Opinie

Rys. Adam Polkowski
Rys. Adam Polkowski

Jak państwo walczy z bezrobociem w naszym kraju

Marcin Pociecha

Marcin Pociecha

Zwykły obywatel, który mówi i pisze, to co myśli.

  • Opublikowano: 1 czerwca 2013, 12:58

  • Powiększ tekst

Państwo dopłaca 2 mld złotych rocznie zachodnim koncernom, które zakładają u nas firmy w strefach ekonomicznych, mają tanią siłę roboczą (zazwyczaj płace wynoszą 1600 zł brutto), a zyski są transferowane za granicę (nie płacą podatków w Polsce).

Wiceminister finansów mówi w ten sposób o strefach ekonomicznych:

„Jeśli pokazać lokalizację stref i porównać mapy bezrobocia obecną i sprzed 15 lat, to ta mapa byłaby bardzo podobna. Czyli cel powołania stref nie został zrealizowany. Do tego firmy w strefach z powodu ulg stanowią silną konkurencję dla tych poza strefami. Mamy listy od przedsiębiorców zaniepokojonych tym zjawiskiem, bowiem nie są w stanie konkurować z tymi zwolnionymi z CIT. W strefach działają firmy produkujące na eksport. Są tam także firmy zwolnione z CIT - takie jak pralnie, centra logistyczne, konferencyjne – konkurujące z firmami za płotem strefy.”

(źródło:http://forsal.pl/artykuly/695645,specjalne_strefy_ekonomiczne_sa_dla_wybranych_nizszy_cit_dla_wszystkich.html)

A rządzący nadal chwalą się otwieranymi zakładami w strefach ekonomicznych dla obcych firm, które w rzeczywistości my współfinansujemy. Gdyby państwu zależało na dobru polskich przedsiębiorców, to obniżyłoby podatki polskim podmiotom, które mogłyby się rozwijać i zwiększać zatrudnienie. Trzeba zaprzestać dotowania stref ekonomicznych zagranicznym koncernom, które zazwyczaj uciekają z Polski, gdy zakończy się czas trwania zwolnień podatkowych.

Państwo zabiera sporą część pieniędzy z Funduszu Pracy, które miały iść na aktywizację bezrobotnych i łata nimi dziurę budżetową, czyli pieniądze są przejadane przez państwo.

Staże, szkolenia i dopłaty z urzędów pracy do nowych firm ze środków publicznych, to ściema. Stażyści zazwyczaj nie są zatrudniani przez pracodawców po odbyciu stażu finansowanego przez urzędy pracy. Pracodawca za pracę stażysty nie płaci nic – ma darmowego pracownika przez okres umowy stażowej. Szkolenia z urzędu pracy typu „Nauka pisania cv” nic nie dają, poza zarobkami firm szkoleniowych, a nowo otwierane firmy korzystające z dotacji urzędu pracy/środków z UE przeważnie znikają z rynku po 2 latach działalności, gdy zaczną płacić normalny haracz na ZUS, który wynosi już > 1 tys. zł. Urzędy pracy należy bezwzględnie zlikwidować, bo w obecnej formule służą one wyłącznie po to, aby posadki miały osoby tam pracujące (zazwyczaj są to członkowie rodziny i znajomi ludzi będących przy władzy ->http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/708033,konkurs_na_urzednika_tylko_dla_znajomych_z_polecenia.html ).

O tym jak „wspaniale” działają urzędu pracy możecie poczytać sobie tutaj:http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,13963422,Urzedy_pracy_nie_chca_ofert_od_firm.html#MT ihttp://wyborcza.biz/biznes/1,100896,13991876,_Na_wejsciu_uslyszalam__Nie_ma_pracy_i_nie_bedzie_.html?as=2

Zamiast urzędów, w poszukiwaniu pracy mogą pomóc prywatne agencje pośrednictwa pracy, które byłyby nagradzane w zależności od efektów.

