt Skarbu Państwa, co nie spotkało się z ripostą czy komentarzem KNF. Natomiast ekonomiści i analitycy, nawet ci związani z sektorem bankowym, wyśmiewają projekty ZBP (fundusze „pomocy” kredytobiorcom i frankowiczom) jako w oczywisty sposób dobre wyłącznie dla… banków i ZBP (przykład: Ref. 3). Gra na czas trwa w najlepsze, gdy frankowicze banksterski haracz nadal płacą.

O projekcie ZBP czytaj tutaj:

ZBP: banki przeznaczą ponad 800 mln zł na pomoc kredytobiorcom mieszkaniowym

Propozycja ZBP dla frankowiczów nikogo nie zadowala poza samymi bankami

Prezydent elekt Andrzej Duda popiera żądania frankowiczów przewalutowania kredytów po kursie z dnia podpisania umów. Takie rozwiązanie wymaga dokapitalizowania banków przez ich właścicieli. To nie stanie się samo z siebie bez szeroko zakrojonej ofensywy na arenie międzynarodowej, bowiem kredyty indeksowane do franka szwajcarskiego, to nie polska wewnętrzna sprawa, a kwestia wiarygodności i uczciwości systemu finansowego UE i strefy euro.

Źródło: wPolityce.pl

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych