Opinie

Jerzy Stępień i profesor Zbigniew Witkowski podczas konferencji „Senat w tradycji i praktyce ustrojowej Rzeczypospolitej" w Senacie RP, Fot. Michał Józefaciuk/Wikipedia
Jerzy Stępień i profesor Zbigniew Witkowski podczas konferencji „Senat w tradycji i praktyce ustrojowej Rzeczypospolitej" w Senacie RP, Fot. Michał Józefaciuk/Wikipedia

Gazeta Bankowa: To jest zamach na naszą własność

Małgorzata Dygas

Małgorzata Dygas

Dziennikarka i publicystka "Gazety Bankowej"

  • Opublikowano: 25 sierpnia 2013, 14:02

    Aktualizacja: 25 sierpnia 2013, 14:06

  • Powiększ tekst

Rozmowa z Jerzym Stępniem, byłym prezesem Trybunału Konstytucyjnego, prodziekanem Wydziału Prawa i Administracji, dyrektorem Instytutu Przestrzeni Obywatelskiej i Polityki Społecznej w Uczelni Łazarskiego w Warszawie

- Uchwalając w 1997 roku ustawę o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych, ówczesny rząd zaakceptował powstanie kapitałowego sytemu emerytalnego z jego konsekwencjami. Rząd Donalda Tuska nie respektuje praw obywateli i sięga po pieniądze członków otwartych funduszy emerytalnych.

W kraju, w którym obowiązuje zasada zaufania do państwa i obowiązującego prawa – a do takiego aspiruje Polska – musi być respektowana ochrona nabytych praw obywateli, prawa dziedziczenia oraz ekspektatyw, czyli praw maksymalnie ukształtowanych. W przypadku przyjętej przez Sejm ustawy emerytalnej z 1997 roku nie mogą występować żadne pokrętne, nowe interpretacje. Nie było i nie ma wątpliwości co do tego, że podstawową kategorią rozstrzygającą charakter składek kumulowanych w OFE jest to, kto/jaki podmiot ponosi ryzyko, kiedy ma w faktycznym posiadaniu pieniądze przymusowo ściągane od obywateli. Jeśli to ryzyko ponosi sektor publiczny, to pieniądze są publiczne. Jeśli ponosi je sektor prywatny, to zgromadzone środki na kontach w tzw. II filarze są prywatne (niepubliczne) ze wszystkimi konsekwencjami.

Dyskusja, czy środki zgromadzone na kontach uczestników OFE są publiczne, czy własnością uczestników funduszy, to sztucznie tworzony problem w kontekście obowiązującego prawa, w tym Konstytucji RP. Składki ubezpieczonych Polaków, przeznaczone na zabezpieczenie emerytalne, od chwili ich przekazania przez ZUS do OFE są majątkiem funduszy emerytalnych, ponieważ to one pomnażają je i ponoszą odpowiedzialność za ryzyko związane z ich inwestowaniem. Na tej podstawie Eurostat nie uznał kapitałów zgromadzonych w tzw. II filarze za publiczne. Pobrana składka staje się pieniędzmi publicznymi tylko w czasie, kiedy państwo (ZUS) ponosi ryzyko związane z obiegiem tych pieniędzy.

- Obecnie coraz częściej słyszymy, że składka, którą ZUS przekazuje do OFE, ma charakter prawa majątkowego. Jak to należy rozumieć?

- Tak, bo jest prawem majątkowym, a prawa majątkowe są chronione tak samo jak własność. Wynika to z art. 64 Konstytucji RP. W momencie kiedy konkretne pieniądze (składka) zostają zapisane na koncie uczestnika funduszu emerytalnego, następuje ich przekształcenie w prawo majątkowe, którego podstawą jest stosunek zobowiązaniowy pomiędzy członkiem funduszu a OFE. Zarządzający aktywami funduszy (powszechne towarzystwa emerytalne) inwestują kapitał każdego uczestnika, który jest przeliczany na liczbę jednostek uczestnictwa, a każda z nich ma konkretną wartość wyrażoną w złotówkach.

