TEMAT DNIA
Jaką cenę Polska może zapłacić za konflikt irański?
Weekend upływa pod znakiem Iranu i sytuacji wokół Zatoki Perskiej. Niby daleko od Polski, jednak krajowe media zasypują nas informacjami z tego regionu. Kancelaria Prezydenta A. Dudy uspokaja, że konflikt jest daleko i nas nie dotyczy. Ale…
Nie do końca tak jest. Odpryski starcia gigantów USA - światowego hegemona i Iranu - potęgi regionalnej, dotykają już i nas. Pierwszy, bolesny dla każdego kierowcy, to skok cen ropy naftowej na światowych rynkach. I to niebagatelny o około 4 proc. w ciągu ostatnich trzech dni. Rodzimi analitycy rynku paliw już wieszczą podwyżkę cen benzyny nawet o kilkadziesiąt groszy na litrze. Jeśli by do tego doszło, to byłaby największa podwyżka od paru lat.
Latający na Bliski i Daleki Wschód też mają problemy. I to od dzisiaj, bowiem LOT już ogłosił, że jego samoloty będą omijały przestrzeń nad Iranem, lecąc np. do Singapuru. To LOT kosztuje dodatkowe pieniądze, a pasażerów trochę więcej czasu na przelot.
To są skutki, które są widoczne już dzisiaj. Będą jednak kolejne. Choćby zakłócenia w żegludze przez Cieśninę Ormuz, przez którą płynie bliskowschodnia ropa i skroplony gaz. A Polska,poza USA, szuka i tam dostawców gazu dla świnoujskiego portu LNG.
Polskie firmy od dawna szykowały się na skok na irański rynek, zwłaszcza po tym jak podpisano porozumienie między światem a Iranem ws. wstrzymania irańskiego programu nuklearnego. Nic z tego nie wyszło, a obecny konflikt chyba na dobre zamurował irański rynek dla naszych firm. Powód? Jesteśmy jednym z bliższych sojuszników USA, a tego w Teheranie się nie zapomina.
Na razie Polska pod względem politycznym zachowuje się dość powściągliwie i nie wypowiada się na temat powodów i skutków zabójstwa gen. Sulejmaniego. I chyba dobrze.
Konflikt na linii USA-Iran z pewnością ie jest na rękę Brukseli, a zatem i Polsce, pod względem geopolityki. Bowiem okazuje się, ze Unia i NATO niewiele mają w tym regionie tj. Zatoki Perskiej, wiele do powiedzenia. Karty rozdają USA i Izrael, a do gry wchodzi też Turcja (interwencja w Libii też zasobnej w ropę) i Rosji w Syrii.
Będąc członkiem UE i NATO zamiast być ważnym współgraczem w zapalnym regionie, znaleźliśmy się na marginesie. Mało tego, płacimy cenę ekonomiczną, nie mając szans na przyszłe korzyści tak gospodarcze, jak i polityczne.