Haracz płacony przez przedsiębiorców (już ponad 1000 zł/miesiąc) rujnuje małe firmy/jest zaporowy dla nowych podmiotów (rośnie automatycznie wraz ze wzrostem "średniej pensji"!)

Polskie małe podmioty są wyciskane jak cytryny, a wszelkie zachodnie korporacje: np. banki, sieci handlowe unikają płacenie podatków w Polsce i zyski transferują za granicę. Ja się pytam: Komu to państwo służy? Z pewnością nie polskim przedsiębiorcom. Ministrowie chwalą się, że robią wszystko, żeby zmniejszyć bezrobocie, mówią, że gdzie indziej jest gorzej, a to guzik prawda. My sami sobie te problemy stworzyliśmy.

W dzisiejszej Polsce mamy rynek pracodawców, którzy mogą dyktować warunki ze względu na wysoki poziom bezrobocia. Niestety jest, to przez nich nagminnie wykorzystywane poprzez oferowanie darmowych staży zdesperowanym ludziom, którzy chcą zdobyć doświadczenie zawodowe. Najczęściej po kilku miesiącach „stażowania” takiej osoby, pracodawca szuka kolejnego „jelenia” na staż, więc w ten sposób ma darmową siłę roboczą na okrągło. Będzie trzeba się tym problemem zająć, bo praca za darmo, to nie jest to do czego powinniśmy dążyć.

Występuje coraz większa automatyzacja i robotyzacja produkcji. Trzeba mieć tego świadomość. W związku z tym miejsc pracy dla ludzi będzie zapewne ubywać. Wielu ekonomistów mówi wprost, że pracą będzie się trzeba dzielić np. poprzez skracanie dnia pracy do 4-6 godzin. Wiadomo, że w miejsce starych zawodów powstaną nowe, ale ilość nowych miejsc pracy będzie zapewne dużo mniejsza. W jednym z wywiadów prezes Maspeksu powiedział tak:

„Praca umiera. Polecam powieść s.f. Janusza Zajdla "Limes inferior". Tam mamy obraz społeczeństwa, które konsumuje, ale gdzie praca jest niepotrzebna, gdzie jest ona przywilejem. I myślę, że takich czasów dożyjemy. Kiedyś praca była obowiązkiem, teraz jest prawem, a w przyszłości będzie przywilejem. I oczekuję od polityków, że zajmą się właśnie tym, a nie jakimś politycznym boksem i faulowaniem w narożniku.”

(źródło:http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,13550345,Prezes_Maspeksu__najwiecej_pozycza_panstwo__to_ono.html)

Zatem trzeba mieć świadomość, że w przyszłości mogą nastąpić zmiany w systemie ekonomiczno-społecznym. Być może drukarki 3d, o których zrobiło się ostatnio bardzo głośno, będą w stanie wyprodukować w każdym domu niemal wszystko co człowiekowi do życia będzie potrzebne. 20 lat temu mało kto spodziewał się, że komputery tak zrewolucjonizują świat. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.

Ze względu na, to że państwo zabiera przedsiębiorcom dużo pieniędzy, ci próbują się bronić poprzez ograniczanie kosztów na płace: pracujący studenci – kosztują pracodawcę mniej niż inny pracownik niebędący studentem, masa firm sprzątających, ochroniarskich, handel poszukują pracowników z niewielkim stopniem niepełnosprawności. Pracodawcy za takich pracowników dostają spore pieniądze z pfronu. Mają pracownika prawie za darmo, emerytowani mundurowi, którzy sobie dorabiają stanowią konkurencję dla innych pracujących np. w handlu/ w branży taxi, bo płacą tylko składki zdrowotne, czyli prowadzą działalność gospodarczą nie muszą płacić haraczu na ZUS 1 tys zł/miesiąc, tylko dużo, dużo mniej.

- Zachęcam do lektury artykułu Rafała Wosia: Cztery zmory polskiego rynku pracy.http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/704942,cztery_zmory_polskiej_pracy.html

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych