Opinie

autor: www.sxc.hu
autor: www.sxc.hu

Polska powinna być mocarstwem

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 17 lipca 2018, 20:03

    Aktualizacja: 17 lipca 2018, 20:03

  • 19
  • Powiększ tekst

W przypadku rozmowy prezydenta Donalda Trumpa z Władimirem Putinem należało przyjąć, iż Polska była istotnym tematem dla obu polityków. Zasłużenie, bowiem nasz kraj po przerwie jaka nastąpiła w latach 2007 - 2015 znowu zaczął tworzyć własną politykę międzynarodową. Przestaliśmy być przedmiotem gry międzynarodowej, staliśmy się jej podmiotem. Zmiana cieszy, co nie znaczy, że można spocząć na laurach, bo zagrożenia dla naszej państwowości są realne i nieodległe.

Politykę międzynarodową, choć to być może brutalne, porównać należy do tego co zwykle napotykamy w podłych lokalach na przedmieściach. W polityce, tak jak i w tego rodzaju przybytkach, rządzi nie ten kto najbardziej moralny ale ten kto sprytny, przebiegły lub, w ostateczności, silny. Nie piszę tu nic nowego, polityka zawsze, ze względu na brutalność, była czymś w rodzaju walki MMA prowadzonej w białych rękawiczkach, zaś polityka międzynarodowa, przy zupełnym braku reguł (bo nie udawajmy, że prawo międzynarodowe jest w jakikolwiek sposób respektowane, czy to obecnie, czy w przeszłości) to już istna „wolna amerykanka”, by nie rzec - walka zbiorowa gladiatorów.

Polska myśl polityczna, co należy docenić, zawsze była odległa od chłodnej, bezwzględnej kalkulacji charakteryzującej naszych partnerów, czy to z zachodu czy wschodu. Trudno mi tu jednoznacznie określać czy wpływ na to miała nasza wieloletnia walka o wolność czy silnie wrośnięty katolicyzm, nie zmienia to faktu, że Polacy i polscy przywódcy starali się jednak prowadzić politykę z etycznego punktu widzenia moralną. A że często płaciliśmy za to wysoką cenę? To też wkalkulowane jest w rachunek kosztów.

Obecnie jednak, mam wrażenie, Polska polityką zagraniczna stoi przed największym wyzwaniem od lat. Oto bowiem, na naszych oczach, odwrócone zostają dawne układy, zmieniają się sojusze i Polska musi na to reagować.

Przede wszystkim wycofuje się z tej gry Ameryka. Donald Trump, choć jest to na ten moment słabo widoczne, stopniowo izoluje USA politycznie od reszty świata. Zamiast żandarma, Stany mają być kupcem świata, co dla Polski, paradoksalnie, jest dobrą wiadomością. Prezydent Donald Trump podczas szczytu NATO nie szczędził nam ciepłych słów. Jest to werbalna realizacja pragmatycznej polityki tego przywódcy. Gdy Niemcy handlują z Rosją, Polska chce tę surowcową pętlę (by nie rzec - kaganiec) zerwać. Prezydent USA to docenia i właśnie z tego względu Polska ma szansę na nowe otwarcie w stosunkach ze Stanami. Być może nasz kraj już wkrótce stanie się kluczowym partnerem USA w Europie, w czym wydatnie pomogłoby wsparcie amerykańskiej Polonii, szczególnie tej skupionej w instytutach i think-tankach bliskich ideowo Partii Republikańskiej.

Skoro już o stosunkach na linii PL-USA mówimy nie sposób tu nie wspomnieć o niedawnym ostrym konflikcie z Izraelem. Choć Polska wybrnęła z opresji obronną ręką, to należy zwrócić uwagę na fakt, iż nie wszystkie okazje i argumenty wykorzystano. Polska wszak nie musi koniecznie zacieśniać związków z Izraelem, choć bez wątpienia taka współpraca jest korzystna dla obu stron. Nasza polityka zagraniczna musi opanować umiejętność gry na więcej niż jednym fortepianie, w tym przypadku drugim instrumentem byłyby państwa arabskie - od lat pukające do nas o kontrakty infrastrukturalne czy zbrojeniowe (na czym skorzystałaby PGZ). Rynek arabski jest bogaty, chłonny i, co ważne, szanuje Polskę i Polaków jako wiarygodnego współpracownika (tu pokutuje reputacja Polski jako etycznego gracza wyrobiona przez dziesiątki lat), a jeśli chodzi o USA to nawet w przypadku skrętu Polski w tym kierunku nie moglibyśmy mówić o stratach, Polska bowiem nie byłaby pierwszym sojusznikiem USA mającym dobre stosunki z krajami arabskimi. Sprzyja temu fakt, iż, jak wiemy, Islam zyskuje wskutek kryzysu migracyjnego w Europie i w USA dominować zaczyna islamski punkt widzenia. Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, to karta Holocaustu stosowana przez niektórych Izraelskich polityków jest coraz bardziej zgrana, zaś współpraca z krajami arabskimi, przy dominującej pozycji Islamu na zachodzie Europy mogłaby poprawić naszą pozycję w relacji z parlamentami europejskich państw w których za rok lub dwa pojawią się partie realnie islamskie.

Polska ma więc stosowne atuty by prowadzić wielkoformatową politykę międzynarodową. Tym bardziej, że, paradoksalnie, czas jest odpowiedni gdyż „stara Europa” realnie traci przez lata niemądrej polityki. Polska ma intelektualne siły i gospodarcze środki by w tę wyrwę wejść.

Arkady Saulski

Powiązane tematy

Komentarze