Zielona racja stanu – tym razem to może się udać
Debaty w dwunastu panelach eksperckich wypełniły ostatni dzień wydarzeń w EKOSFERZE Ministerstwa Środowiska i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) na Międzynarodowych Targach Ochrony Środowiska POL-ECO SYSTEM 2018 w Poznaniu. Całe wydarzenie można podsumować krótko: w końcu ekologia zaczyna być traktowana poważnie i przestaje być czymś marginalizowanym lub zawłaszczonym przez eko-oszołomów. Świadczy o tym choćby liczna obecność decydentów administracji państwowej oraz poziom merytoryczny rozmów panelowych i tych kuluarowych
25 października był trzecim i ostatnim dniem Międzynarodowych Targów Ochrony Środowiska POL-ECOSYSTEM 2018. W sześciu salach przestrzeni wystawienniczo – konferencyjnej EKOSFERA MŚ i NFOŚiGW odbyło się dwanaście paneli eksperckich, które zostały zorganizowane przez: Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej), Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy (PIG – PIB), Instytut Ekologii Terenów Uprzemysłowionych (IETU), Instytut Badawczy Leśnictwa (IBL) oraz Bank Ochrony Środowiska (BOŚ S.A.).
Tematyka debat objęła najważniejsze problemy ochrony środowiska: ochronę powietrza, ochronę klimatu, gospodarkę w obiegu zamkniętym, innowacje i rozwój w ochronie środowiska oraz finansowanie. W panelach wzięło udział trzynastu moderatorów oraz ponad czterdziestu panelistów – ekspertów. Zainteresowanie prezentowaną tematyką było zróżnicowane. Audytorium w poszczególnych debatach wynosiło 30 – 60 osób. Wśród panelistów znaleźli się m.in. Paweł Ciećko, główny inspektor ochrony środowiska i Kazimierz Kujda, prezes NFOŚiGW, Bogusław Białowąs, prezes Banku Ochrony Środowiska, a także goście zza granicy: Carlos Pinerua, country manager w World Bank, Poland and the Baltic countries. Warto także odnotować obecność Roberta Kendalla, wiceprezesa CPL Industries z Wielkiej Brytanii.
Wrażenie, jakie wyniosłem z tego wydarzenia, było takie, że w takim gronie można już poważnie rozmawiać o przeplataniu się ekologii i gospodarki - bez dogmatów i bez fundamentalizmu, bez przykuwania się do drzewa, bez chodzenia w zaparte. Gospodarka musi uwzględniać troskę o środowisko, a środowisko musi uwzględniać realia ekonomiczne. W takim gronie można nie tylko opracowywać plany, ale także je realizować - z czym na ogół jest największy problem. Gospodarka i władze dojrzały w końcu do tematu ekologii, ale i sama ekologia stała się chyba mniej roszczeniowa. Mówię tu o dłuższej, niż dwu-, czy dziesięcioletniej perspektywie. Odkąd sięgam pamięcią, z tym zawsze był w Polsce problem.
Doskonale tę zmianę podsumował minister energii Krzysztof Tchórzewski, podczas panelu inauguracyjnego, moderowanego przez red. Michała Karnowskiego pt. „Problemy środowiska w realizacji strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju”, w słowach:
Z której strony nie popatrzę, jestem skazany na współpracę z ministrem środowiska – powiedział Krzysztof Tchórzewski, minister energii. To novum.
Argumentował to tym, że oczekiwania społeczne są jasne – prąd ma nie drożeć - a jednocześnie jest go potrzeba coraz więcej. Przy okazji należy zachować przyrodę w miarę nienaruszonym stanie. Tymczasem, z wyzwaniami dostarczenia odpowiedniej ilości energii szybko rozwijającej się polskiej gospodarce jest nie lada kłopot, a perspektywy wcale nie wyglądają na tym polu różowo.
Zarówno minister energii, jak i minister środowiska oraz prezes NFOŚiGW wskazywali na różne podejmowane wysiłki, w ich obszarze działalności. Wysiłki nie daremne, bo już dziś kończące się dużymi sukcesami. Jak w kogeneracji – uzyskanie zgody Komisji Europejskiej na projekty lokalnych elektrociepłowni dla zbudowania sieci ciepłowniczych w mniejszych miejscowościach. Sieci opartych po części na spalaniu węgla.