- Ekipa Donalda Tuska zdecydowała w 2011 roku o obniżeniu składki przekazywanej do OFE z 7,3 proc. do 2,3 proc. W mediach zawrzało, że rząd położył „łapę” na pieniądze uczestników OFE, dokonując sprytnego manewru – przekształcenia prawa majątkowego w prawo polityczne, tym samym czyniąc zamach na nabyte prawa Polaków. Co w tym czasie robili konstytucjonaliści?

- Rozmawiałem z wieloma prawnikami, specjalistami od prawa gospodarczego, handlowego, cywilnego i wszyscy są co zgodni co do tego, że majątek OFE – aktywa uczestników – są własnością funduszy emerytalnych.

Przed podpisaniem ustawy obniżającej składkę przekazywaną do funduszy prezydent powinien zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego z zapytaniem o konstytucyjność takiego rozwiązania. Nie uczynił tego, a ustawę po przekazaniu do Senatu nie przekazano nawet do Komisji Ustawodawczej. Na dyskusję nad rolą i zadaniem systemu emerytalnego dano senatorom zaledwie trzy dni. Przyspieszony tryb sugeruje działania, które miały na celu to, że zanim społeczeństwo zorientuje się, o co chodzi, już będzie po wszystkim. I tak się stało.

Gdyby prezydent zwrócił się do Trybunału o wyjaśnienie, czy taka decyzja jest zgodna z Konstytucją RP, to nie doszłoby do obniżenia składki przekazywanej do OFE. Prezydent Komorowski zawiódł nie tylko mnie, ale miliony Polaków. Sugerowałem prezydentowi przekazanie pytania do Trybunału, ale bez skutku. Po pewnym czasie okazało się, że prezydent Komorowski nie tylko nie wystosował takiego zapytania, ale nie miał także żadnych opinii konstytucjonalistów. Zostało udowodnione, że przedstawiciele Kancelarii Prezydenta mijali się z prawdą, informując opinię publiczną, że mają stosowne ekspertyzy, a dysponowali jedynie opinią specjalistów od prawa ubezpieczeń społecznych.

- Mniej nagłośnionym problemem jest dziedziczenie kapitału zgromadzonego w OFE, a z Konstytucji RP wynika także, że mamy zagwarantowane prawo dziedziczenia tych pieniędzy.

- W przypadku środków zgromadzonych w OFE mamy ekspektatywę odziedziczenia tych pieniędzy. Jeżeli uczestnik funduszu umrze przed osiągnięciem wieku emerytalnego, to jego rodzina, prawni spadkobiercy dziedziczą jego pieniądze. Ekspektatywy chroni się na takiej samej podstawie jak praw majątkowych. Chroni je konstytucja tak samo jak własności prawa majątkowe (art. 21 Konstytucji RP).

- A co ze zobowiązaniem do wypłacenia świadczenia z uzbieranego kapitału, który będzie mniejszy, a zatem i spodziewana emerytura niższa? Czy broniąc swoich interesów, obecnie już 16,5 mln osób ma wystąpić ze zbiorowym pozwem do sądu, skargą do Trybunału Konstytucyjnego?

- Czekam na proces, w którym pozwanym byłby Skarb Państwa – na proces, który doprowadziłby do skargi konstytucyjnej. To sędziowie powinni skierować pytanie do Trybunału Konstytucyjnego, czy obniżenie składki przekazywanej do OFE było/jest konstytucyjne. Do tej pory nie zrobili tego. W każdej chwili jest czas na zadanie takiego pytania, podobnie jak na to, że grupa posłów, czy Rzecznik Praw Obywatelskich, senatorzy skierują takie zapytanie. Nawet jeżeli rząd zdecyduje się i podejmie decyzję o podniesieniu tej składki do 3,5 proc., to i tak taka decyzja niczego nie zmienia. Nie zatrzymuje niekonstytucyjności do czasu, kiedy składka nie osiągnie pierwotnego poziomu, tj. 7,3 proc.

- Nazywając rzecz po imieniu, od ponad dwóch lat Polacy są okradani z 5 proc. swojej składki, która zamiast do OFE trafi a do ZUS-u na bieżące wypłaty emerytur i rent. Zatem należy wytoczyć proces o zwrot nieprawnie zabranych pieniędzy wraz z ustawowymi odsetkami?

