mBank na językach ekspertów i inwestorów
Po wyroku TSUE z początku miesiąca, dotyczącego kredytów indeksowanych we frankach szwajcarskich, każda informacja związana z sektorem bankowym jest przez rynek zauważona i skrupulatnie analizowana. Tak się też stało z wczorajszym komunikatem KNF o zmianie wysokości „bufora” bezpieczeństwa kapitałowego dla mBanku z 0,5 proc. do 0,75proc. mBank jest pod lupą inwestorów od kilku tygodni, nie tylko z powodu kredytów frankowych, ale też ogłoszonej sprzedaży kontrolnego pakietu akcji banku przez niemieckiego właściciel - Commerzbank.
Można przypuszczać, choć pewności nie ma, bo komunikat KNF nie podaje żadnego merytorycznego uzasadnienia, że zwiększenie wskaźnika bezpieczeństwa przez nadzorcę rynku ma związek z obiema sprawami - tj. wysokim zaangażowaniem kredytowym mBanku we wspomniane kredyt i z zabezpieczeniem kapitałów banku przed jego sprzedażą.
Zdania są podzielone. Znawca sektora bankowego Andrzej Powierża z Citihandlowy uważa, że mBank jest dobrze zabezpieczony przed ewentualnymi roszczeniami klientów i niekorzystnymi wyrokami sądowymi. Ale Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) nie wyklucza, że decyzje Komisji są związane tak z kredytami, jak i oczekiwana zmianą jego właściciela. Innych powodów nie widać.
Jak rynek zareaguje na te zmianę wysokości bufora bezpieczeństwa banku? Jeśli nasze spostrzeżenia są słuszne, to wkrótce można się spodziewać reakcji inwestorów. A być może jest to tylko ruch głęboko wyprzedzający wydarzenia ze strony KNF? Niewykluczone.
Sytuacja stanie się bardziej klarowna im będziemy bliżej transakcji sprzedaży banku. Chętnych pewnie nie zabraknie tak z kraju, jaki i zagranicy. „Giełda” z listą chętnych ruszyła. Puls Biznesu stawia jednoznacznie na PKO. Ale może do gry włączą się francuskie banki, które bez akwizycji nie utrzymają swojego rynkowego stanu posiadania.