Duchowi kosmopolityzmu mówię: nie !
Toczy się w naszej ojczyźnie w ostatnich tygodniach szczególnie nasilona dyskusja o roli szkoły w wychowaniu młodego pokolenia Polaków. Dostrzegam, że wspomniana dyskusja dotyczy głównie roli szkół podstawowych i średnich. Bardzo się z tego cieszę. W tych to bowiem szkołach kształtowane jest sumienie, kształtowany jest charakter uczniów. Dobrze więc, że o tym dyskutujemy. Chciałem natomiast zauważyć, że istnieją także szkoły wyższe. We wszelkiego typu dyskusjach warto i także o tym pamiętać.
Jestem absolwentem Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Ukończyłem ją w roku 1994. Następnie rozpocząłem drogę rozwoju naukowego. Tym samym krok po kroku zdobywałem wiedzę o mechanizmach funkcjonowania konkretnej uczelni ekonomicznej. Z obserwacji rzeczywistości wywnioskowałem, iż pewne uwarunkowania typowe dla uczelni, w której nadal mam zaszczyt pracować i która obecnie nazywa się Uniwersytetem Ekonomicznym w Poznaniu mogą być także podobne, jak w przypadku innych uczelni ekonomicznych.
Duch kosmopolityzmu a uczelnie wyższe
Chciałbym przede wszystkim podkreślić, że całe moje doświadczenie podpowiada mi, iż uczelnie ekonomiczne stają przed ogromnym wyzwaniem. Tym wyzwaniem jest odpowiedź na pytanie o rolę ducha kosmopolityzmu. Duch kosmopolityzmu może wynikać z takiego oto przekonania, że jesteśmy w pewnym stopniu obywatelami świata, mieszkańcami swoistej globalnej wioski. Powstaje jednak pytanie: czy taka postawa zapewnia szczęście człowiekowi, zarówno doczesne, jak i wieczne ? Przyznam, że śmiem wątpić. Uważam, że refleksje nad przyczynami pojawiania się ducha kosmopolityzmu mogłyby być przedmiotem różnych debat na różnych uczelniach. Gdyby nawet wprost mówiono o istnieniu ducha kosmopolityzmu to przecież nie byłoby w tym nic złego.
Jeśliby nawet rektor uczelni ekonomicznej a nawet przyrodniczej czy też technicznej wspierał swoim autorytetem organizację konferencji poświęconej zagadnieniom ducha kosmopolityzmu to w gruncie rzeczy nie miałbym nic przeciwko temu. Oczywiście byłoby jeszcze bardziej ciekawie gdyby taki patronat wziął niejako na siebie premier rządu Rzeczpospolitej Polskiej albo nawet prezydent RP.
Piszę o tym dlatego, że duch kosmopolityzmu bywa niekiedy łączony z duchem kapitalizmu, o którym wspominał kiedyś prymas Stefan Wyszyński. Osobiście uważam, że mogą być różne poglądy: jedni mogliby uważać, iż duch kapitalizmu i kosmopolityzmu to w gruncie rzeczy jedno i to samo. Inni z kolei mogliby twierdzić, że istnieją pewne różnice. Niemniej jednak zagrożenie przynajmniej potencjalne mogące wynikać z nasycenia pracy uczelni ekonomicznych duchem kosmopolityzmu nie powinno być jednak bagatelizowane.
Pełnomocnik ds. walki z kosmopolityzmem
Mówiąc nieco żartobliwie gdyby na każdej uczelni powstał urząd pełnomocnika ds. walki z kosmopolityzmem to byłoby to jednak znaczne wskazanie, że nie powinniśmy nigdy tej walki łączyć z człowiekiem, ale zawsze z troską o człowieka. Po prostu nigdy nie powinno się tak naprawdę atakować człowieka kosmopolitę, ale raczej kosmopolityzm, którym nieszczęście miał ów człowiek przeniknąć. Z tego też powodu urząd pełnomocnika ds. walki z kosmopolityzmem nawet jeśli pojawiłby się na tylko jednej uczelni, nawet prywatnej, nawet malutkiej, czy nawet najmniejszej byłby po prostu ciekawym eksperymentem. To oczywiście tylko pomysł, być może dla kogoś kontrowersyjny. Jednak te wszystkie rozważania prowadzą mnie do jednego wniosku: zamiast wysilać się nad celami zbyt ambitnymi takimi jak obowiązkowe wprowadzenie instytucji pełnomocnika ds. walki z kosmopolityzmem na każdej uczelni ekonomicznej warto podejść do sprawy bardziej konstruktywnie, bardziej realistycznie.
Wydział, Kierunek, Katedra Patriotyzmu Gospodarczego
Proponuję po prostu aby na każdej uczelni ekonomicznej w Polsce powstał Wydział Patriotyzmu Gospodarczego. Gdyby z jakiś powodów było to trudne, proponuję z kolei ażeby na każdej uczelni ekonomicznej powstał Kierunek Patriotyzmu Gospodarczego. Ostatecznie jeśliby także i to było zbyt kontrowersyjne to niech na każdej uczelni ekonomicznej w naszym kraju powstanie odrębna Katedra Patriotyzmu Gospodarczego, za którą w sposób szczególny odpowiedzialny mógłby być rektor.
Tymi oto refleksjami chciałbym podzielić się z Szanownymi Czytelnikami jednocześnie prosząc o modlitwę i ofiarowanie cierpień w intencji trzech dowolnie przez siebie wybranych osób wykonujących jeden z zawodów prawniczych: adwokata, radcy prawnego, notariusza, sędziego bądź prokuratora. Niech ta modlitwa połączy w sposób szczególny chorych i cierpiących. A modlitwa za te kategorie osób jest przecież elementem Liturgii Wielkiego Piątku.
Eryk Łon, prof. nadzw katedry Finansów Publicznych, Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu oraz członek Rady Polityki Pieniężnej