Bank jak chwilówka
PKO BP podobno sondował możliwość zakupu serwisu pożyczek internetowych Vivus.pl. Oczekiwania cenowe dotychczasowego właściciela miały się jednak okazać za wysokie. Dlatego największy polski bank chce założyć własną spółkę o podobnym profilu.
Abstrahując na chwilę od tego, że plan ten może jeszcze pokrzyżować KNF, należy zadać fundamentalne pytanie – czy pomiędzy bankami a firmami udzielającymi popularnych chwilówek jest jeszcze jakaś różnica?
Nie dalej jak w lipcu pojawiła się w mediach kampania Getin Banku reklamująca 12-miesięczną pożyczkę gotówkową (od 500 zł do 2 tys. zł) z zerowym oprocentowaniem. W ofercie kontrolowanego przez państwo (!) BOŚ Banku od 30 września dostępna będzie EKOpożyczka, czyli od 1 tys. zł do 10 tys. zł na okres nie dłuższy niż rok, również na zero procent, choć z 10-procentową prowizją przygotowawczą. Eurobank był bardziej kreatywny. Wymyślił „wypożyczkę”, bez oprocentowania, za to z opłatą za „wypożyczenie” środków. Bez neologizmu obył się Bank Pocztowy, proponując pożyczki na okres, o którego długości decyduje sam klient (nie więcej niż dziewięć miesięcy), także ze stałą opłatą, tyle że w wysokości 20 proc. Alior Bank pożycza na dłużej, ale przez internet. Po zsumowaniu oprocentowania, prowizji i ubezpieczenia, czteroletnie zobowiązanie w wysokości 10 tys. zł kosztuje tam 17,2 proc. rocznie.
Dodajmy do tego istny zalew rynku kartami kredytowymi, które – co ciekawe – zostały, podobnie jak debety na rachunkach osobistych, wyłączone z przegłosowanej niedawno w parlamencie tzw. „ustawy antylichwiarskiej 2.0”.
To nie koniec. NBP informuje w swoim ostatnim raporcie, że banki złagodziły właśnie kryteria przyznawania kredytów konsumpcyjnych.
Najciekawsze jest jednak to, że, jak wyliczył portal sowafinansowa.pl, pożyczka na 1 tys. zł i 30 dni jest tańsza w firmach pożyczkowych niż w bankach. Oczywiście o ile klient spłaci ją w terminie. A jeżeli nie? Wtedy sytuacja nieco się komplikuje. Choć i tak, nawet najtańsza bankowa oferta pozostaje droższa od tego, co proponują trzy firmy pożyczkowe ze szczytu zestawienia.
Jeszcze niedawno to „chwilówki” walczyły o klienta, upodabniając się do banków. Czyżby role się odwróciły?