Jugendamt: Raj dla niemieckich pedofili
Już wiadomo, że tzw. jugendamty były dostarczycielami dzieci dla zamożniejszych ludzi o skłonnościach pedofilskich. Nie wiadomo, czy ten proceder jest kontynuowana oraz jaka jest skala zjawiska
Wiadomo już o dwóch chłopcach, którzy w latach 80. i 90. XX wieku zostali przez jugendamt przydzieleni „rodzinom zastępczym”, którymi faktycznie byli niemieccy pedofile, którzy dość szybko zaczęli molestować dzieci. Nie wiadomo, jaka może być skala zjawiska, co przyznaje „Der Spiegel” w artykule poświęconym jugendamtom. Wiadomo, że miał powstać raport o przekazywaniu przez jugendamty dzieci pedofilom, ale żadna taka informacja nie została przekazana niemieckiej opinii publicznej. Artykuł w „Der Spiegel” na ten temat skomentował w Polskim Radiu 24 mec. Stefan Hambura, znany m.in. z walki o przyznanie polskim obywatelom zamieszkującym na stałe w Niemczech równych praw z Niemcami oraz o reparacje wojenne dla Polski należne od Niemiec i Rosji.
To problem zarówno cudzoziemców, jak i samych Niemców. Statystyki pokazują, że z roku na rok jest coraz więcej dzieci wyjmowanych z rodzin. W 2016 roku było to 83 tysiące dzieci. Czasem wystarczy donos sąsiada czy informacja ze szkoły, by Jugendamt wszedł „zadbać o dobro dziecka” – mówi mec. Stefana Hambura.”
Jugendamty są dużym i narastającym problemem w Niemczech. Mają już tak złą reputację, że coraz częściej pojawiają się głosy, iż powinny zostać natychmiast rozwiązane. Nie tylko dają przykłady zachowań prowadzących do uprzedmiotowienia młodych ludzi i wynaturzeń, ale bywają wręcz powodem samobójstw wśród młodych. Urzędy te nie radzą sobie przy tym z podstawowymi problemami. Polskim rodzinom zabraniają mówić w domu w ojczystym języku, chętnie i pod byle pretekstem odbierają im dzieci.
Powodem może być fakt, że po odebraniu dziecka urząd dostaje wynagrodzenie rzędu nawet 6- 10 tys. euro. Nic dziwnego, że urzędnicy jugendamtów chętnie ratują dzieci przed niewydolnością opiekuńczą rodziców. Tego rodzaju argument bywa chętnie stosowany przez podobne urzędy także w innych politycznie poprawnych krajach, np. w Szwecji czy Danii.
Nie jest to powszechna wiedza, ale Jugendamty to instytucje, które narodziły się w Trzeciej Rzeszy. Pierwszy taki urząd powstał w 1939 r., a dekret o jego utworzeniu podpisał sam Adolf Hitler. Do dziś sposób działania tych placówek pozostał niezmieniony.
Rafał Zaza