Tak uważam i wtedy będziemy mogli mówić o państwie, w którym jest przestrzegane prawo. Powstała szkoda w majątku, w sferze zobowiązań, zatem obywatel ma prawo do naprawienia zaistniałej szkody i odszkodowania dotyczącego nieuzyskanej w tym czasie korzyści. Niech z takim roszczeniem wystąpi nie 16 milionów Polaków, a 16. członków OFE, niech to przejdzie przez sądy cywilne, z konsekwencją skierowania sprawy do Trybunału Konstytucyjnego.

- Czy także Trybunał Konstytucyjny powinien orzec, w jakich sytuacjach stanu finansów państwa jest uzasadniona decyzja rządu łamiąca nabyte prawa przez obywateli?

W przypadku kapitałowej części systemu emerytalnego rząd musiałby to uzasadnić, ale nie w taki sposób, jaki robi to minister Rostowski, twierdząc, że wprowadzony od stycznia 1999 roku system emerytalny już na starcie był błędny, z powodu błędnych założeń.

Poruszamy się w delikatnej materii. Mówimy o systemie zabezpieczenia emerytalnego, a rząd wmawia społeczeństwu, że nie ma pieniędzy na bieżące wypłaty. Wiele lat temu jeden z moich profesorów uczył mnie, a pamiętam to do dzisiaj, że nie ma w finansach publicznych oddzielnych „szufladek”. Finanse są całością i ich zadłużenie odnosi się zawsze do całości. Nie możemy powiedzieć, że skoro w systemie zabezpieczenia emerytalnego jest niedobrze, to nie będziemy patrzyli na resztę finansów publicznych, tylko zajmiemy się tym wycinkiem.

Natomiast w budżecie są różne „szuflady” i rząd powinien szukać oszczędności wszędzie, we wszystkich dziedzinach. Być może podczas takiej analizy okaże się, że także w systemie emerytalnym należy szukać oszczędności. Jak nie załatwimy wszystkich dziur w worku, to przez tę jedną zostawioną dziurę i tak wszystko wycieknie – może tylko dłużej to potrwa.

- Zatem zaczynamy od reformy finansów publicznych, a nie od wyciągania miliardowych oszczędności Polaków z ich kont w OFE?

- Oczywiście, ponieważ deficyt budżetowy jest generowany przez wiele dziedzin życia społecznego i politycznego, a nie tylko poprzez system emerytalno-rentowy. A rząd zabiera się jawnie do likwidacji części kapitałowej systemu emerytalnego, ponieważ jest tam już ponad 271 mld zł. I to bardo kusi. Ta kwota pokazuje siłę oszczędzania Polaków i wydolność systemu mimo kilkuletniego kryzysu na rynku kapitałowym.

Rząd szykuje Polakom nową pułapkę, tak jak premier Węgier. Wybierajcie, ale… tylko system państwowy, a dla kilku procent społeczeństwa nie ma co utrzymywać kapitałowej części systemu, ponieważ będzie drogi, nieefektywny etc. To taka „niegroźna” manipulacja w imię interesu, dobra przyszłych emerytów.

I tak chce postąpić rząd, którego zapleczem byli młodzi wyborcy. Premier z ministrem finansów pewnie chcą przekonać Polaków, zabierając ich pieniądze, że nie warto oszczędzać, że lepiej bezmyślnie konsumować.

- Czy wybór: ZUS czy OFE będzie zgodny z Konstytucją RP? Czy takie rozwiązanie znosi poprzednie zobowiązania wynikające z systemu emerytalnego?

- Uczciwy wybór byłby taki: albo z ZUS-u do OFE, albo z OFE do ZUS-u. A na to rząd się nie zgodzi, więc nie mydlmy oczu, że będzie to wybór zgodny z prawem. To jest wciąganie ludzi w pułapkę. Polacy muszą się bronić, ponieważ rząd szykuje nowe narzędzia zamachu na kapitały emerytów – przesuwanie pieniędzy członka funduszu do ZUS-u na 10 lat przed jego przejściem na emeryturę. To jest także zamach na naszą własność tylko wykonany innym narzędziem.

 

"Gazeta Bankowa", lipiec-sierpień 2013

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych