Opinie

Polski hat trick

Jerzy Bielewicz

Jerzy Bielewicz

Finansista, doradca w Departamencie Zagranicznym NBP, były prezes stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek". Absolwent IP Business School na Uniwersytecie Western Ontario, były doradca Goldman Sachs i Royal Bank of Canada, specjalista w dziedzinie negocjacji z bankami w imieniu przedsiębiorstw. Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP

  • Opublikowano: 19 października 2018, 14:23

  • 1
  • Powiększ tekst

W historii narodów można wskazać momenty przełomu. Takim właśnie przełomem dla Polski mogą się okazać wydarzenia z 17 i 18 września 2018 r. w Bukareszcie i w Waszyngtonie.

17 września w Bukareszcie rozpoczął się trzeci szczyt przywódców państw Inicjatywy Trójmorza. 18 września prezydent Andrzej Duda prosto ze stolicy Rumunii udał się do Waszyngtonu na spotkanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

Agencja Reutera, komentując wydarzenie kilkanaście minut po rozmowach i wspólnej konferencji prasowej prezydentów Polski oraz Stanów Zjednoczonych, swoją depeszę opatrzyła wymownym tytułem: „Trump says U.S. considering permanent military presence in Poland” („Trump potwierdza, że USA rozważa ustanowienie stałych baz w Polsce”). Obaj prezydenci zgodnie wskazali na realne militarne zagrożenie ze strony Rosji.

Przedstawili wspólne stanowisko dotyczące bezpieczeństwa energetycznego Europy, krytykując niemiecko-rosyjskie przedsięwzięcie budowy nitki gazociągu Nord Stream 2 idącej po dnie Morza Bałtyckiego. Trump zadeklarował intencję zniesienia przez Stany Zjednoczone reżimu wizowego dla obywateli Polski. Tak skondensowany przekaz Reutersa poszedł w świat, a jego wymowa nie pozostawia żadnych wątpliwości: Polska i Ameryka zacieśniają strategiczny sojusz na wielu polach, w tym przede wszystkim w dziedzinie współpracy wojskowej, obronności i wywiadu, a także w sektorze energetycznym, dywersyfikacji dostaw gazu ziemnego do krajów regionu Europy Środkowej i Wschodniej.

Jeśli dojdzie do ustanowienia stałych baz US Army w Polsce, byłby to geopolityczny game changer, czyli wydarzenie zmieniające diametralnie zarówno międzynarodowy status Polski, jak i układ sił w Europie Środkowej oraz Wschodniej. W praktyce Polska stałaby się krajem niedostępnym, nietykalnym oraz w pełni i maksymalnie zabezpieczonym przed agresją i wpływami Rosji Putina.

Amerykanie nad Wisłą i Bugiem

Kongres Stanów Zjednoczonych zobowiązał sekretarza stanu Mike’a Pompeo i sekretarza obrony Jamesa Mattisa, by do 1 marca 2019 r. przedstawili studium wszelkich aspektów ewentualnej decyzji o ustanowieniu stałych sił amerykańskich na terytorium Polski, począwszy od kwestii strategicznych, politycznych, po niezbędne środki i nakłady finansowe.

Decyzja o ustanowieniu lub też przeniesieniu niektórych baz z terytorium Niemiec do Polski byłaby spójna z jakościowo nową sytuacją w tym regionie Europy i świata, gdyż wraz z przystąpieniem Polski do NATO w 1999 r. wschodnia flanka/granica Paktu Północnoatlantyckiego została przesunięta o średnio 600 km na wschód. Trudno w razie agresji z tego kierunku wyobrazić sobie szybką i skuteczną akcję sojuszników w obronie naszego kraju, jeśli adekwatne siły i środki stacjonują w tak znacznym oddaleniu od potencjalnego teatru działań.

Nie bez znaczenia pozostaje też aspekt finansowy, gdyż utrzymanie baz w Polsce z pewnością kosztowałoby obecnie znacznie mniej niż obiektów w Niemczech. Co oczywiste, decyzja o budowie baz i wydatki z tym związane napędzałyby polską gospodarkę, w tym przemysł i usługi. Mogłoby to stanowić koło zamachowe współpracy w innych, cywilnych już dziedzinach. Także – a może przede wszystkim – stałe bazy to stałe więzi i relacje międzyludzkie, co w świecie wartości trudno przecenić.