Sieci ciepłownicze są najlepszym rozwiązaniem problemu niskiej emisji – palenia w tzw. piecach „kopciuchach” byle czym - bo można ich spalanie i emisję nieporównywalnie łatwiej kontrolować (jeden komin stacji kogeneracji, a 1 tys. kominów domów prywatnych, to już jest duża różnica). I jest zgoda z KE! Na projekt ekologiczny poprzez spalanie węgla! To przy tak silnym trendzie w kierunku wyłącznie zielonej energii, to ogromny sukces.
Także warte odnotowania jest ruszenie z kopyta, dzięki nowym władzom NFOŚiGW, z projektami inwestycyjnymi dla Programu Infrastruktura i Środowisko. Wcześniej - choć dwa lata minęły od startu programu - procesy i projekty, od strony administracji, zwyczajnie leżały na biurku, w szufladzie, czy pod biurkiem – bez znaczenia, po prostu nic się w tym obszarze nie działo.
Widać też, że w rozruszaniu projektów ekologicznych kołem zamachowym jest Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR), przygotowana przez ekipę obecnego premiera Mateusza Morawieckiego oraz wielu ekspertów w swoich obszarach specjalizacji.
Daje to razem bardzo krzepiący obraz, a sam SOR co i rusz okazuje się nie jakąś kolejną prezentacją, ale dobrze przygotowanym biznes-planem, po który można dowolnie sięgać, w dowolnym momencie do niego wracać, którym nadal wygrywa się w razie wątpliwości Komisji Europejskiej (choćby w temacie kogeneracji). Mało tego. Okazuje się, że w stronę węgla coraz chętniej patrzą też sami Niemcy (tak, jak w Unii dopiero budzą się ze snu o lukach vatowskich, tylko nadal pozostają bez skutecznych rozwiązań). Niewykluczone, że gestem dobrej woli byłoby tłumaczenie przysięgłe Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju na język niemiecki i sprezentowanie jej Niemcom przez nasze służby dyplomatyczne. Jak już maja nas kopiować, to niech przynajmniej zrobią to dobrze.
Sporo miejsca poświęcono też programowi Czyste powietrze. Program ten będzie realizowany w latach 2018-2029. Szacuje się, że z dofinansowania mogą skorzystać aż- 4 mln gospodarstw domowych. Zarówno podczas paneli, jak i w kuluarach, odnotowuję zmianę myślenia o komunikacji ekologii – ludzie mogliby nie <<kupić>> argumentów ekologicznych, ale argument, że warto, bo wydadzą mniej na ogrzewanie przekona każdego – słyszałem. Coś w tym jest, a nawet wszystko. Kiedy kilka lat temu ekipa jednego z programów popularnonaukowych wsiadła w helikopter z kamerą termowizyjną, uzyskała odpowiedź na nurtujące pytanie: „Dlaczego w Los Angeles zużywa się tyle prądu?” – odpowiedzią były domki w biednych dzielnicach, które świeciły na tle całego miasta na czerwono tak bardzo, że przyćmiewały obszar centrum oraz zakorkowanych autostrad. Zahamowanie marnotrawienia energii jest pierwszym krokiem do obniżenia jej zużycia, a więc i obniżenia emisji.
Jeśli kogoś to nadal nie przekonuje, to może przekonają liczby: na program mający obniżyć emisję zanieczyszczeń w transporcie drogowym przeznaczony jest budżet w wysokości 10 mld zł. Program czyste powietrze, to już 103 mld złotych, a to tylko wycinek większej układanki.
Po raz pierwszy w historii zaangażowane są tak duże środki na tak konkretne, sprecyzowane i zbadane cele. Co ważniejsze, po raz pierwszy jest jeden, spójny plan, a nie szereg nieprzemyślanych, często zupełnie przypadkowych tak-żeby-było-fajnie-i-postępowo mikro działań ad hoc, które dotąd niczego nie zmieniły, bo nie miały szansy zmienić, bo nigdy - tak naprawdę - nie miały nic zmienić.
Tylko w synergii działań różnych instytucji jest jedyna szansa powodzenia i tym razem ta szansa jest realna. No i po raz pierwszy, przede wszystkim, wśród różnych podmiotów potrzebnych do zrealizowania przyjętej strategii jest autentyczna chęć współpracy, czyli dobry prognostyk, by tym razem to się udało.
Maksymilian Wysocki