Opinie

Rys. Adam Polkowski
Rys. Adam Polkowski

Rytualny ubój polskich finansów i gospodarki

Janusz Szewczak

Janusz Szewczak

polski analityk gospodarczy, nauczyciel akademicki i publicysta, poseł na Sejm VIII kadencji

  • Opublikowano: 13 lipca 2013, 17:59

  • Powiększ tekst

W dniu wczorajszym Premier rządu D.Tusk i media mętnego nurtu skutecznie przykryły temat katastrofy finansów publicznych, tematyką uchwały o ludobójstwie na Wołyniu i rytualnym ubojem zwierząt. Po raz kolejny dowiedzieliśmy się, że Polska zasługuje na cud, tym razem zapełniania wielkiej, czarnej dziury budżetowej.

Jak mawia mój ulubiony ekspert ekonomiczno - satyryczny Jan Pietrzak, to już nie tyle dziura, co prawdziwy Rów Mariański, ale najbardziej niebezpieczne są dziury w głowach rządzących. Pan Premier wraz ze sprawcą całego nieszczęścia MF J.V.Rostowskim "Sztukmistrzem z Londynu" będą teraz manewrować z deficytem budżetowym, niczym Titanicem wśród lodowych gór biedy, beznadzieii, recesji i pustej kasy. Słynny kandydat na Prezydenta z Białegostoku Pan Kononowicz mógłby być naprawdę  dumny z 6 lat rządów PO-PSL, bo przecież chodzi o to, by nie było nic - 111 ministrów i v-ce ministrów, w tym 9-ciu v-ce ministrów finansów zrobiło swoje. Teraz okazuje się, że zielona wyspa była, tyle tylko, że dla ociemniałych lemingów i ekonomicznych daltonistów.

Premier D.Tusk ogłosił narodowi w porze szczytu urlopów i wakacji, że ponieważ nie bardzo może teraz haratnąć w gałę z powodu kontuzji, to będzie w najbliższych dniach bardzo intensywnie, wspólnie z MF J.V.Rostowskim i innymi "wybitnymi specjalistami" swego rządu pracować nad sposobem, który możliwie bezboleśnie dla obywateli (czyżby pod narkozą) pozwoli zniwelować tą dramatyczną różnicę między planowanym, a faktycznym deficytem. Po 6-ciu latach nic nie robienia i zaklinania naszej rzeczywistości gospodarczej mamy (o dziwo) jakiś dramat z budżetem i finansami. Konieczność nowelizacji budżetu czyli zwyczajne manko w kasie. To tylko kłamstwo, buta, arogancja i nieudacznictwo zbierają właśnie swe żniwo.

Wygląda na to, że MF J.V.Rostowski jest albo kłamcą i oszczercą, albo całkowitym ignorantem ekonomicznym i powinien dziś publicznie przeprosić wszystkich tych, którzy już rok temu ostrzegali, że ten poker oszustów skończy się katastrofą finansów publicznych, zapaścią dochodów podatkowych na kwotę co najmniej 26-30mld zł i realnym deficytem budżetu rzędu nie 35,5mld zł, tylko 60-70mld zł. Lista publikacji i ostrzeżeń na łamach portalu wPolityce, wGospodarce.pl, tygodnika Sieci, Gazety Bankowej czy Faktu z ub. roku jest bardzo, ale to bardzo długa. MF publicznie obrażał krytyków i zapewniał, że budżet jest bezpieczny, stabilny, rozwojowy i dobrze policzony. Nie ma co fałszywie nucić znów Polakom - "Polacy nic się nie stało" - bo stało się, nasza kieszeń jest poważnie zagrożona, beztroska ekipa znów się zabierze za nasze portfele. Hasło "co by tu jeszcze spieprzyć Panowie", zwłaszcza w gospodarce i finansach nadal jak widać jest aktualne. MF J.V.Rostowski może niczym Onufry Zagłoba powiedzieć narodowi "Jam, że to sprawił" tyle, że może nie sam, lecz z bracią lichwiarską z całego świata. Kolejnych Inflant obiecać się nie da. Teraz w trudzie i znoju,  gdy niewdzięczny lud odpoczywa  w górach i nad morzem, nasz wybitny mag  od finansów wspólnie z Premierem będą manewrować jak wymanewrować Polaków po raz kolejny i jak z budżetowej nędzy dojść do pieniędzy. Przecież chyba cała polska kasa nie poszła na garnitury, sukienki czy bilety na koncert Madonny, z pewnością zostało w budżecie 500 milionów na urzędnicze premie. Cóż to, że po 6-ciu latach rządów PO-PSL, Polska jest dziś potencjalnym bankrutem, z kosmicznymi długami i "Dziurą Mariańską" w budżecie. Co mądrzejsi wiedzieli już dawno, że Pinokio z Gargamelem to piorunujący duet dla polskich finansów publicznych.

Na naszych oczach dokonał się  rytualny ubój tyle, że naszych finansów, budżetu i majątku narodowego. Partia miłości jak widać, najbardziej ukochała kłamstwo i magiczne sztuczki. Już czas przyznać się publicznie - "kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem, kłamaliśmy cały czas" - gdy idzie o stan polskiej gospodarki i finansów, a nie stojąc nad przepaścią, mówić o bezbolesnym manewrowaniu. Teraz rząd Premiera D.Tuska chce rozwiązywać problemy, które sam stworzył przez ostatnie 6 lat beztroskich rządów, nie tylko w sferze finansów. W końcu stadiony stoją i zamiast dopłacać do programu "Mieszkanie dla Młodych", można młodych tam skoszarować, benzyna 95  jest już po 5,50-5,60zł za litr, może być przecież po 7 zł, można podnieść VAT do 25 proc., wiek emerytalny z 67 lat do 76 lat. Można zlikwidować związki zawodowe na wzór XIX Anglii, można oprócz elastycznego czasu pracy wprowadzić np elastyczne emerytury - w latach parzystych emerytury i renty dostają tylko urodzeni w latach parzystych i odwrotnie - można też wprowadzić elastyczne wynagrodzenie - raz, dwa, trzy, dziś wypłatę dostajesz Ty. Można wprowadzić elastyczne leczenie ciężko chorych - entliczek, pętliczek, na kogo wypadnie, na tego bęc. Można wprowadzić mandaty dla pieszych, za krzywy chód po chodnikach, można posłać do szkół nie 6-latki, ale np. 4-latki, można też wprowadzić wariant cypryjski w bankach w Polsce. Jest więc jak widać jeszcze bardzo szeroki wachlarz manewrów, zwłaszcza gdy rozum śpi, a serca nigdy nie było.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych