Pomieszanie ról, czyli dziennikarz szefem gabinetu politycznego Zembali
Znana jest już tajemnica politycznych i medialnych wpadek ministra zdrowia prof. Mariana Zembali. Otóż od 1 lipca szefem jego gabinetu politycznego jest Jerzy Zawartka.
Jednak nawet ten doświadczony dziennikarz nie uchronił ministra Zembali od serii medialnych wpadek. Minister zdrowia podczas konferencji po wizycie Ośrodku Ostrych Zatruć Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu strofował dziennikarzy, a także nie odpowiadał na niektóre z pytań, sugerując, że zadający je są niekompetentni.
- Znikły autorytety, starsi się w telewizji kłócą, rodzice nie mają czasu, wywracają się filary moralne, nagle wszyscy kłócimy się wokół, i ten człowiek młody idzie w nicość - mówił Zembala. Do klasyki przejdzie kategoryczne i aroganckie „Oddalam pani pytanie” rzucone w stronę dziennikarki.
Ciekawe, co Zawartka powiedział swemu szefowi po kompromitującej konferencji w Sosnowcu? „Sorry, Marian taki mamy klimat”?
I tak Zembala nie poszedł na całość. Szef jego gabinetu politycznego na zwyczaj wyzywać swoich oponentów na facebook`u od „kutasów i esbeków pierdolonych”.
Taki szef gabinetu politycznego to szara eminencja resortu: „Odpowiada za prowadzenie spraw powierzonych przez ministra zdrowia wynikających z jego funkcji politycznej, które dotyczą współdziałania ministra z organami władzy państwowej, administracji publicznej i samorządowej, partii politycznych, związków zawodowych i organizacji społecznych. Przygotowuje propozycje działań, analiz i raportów odnoszących się do zadań ministra. Koordynuje merytoryczne przygotowywanie narad, spotkań, wizyt krajowych i zagranicznych ministra, sekretarza stanu i podsekretarzy stanu, bierze także udział w tych przygotowaniach”.
Tyle zakres obowiązków Zawartki w nowym miejscu pracy. W Polskim Radiu wziął bezpłatny urlop. Na stronie Polskiego Radia [http://goo.gl/8xUiaf] jest jednak informacja o tym, że Zawartka 9 lipca prowadził Magazyn Reporterów Jedynki „Bez znieczulenia”. Program nie jest emitowany „z puszki”, bo jest interakcja ze słuchaczami. Czyli Zawartka równocześnie z pełnieniem funkcji szefa gabinetu politycznego ministra zdrowia występował na antenie Polskiego Radia za zgodą jego szefów. Nie wierzę, bowiem aby kierownictwo Polskiego Radia nie wiedziało o nowym miejscu pracy swego reportera Zawartki.
Zawartka naprzemiennie w swojej karierze bywał rzecznikiem i dziennikarzem, zasiadał w radach nadzorczych różnych rządowych lub samorządowych spółek. Dziennikarstwo mieszało się z polityką. Onegdaj, kiedy startował w konkursie na prezesa zarządu Radia Katowice, jeden z członków komisji karierę Zawartki ocenił, zadając retoryczne pytanie: „Czy pan nie ma problemów z tożsamością, bo raz pan jest dziennikarzem, a raz – rzecznikiem?”.
Co do apolityczności byłego dziennikarza Polskiego Radia, co swoje uczucia polityczne lokował do tej pory raczej po lewej stronie sceny politycznej. Bliżej Zawartce było do SLD i PSL, niż do PO. Skąd zatem pomysł Zembali lub jego otoczenia, aby tak odpowiedzialne i jednoznacznie polityczne (no, chyba że Zawartka nagrywa i przygotowuje reportaż pod roboczym tytułem „Sekrety ministerstwa, czyli o czym boicie się nawet pomyśleć”) właśnie jemu powierzyć? Jakie argumenty zostały użyte, aby przekonać Zawartkę do przyjęcia tej posady na kilka miesięcy? Tego nie wiadomo. Wiadomo, że od kilku lat ich znajomość profesora z radiowcem rozwija się. Świadczyć o tym mogą na przykład liczne występy prof. Zembali na antenie Radia Katowice w programie Jerzego Zawartki „Kawa na ławę” (np. 30 kwietnia br., 20 maja br., 19 czerwca br., 24 stycznia 2014, 11 lutego 2014, 27 maja 2014, 31 października 2014 r.)
Jesienią, kiedy minister Zembala przestanie być ministrem, wróci do Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Zapewne, kiedy Zembala będzie operować, to Zawartka, jak przystało na zaangażowanego doradcę, będzie asystować przy stole operacyjnym.
Profesor Marian Zembala podąża tropem prezydenta Świętochłowic, Dawida Kostempskiego. W 2013 roku wyszło na jaw, że prezydent Świętochłowic Dawid Kostempski zatrudnił na stanowisku doradcy do spraw mediów dziennikarza Polskiego Radia Katowice Jerzego Zawartkę, zapewne po to, by często występować w jego programach w publicznej rozgłośni.
Po ujawnieniu tego zawodowego epizodu Zawartki z gatunku „polityczno-samorządowego” przez moment zapachniało skandalem. Bo wszak rozgłośnia publiczna, a taką jest wciąż Radio Katowice, zawsze miała wysokie standardy etyczne. Nietrudno wyobrazić sobie np. że ów dziennikarz najpierw uzgadniał pytania ze swoim pracodawcą, a potem na antenie dzielnie go z nich odpytywał.
Kiedy opisałem sprawę, redaktor Zawartka posypał przed przełożonymi głowę popiołem i szybko zrezygnował z drugiego etatu w świętochłowickim magistracie. W regionalnym dodatku Gazety Wyborczej, który odtwórczo za portalem wpolityce.pl opisał sprawę czytamy:
„Prezydent Świętochłowic na przestrzeni ostatniego roku gościł u mnie może dwa razy. Byłem u niego zatrudniony, ale jako asystent na pół etatu i nie miało to nic wspólnego z moją pracą w radiu. Napisałem np. scenariusz do miejskiej imprezy, przygotowałem też opracowanie dotyczące regionalnych mediów - wyjaśnia dziennikarz, który po tym, jak anonim wpłynął do Radia Katowice, z posady u Kostempskiego zrezygnował.”
Zawartka z pracy u Kostempskiego zrezygnował, ale nie stała mu się krzywda. Na otarcie łez dostał posadę w Radzie Nadzorczej Miejskiego Zakładu Składowania Odpadów Sp. z o.o. z siedzibą w Sosnowcu. MZSO to spółka, w której miasto ma 100 procent udziałów, i zarządza m.in. wysypiskiem. Wiceprezesem zarządu była w tej spółce żona Kostempskiego.