Opinie

Rakieta / autor: Pixabay
Rakieta / autor: Pixabay

Dla Niemców kasa ważniejsza od bezpieczeństwa

Marek Siudaj

Marek Siudaj

Redaktor zarządzający wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 23 października 2018, 20:34

    Aktualizacja: 23 października 2018, 20:34

  • Powiększ tekst

Powód, dla którego USA wypowiedziały INF, jest prosty – ani Rosja, ani Chiny nie dotrzymywały tego układu. Stany pod przywództwem Donalda Trumpa uznały, że nie ma sensu osłabiać swojej pozycji i wyrzuciły układ do kosza.

Zaraz rozległy się lamenty – zaczęła nowa mutacja ZSRR, jaką obecnie jest Rosja, potem dołączył się Macron, prezydent Francji, który zawsze lubi pogadać, nawet jeśli nikt go nie słucha, a teraz swoją ofensywę zaczęli Niemcy. Oczywiście, jest w stanowisku Niemiec ochota, aby dopiec Trumpowi, którego w Berlinie nie cierpią i się boją, ale jest też prosty zmysł handlowy.

Otóż wypowiedzenie układu oznacza, że USA zapewne rozpoczną prace nad rakietami średniego zasięgu. Inne państwa – Chiny i Rosja – pójdą w ich ślady i rozpocznie się wyścig zbrojeń. Jak wiadomo, wojna wymaga trzech rzeczy, czyli pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy. Zbrojenia są nieco tańsze, bo wymagają tylko pieniędzy i pieniędzy. O ile USA ani Chinom środków nie brakuje, to nieco gorzej jest z Rosją. Ona swoje zasoby czerpie przede wszystkim ze sprzedaży surowców, a więc ropy i gazu. Wyścig zbrojeń oznacza, że ceny rosyjskich surowców energetycznych pójdą w górę, bo Rosjanie będą musieli finansować prace nad nowym uzbrojeniem.

I to właśnie niepokoi Niemcy. NordStream 2 zwiększa ich uzależnienie od gazu z Rosji. Jeśli tylko ceny gazu pójdą w górę, to Niemcy po prostu będą płacić więcej. Do niedawna w Berlinie mogli patrzeć z politowaniem na Polskę, jako że płaciliśmy znacznie więcej niż oni za gaz. Ale wyścig zbrojeń może sprawić, że oni też zapłacą więcej, znacznie więcej.

Pojawia się też inny problem – NordStream 2 miał dać Niemcom bardzo intratną pozycję pośrednika w handlu rosyjskim gazem. Do niedawna ten plan wydawał się rewelacyjny, jednak podwyżka cen może go zniszczyć. Otóż gaz rosyjski musi być konkurencyjny cenowo, bo inne kraje europejskie mają inne źródła dostaw ewentualnie pracują nad ich pozyskaniem. To oznacza, że jeśli Rosja podniesie ceny, to Niemcy nie będą mogli zrobić proporcjonalnego ruchu, bo klienci po postu przestaną kupować. Ich marża zacznie się zawężać, a więc zyski będą topnieć.

Niemcy pokazali, że umieją liczyć. I do niedawna liczyli, że NordStream 2 przyniesie im miliardowe zyski. Jednak jeśli Rosja podniesie ceny a oni będą musieli zmniejszyć swoją marżę, to zyski mogą stopnieć do setek milionów. Owszem, to wciąż dużo, ale może być za mało, aby opłacało się łamać wszelkie zasady unijne i sojusze. Dlatego niemiecka dyplomacja ruszyła do boju, aby ocalić układ INF. Tyle że Niemcom nie chodzi o bezpieczeństwo, tylko o kasę, która ma do nich napłynąć.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych