Opinie

Połowa Polaków dostaje „na rękę” mniej niż 2360 zł

prof. Eugeniusz Gatnar

prof. Eugeniusz Gatnar

Członek Rady Polityki Pieniężnej, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, przewodniczący Rady Programowej "Gazety Bankowej"

  • Opublikowano: 10 marca 2016, 15:49

  • Powiększ tekst

Poziom płac świadczy o zamożności społeczeństwa, jest podstawą do budowy oszczędności, czyli naszego własnego kapitału, stanowiącego źródło inwestycji, wspierających wzrost gospodarczy w kraju. Innego niż kapitał zagraniczny. Główny Urząd Statystyczny podaje, że średnie miesięczne wynagrodzenie w gospodarce Polski w 2015 r. w sektorze przedsiębiorstw (czyli zatrudniających 10 i więcej osób) wyniosło nieco ponad 4100 zł brutto. A w całej gospodarce narodowej w ubiegłym roku wyniosło 3900 zł brutto. Czy to dużo, czy mało?

W porównaniu w innymi krajami to bardzo mało. Jest to trochę więcej niż 900 euro, czyli 26 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w Wielkiej Brytanii, 31 proc. we Francji i 32 proc. średniej płacy w Niemczech. Ale w rzeczywistości sytuacja jest jeszcze gorsza, gdyż średnia arytmetyczna (wartość przeciętna) nie mówi całej prawdy o rozkładzie wynagrodzeń w Polsce. Ponieważ jest on silnie asymetryczny, ta średnia jest dla 66 proc. Polaków nieosiągalna!

Dane o średniej płacy GUS podaje co roku, natomiast raz na dwa lata podawana jest oficjalnie mediana płac, czyli wartość środkowa, dzieląca Polaków na dwie równe części. Ostatnio ta mediana została opublikowana 11 grudnia 2015 r. w dokumencie „Struktura wynagrodzeń według zawodów w październiku 2014 roku” i wyniosła prawie 3300 zł brutto, czyli około 2360 netto. Inaczej mówiąc, połowa Polaków dostaje „na rękę” mniej niż 2360 zł, a połowa więcej.

Wynagrodzenie większe od średniej otrzymuje 34 proc. mieszkańców naszego kraju, powyżej 5000 zł – 22 proc., zaś powyżej 10 000 zł miesięcznie otrzymuje 4,8 proc. Polaków. Natomiast powyżej 20 000 zł miesięcznie zarabia jedynie 0,65 proc. zatrudnionych. Eurostat podaje co roku wielkość udziału funduszu płac każdego kraju UE w PKB, czyli „labour share”. Polska w 2014 r. pod względem tego wskaźnika była na samym końcu Europy, razem z Rumunią. Dla obu tych krajów wynosił on 36 proc., podczas gdy dla Niemiec miał wartość 44 proc., a dla UE ta miara wyniosła 60 proc.

W Polsce udział płac w PKB systematycznie spada: z 63 proc. w 1999 r. do wspomnianego wyżej poziomu 46 proc. w 2014 r. Światowa Organizacja Pracy w raporcie „Wages and income inequality”, opublikowanym w 2015 r., podała, że jest to trend ogólnoświatowy, wynikający ze zmian technologicznych, robotyzacji, globalizacji oraz finansyzacji gospodarki, rozumianej jako rosnący udział działalności finansowej w aktywności przedsiębiorstw. Przyczyniła się do tego także słabnąca pozycja związków zawodowych. Niski poziom płac w Polsce co prawda podnosi pozycję konkurencyjną naszego kraju, ale wyłącznie kosztową. I to realizowaną w ramach modelu poddostawcy, który powoduje, że firmy działające u nas zajmują odległą pozycję w łańcuchu tworzenia wartości dodanej.

Pełna treść felietonu prof. Eugeniusza Gatnara do przeczytania TUTAJ: Czy płace w Polsce są zbyt niskie?

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych