Opinie

Zmiany klimatu / autor: Pixabay
Zmiany klimatu / autor: Pixabay

Zmiany klimatu pogrążą rynek nieruchomości?

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej", Dziennikarz Ekonomiczny 2023 - laureat nagrody głównej XXI edycji konkursu im. Władysława Grabskiego, organizowanego przez Narodowy Bank Polski

  • Opublikowano: 3 listopada 2019, 11:30

    Aktualizacja: 3 listopada 2019, 17:10

  • Powiększ tekst

Czy szykuje się powtórka z dramatycznego kryzysu, który w 2008 roku rozbił w pył globalny rynek finansowy? I znowu wszystko zacznie się od USA? David Burt, który przewidział krach sprzed jedenastu laty, twierdzi, że tak właśnie się stanie. Tsunami, który znowu uderzy w amerykański rynek mieszkaniowy zrodzi się ze… zmian klimatu.

David Burt to bardzo dobrze znana postać w świecie finansów. Firma Cornwall Capital, w której był konsultantem, to jeden z najważniejszych graczy w fenomenalnej książce Michaela Lewisa, „Wielki szort”, opisującej kulisy kredytów subprime – zatrutych owoców rynku finansowego.

Tym razem Burt – w cytowanym przez MarketWatch artykule w VICE, napisanym przez Geoffa Dembickiego, autora „Are We Screwed? How a New Generation Is Fighting to Survive Climate Change” – porównuje konstrukcje subprime z przeobrażeniami dokonującymi się w globalnym klimacie. Według niego, rynek znowu źle oszacował (i nie docenił) wynikającego z niego ryzyka.

Istnieją liczne podobieństwa, jest to duży problem błędnej wyceny nieruchomości. U ich podstaw leży wiele takich samych zagrożeń – twierdzi Burt.

Na czym polega problem? Zaczyna się od zaniżających ryzyko rządowych map powodzi, które jeszcze bardziej jest zmniejszane lub źle wycenianie przez firmy pożyczkowe i ubezpieczeniowe.Skala zjawiska jest olbrzymia – co roku na kredytowanie zakupu domów na wybrzeżach wydaje się od 60 do 100 mld dol.

Tymczasem według Union of Concerned Scientists, w ciągu najbliższych 30 lat około 311 tys. domów wybudowanych nad brzegiem oceanów zostanie kilkakrotnie zalanych lub całkowicie utraconych. Zagrożone są takie stany, jak Kalifornia, Teksas, Floryda, Maryland, New Jersey i Nowy Jork.

Rynek ubezpieczeniowy lekceważy to zagrożenie, czego wyrazem jest spadająca liczba i łączna wartość polis ubezpieczenia powodziowego, które obniżają się od 2006 r. Oznacza to, że gospodarstwa domowe, które kupiły nieruchomość na obszarach przybrzeżnych, mogą być narażone na zwiększone ryzyko niespłacenia hipotek.

Jak przypomina MarketWatch, w 2016 r. ówczesny główny ekonomista Freddie Mac - Sean Becketti - napisał, że „straty gospodarcze i zakłócenia społeczne [podnoszenia się poziomu mórz na nadmorskich terenach zabudowanych przez domy] mogą się zdarzać stopniowo, ale prawdopodobnie będą one w sumie większe niż w przypadku kryzysu mieszkaniowego i Wielkiej Recesji.”

Burt bije na alarm, choć – podobnie jak ponad dziesięć lat temu - widzi też okazję do niezłych zarobków. Stoi teraz na czele firmy inwestycyjnej, która uważa, że może czerpać korzyści z lekceważenia zmian klimatycznych przez branżę nieruchomości.

David Burt uważa, że pierwsze poważne zakłócenia na rynku, wynikające z nonszalancji panoszącej się w branży, mogą pojawić się już w przyszłym roku.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych