PKO Bank Polski obniża opłaty dla klientów i to od dawna, taka jest prawda
Histeria medialna, która się rozpętała wokół podwyżek opłat w PKO BP przypomina zabawę w głuchy telefon. Informacja wielokrotnie i bezmyślnie powtarzana zaczęła nabierać coraz bardziej karykaturalnych kształtów. Za chwilę może się okazać, że PKO BP to najdroższy bank w Polsce, a przecież to wierutna bzdura.
Największy polski bank podwyższa opłaty dla klientów. Powód? Podatek, który rząd Beaty Szydło właśnie zaaplikował wszystkim bankom działającym na polskim rynku. Media tzw. głównego nurtu rozwrzeszczały się na całe gardło, że bank z udziałem Skarbu Państwa działa wbrew zaleceniom rządu, który obiecał, że przecież żadnych podwyżek nie będzie. Klienci złapali się za kieszenie, politycy za głowy. Wszyscy się dali złapać na haczyk informacji wyrwanej z kontekstu, która powtarzana z ust do ust, z mediów do mediów – niczym w zabawie w głuchy telefon - nabrała w końcu tak karykaturalnych rozmiarów, że sprawą zajmie się ponoć Komisja Nadzoru Finansowego.
Trzeba przyznać, że rzeczywiście jest to informacja szokująca ale głównie dlatego, że - aż nie chce się wierzyć, ale tak jest - w całym tym medialnym korowodzie pominięto całkowicie stanowisko głównego „oskarżonego”, czyli banku PKO Banku Polskiego. Być może dlatego, że jest to stanowisko w wszech miar merytoryczne i sprzeczne z powszechną już dziś informacją, że polski bank podwyższa opłaty dla klientów. Otóż - drodzy państwo - PKO BP obniża opłaty dla klientów i to od wielu lat...
W oficjalnym stanowisku w sprawie zmiany w „Taryfie Prowizji i Opłat” PKO Bank Polski komunikuje, że w ostatnich 5 latach sukcesywnie obniża opłaty dla klientów: „nastąpił spadek wyniku prowizyjnego o 323 mln zł, a marża prowizyjna pobierana od klientów spadła średnio z 1,76 proc. do 1,04 proc.” Widać to aż nad wyraz dobitnie na wykresie – ilustracji do tego tekstu. Uwaga: jest tam również prognoza na pierwszy kwartał 2016 roku. Tam też maleje!
Dalej PKO BP wyjaśnia decyzję zarządu banku o zmianach w strukturze taryf i opłat, która zapadła – to ważne - w grudniu ubiegłego roku, jako rutynowe działanie, które nie ma nic wspólnego z podatkiem od aktywów wprowadzonym ustawą z 15 stycznia. Zmiany dotyczą około 20 proc. klientów polskiego banku (PKO Bank Polski obsługuje 8,8 mln klientów indywidualnych), a ich celem jest promowanie nowych, bardziej korzystnych kosztowo produktów, bankowości elektronicznej i mobilnej. Na przykład płatną autoryzację kodami z karty-zdrapki można zastąpić bezpłatnymi i wygodniejszymi kodami przesyłanymi SMS-em. Zmiany te w niewielkim stopniu dotyczą podstawowej oferty kierowanej obecnie do klientów: najpopularniejszych kont osobistych i kart debetowych oraz kredytów hipotecznych i pożyczek gotówkowych.
Wniosek: bank podwyższa taryfy w usługach anachronicznych, proponując w zamian bezpłatnie usługi nowoczesne. Efekt: PKO Bank Polski pobiera coraz niższe opłaty transakcyjne od klientów.
Tego typu modyfikacje taryf w PKO BP dokonywane są średnio raz w roku. W 2011 roku doszło do nich w listopadzie, w 2012 – we wrześniu, w 2013 – w sierpniu, w 2014 – w październiku, a w 2015 – w maju. W 2016 roku zmiany w taryfie PKO BP wejdą w życie 1 maja. - Obecne zmiany w strukturze opłat nie będą prowadzić do wzrostu kosztów dla klientów w przypadku aktywnego korzystania z nowoczesnych usług oferowanych przez PKO Bank Polski. Wprowadzane jak co roku zmiany nie są w żaden sposób związane z podatkiem bankowym – tłumaczy Jacek Obłękowski, wiceprezes zarządu odpowiedzialny za obszar Bankowości Detalicznej PKO BP.
Wszystkich poszukiwaczy finansowych sensacji (szczególnie dziennikarzy, polityków i urzędników), a nie rzetelnej informacji na temat taryf i opłat w PKO Banku Polskim odsyłam do pełnej wersji oświadczenia. Znajdziecie tam dużo więcej argumentów przemawiających za tym, że się grubo mylicie.
Mnie bardziej interesuje zupełnie inny aspekt tej całej nagonki. Zastanawiam się, dlaczego sprawa nagłaśniana jest ponad miesiąc po wprowadzeniu zmian w taryfach w PKO Banku Polskiego?
Mało kto wie, ale analogicznie było z rozwiązaniem umowy przez ten bank z agencją ratingową Standard&Poor's (S&P). Otóż doszło do tego jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia 2015 roku i nie był to efekt publikacji przez S&P karkołomnego ratingu dla Polski z 15 stycznia 2016 roku. Komunikat o rozwiązaniu przez PKO BP umowy ze Standard&Poor's pojawił się jednak mediach dopiero po publikacji ratingu, co od razu zostało uznane przez opinię publiczną (nie tylko polską) za rewanż ze strony Skarbu Państwa. Co ważne, źródłem obu informacji – tej o rozwiązaniu umowy z S&P i tej o zmianach w taryfie – nie był PKO Bank Polski. Kto zatem? Ano właśnie. To jest pytanie do dziennikarzy, którzy kolportują te informacje.
Nie trzeba być jednak wybitnym analitykiem, by dojść do prostego wniosku, że jesteśmy świadkami próby rozgrywania największego polskiego banku przez zagranicznych konkurentów, przypartych do muru podatkiem bankowym. Taka gra na konflikt i destabilizację rynku, w której szczególnie polscy politycy i urzędnicy nie powinni brać udziału. Bo, że media - znajdujące się pod przemożnym wpływem zagranicznego kapitału - biorą w tym udział, to zupełnie zrozumiałe.