Kiedy Rosjanie biednieli, Polacy się bogacili
W Rosji na 7 maja zaplanowano zaprzysiężenie Władimira Putina na nową kadencję. Już teraz, jak donoszą media, z Kremla wysłano niebudzące wątpliwości polecenie – urzędnicy, w szczególności rząd, mają zmniejszyć swą publiczna aktywność. Idzie o to, aby żadne wydarzenie nie osłabiło siły medialnego przekazu o randze uroczystości inauguracyjnych.
Zaraz potem spodziewana jest dymisja obecnego rządu oraz ujawnienie ekonomicznych planów na następne 6 lat. Z punktu widzenia osób analizujących stan rosyjskiej gospodarki i perspektywy jej rozwoju pożytek, jaki płynie z tego czasu niepewności w rosyjskiej elicie, niepewności dotyczącej kierunku, w jakim podążać będzie kraj w najbliższych latach jest taki, że zabiegając o względy suwerena ośrodki badawcze publikują analizy dotyczące stanu rosyjskiej gospodarki i jej perspektyw.
Do tej grupy zaliczyć wypada opublikowany właśnie przez Instytut Ekonomiki Wzrostu im. Stołypina raport poświęcony dochodom Rosjan w ostatnich latach. Z naszego, polskiego punktu widzenia w materiale tym interesujące jest to, że Rosjanie porównują się z Polakami, co nieczęsto się tam zdarza. I co z tych porównań wynika? Otóż gdyby przyjąć za punkt wyjścia rok 2013, to w roku 2017 dochody statystycznego Polaka wzrosły o 16,4 % a Rosjanina spadły o 11 %. Polska w tym zestawieniu jest europejskim liderem wzrostu dochodów, a Ukraina kopciuszkiem (spadek o prawie 30 %). Jedna z moskiewskich gazet, od której pożyczyłem tytuł tej notki, sarkastycznie zatytułowała nawet omówienie raportu, „Kiedy Rosjanie biednieli, Polacy się bogacili”.
Ale to niejedyne wnioski wynikające z badań rosyjskich naukowców. Gdyby patrzeć na współczesną Rosję przez pryzmat poziomu życia (rozwój kapitału ludzkiego) i odnosić się do średniej 10 najbardziej rozwiniętych w tym względzie krajów na świecie, to Rosjanie osiągnęli jedynie 54 % ich poziomu. Średnia emerytura w Rosji w 2017 roku to 13 304 ruble i przewyższa pułap uznawany za niezbędny do biologicznego przetrwania jedynie o 4 911 rubli. Wśród pracujących jest niewiele lepiej – około 12 milionów ludzi, wg. oficjalnych rządowych danych znajduje się poniżej poziomu ubóstwa, mimo, że pracują. A gdyby te statystyki połączyć, to okazałoby się, że dziś w Rosji jest ponad 20 mln ludzi, zarówno pracujących jak i emerytów, których dochody są niższe niźli oficjalne minimum niezbędne, aby przeżyć (13,8 % ludności).
Rosja znacząco odstaje od średniej europejskiej, jeśli brać pod uwagę nierówności dochodowe. Mierzący rozwarstwienie dochodów tzw. współczynnik Giniego dla Rosji wynosi 41,6 % ( dla porównania wg. GUS w Polsce w 2016 roku wynosił on 30,4 % - im jest on mniejszy tym różnice w dochodach między 10 % najbogatszych a najbiedniejszych są mniejsze). Z punktu widzenia gospodarki narodowej tak wysoki poziom nierówności w dochodach nie jest korzystny, bo zmniejsza konsumpcję i popyt wewnętrzny (bardzo bogaci raczej przestawiają się na artykuły importowane) oraz maleją nakłady na kapitał ludzki, co w dłuższej perspektywie ogranicza możliwości wzrostu. W Rosji ponadto zaznaczył się w ostatnich latach bardzo niekorzystny trend polegający na spadku dochodów z działalności gospodarczej (biorąc pod uwagę strukturę) z 15,2 % w roku 2000 do 7,8 % w 2016. Jest to efektem nie tylko starzenia się społeczeństwa (wzrost dochodów z emerytur z 9,5 do 13,7%), ale również postępującej etatyzacji rosyjskiej gospodarki. I wreszcie, gdyby na sytuację spojrzeć przez pryzmat wydatków konsumpcyjnych, to gołym okiem widać, że Rosjanie najwięcej wydają na jedzenie (27 – 30 %), prawie dwa razy tyle, co Polacy (w 2015 – 16,9%), nie mówiąc już o krajach zamożniejszych. To nie tylko efekt sankcji i polityki samowystarczalności żywnościowej, która póki, co skutkuje wyższymi cenami, ale również wynik biedy. W rezultacie Rosjanie mają mniej pieniędzy na dobra niematerialne (kultura, nauka, wypoczynek), czyli znów nakłady na „kapitał ludzki” są zbyt niskie. I koło się zamyka.
Wnioski, jakie wyciągają eksperci Instytutu Ekonomiki Wzrostu nie są optymistyczne. Ich zdaniem przy obecnym poziomie dochodów Rosjan trudno liczyć na poprawę poziomu życia, marzenia o przyspieszeniu wzrostu gospodarczego też nie staną się rzeczywistością. Czyli albo rosyjskie elity zdecydują się na zasadnicze reformy, które wstrząsną całym systemem politycznym, gospodarczym i społecznym, albo dryf, stagnacja i pogłębiający się dystans między Rosją a innymi szybciej rozwijającymi się państwami, będą się pogłębiać.