Groźna gas-politik Berlina

Węgry nie były reprezentowane na szczycie Trójmorza ani przez prezydenta, ani przez premiera tego kraju. Pierwszy usprawiedliwiał swoją nieobecność awarią samolotu, drugi przebywał w tym czasie z wizytą w Moskwie, zapewniając Putina, że liczy na dostawy gazu ziemnego z Rosji przez gazociąg południowy (Turkish Stream). Tak wymowne zdarzenie świetnie obrazuje mozaikę interesów, z jaką mamy do czynienia w Europie Środkowej i Wschodniej. Państwa tego regionu nadal są w dużej mierze rozgrywane przez lokalne mocarstwa: Niemcy i Rosję – mimo nie tak przecież odległych, bardzo dramatycznych doświadczeń historycznych. Tym większy potencjał i tym większe korzyści z bilateralnej współpracy między Polską a USA…

Kanclerz Niemiec Angela Merkel nadal bezrefleksyjnie wspiera realizację projektu Nord Stream 2, wracając do absurdalnej narracji, że to projekt gospodarczy. Niemiecka dyplomacja używa tej formuły w sytuacji, gdy zdolności przesyłowe istniejących gazociągów są wykorzystywane jedynie w połowie. Nie, Nord Stream 2 to projekt czysto polityczny! Jego realizacja zagraża nie tylko suwerennej Ukrainie, spójności Unii Europejskiej i paktu NATO, lecz może usankcjonować na dziesięciolecia realne wpływy Rosji w Europie Środkowej, wystawiając kraje tego regionu na szantaż gazowy. Ba, „znieczuli” też z pewnością „podwójną dawką gazu” Niemcy i inne państwa Europy Zachodniej na kolejne po Gruzji i Ukrainie potencjalne akty agresji ze strony Rosji Putina…

Wspólne stanowisko Polski i USA przeciw budowie gazociągu Nord Stream 2 to niewątpliwie polityczny majstersztyk i powinno stanowić preludium do wprowadzenia twardych sankcji przeciw zachodnim firmom finansującym rosyjsko-niemieckie przedsięwzięcie. Odkładanie tej decyzji zwiększy finalny koszt za bierność, eskalując w przyszłości międzynarodowe napięcia i zagrożenia.

Trójmorze i relacje transatlantyckie

W drugim dniu obrad na szczycie Trójmorza Polskę reprezentował premier Mateusz Morawiecki. Kilka godzin przed spotkaniem Duda – Trump przedstawił na forum państw Trójmorza twarde i jednoznaczne stanowisko Polski w sprawie Nord Stream 2. Słuchaczy miał niezwykle wpływowych, poczynając od sekretarza USA ds. energii Ricka Perry’ego, szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera, ministra spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maasa, przez prezesów Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, po 11 przywódców (bez Węgier) państw sygnatariuszy inicjatywy Trójmorza. Znamienne też były słowa premiera Morawieckiego o budowaniu mostów między wschodnią a zachodnią Europą.

Premier nawiązał do postaci św. Jana Pawła II i jego słów, że „jak dwa płuca, wschodnie i zachodnie, całej Europy i całej Unii Europejskiej mają wzmacniać, po pierwsze, całą Europę”. Morawiecki podkreślał, że inicjatywa Trójmorza nie jest wymierzona przeciw komukolwiek, a jej cele to m.in. dalsza integracja Unii, pogłębienie relacji transatlantyckich i bezpieczeństwo energetyczne w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Projekt Trójmorza oparto na trzech filarach: współpracy w sferze energetyki, transportu oraz agendy cyfrowej, i po szczycie w Bukareszcie wchodzi w fazę realizacji. W tym celu instytucje finansowe z 6 z 12 krajów Trójmorza – tj. z Łotwy, Polski, Czech, ze Słowacji, z Rumunii i Chorwacji – podpisały list intencyjny o powstaniu Funduszu Trójmorza, który w przyszłości może zrealizować co najmniej 70 wspólnych projektów o łącznej wartości 100 mld euro. Podpisano też wspólną deklarację powstania sieci izb przemysłowo-handlowych i powołania Rady Biznesu Państw Trójmorza.

Hat trick

Postawienie na forum międzynarodowym w ciągu dwóch dni w Waszyngtonie i Bukareszcie tak ważnych dla Polski kwestii oraz priorytetów jak:

stałe bazy US Army w Polsce,

zagrożenia związane z budową gazociągu Nord Stream 2,

wzmocnienie relacji transatlantyckich w ramach inicjatywy Trójmorza to zaiste polityczny hat trick, który unaocznił dobrą współpracę i koordynację działań Kancelarii Prezydenta oraz premiera.

Ten sukces zobowiązuje do dalszej ciężkiej pracy. Co dalej? Kierunek polityczny został wyznaczony. Pozostaje wypełnić go treścią. Ta treść to oczywiście realizacja takich projektów jak Centralny Port Komunikacyjny, przekop Mierzei Wiślanej, Gazociąg Baltic Pipe i korytarz gazowy Północ – Południe, Via Carpatia, Via Baltica, Rail Baltica i wiele, wiele innych. Ich realizacja otworzy terytorium Polski na wymianę handlową drogą lądową ze wschodzącymi gospodarkami Azji: Chinami, Indiami, Indonezją czy Filipinami. Bezpieczeństwo na szlakach handlowych, także lądowych, tego megaprzedsięwzięcia mogą skutecznie zagwarantować jedynie Stany Zjednoczone, bo to globalne mocarstwo ma w nim wymierne, długofalowe interesy polityczne i gospodarcze, a zarazem dysponuje potencjałem militarnym, który jest w stanie szybko i skutecznie neutralizować potencjalne zagrożenia.

Powiązane tematy

Komentarze