Opinie

Podatek cukrowy to problem nie tylko dla producentów słodkich napojów / autor: Pixabay
Podatek cukrowy to problem nie tylko dla producentów słodkich napojów / autor: Pixabay

Podatek cukrowy może nie wzmocnić budżetu

Kajetan Kutnowski

Kajetan Kutnowski

Kajetan Kutnowski - reporter, dziennikarz, publicysta. Autor portalu wGospodarce.pl i tygodnika „Sieci”. Amator wysokogatunkowej literatury, pasjonat kryminału noir i sensacji bez Toma Cruisa.

  • Opublikowano: 15 stycznia 2020, 10:45

  • 4
  • Powiększ tekst

Ministerstwo Zdrowia zaproponowało wprowadzenie opłaty od napojów zawierających cukier. W ten sposób zamierza walczyć z otyłością Polaków, a równocześnie dofinansować NFZ. Jednak prozdrowotne intencje mogą nie tylko nie przynieść zamierzonego celu, ale mieć konsekwencje ekonomiczne.

Zgodnie z planami pomysłodawców opłaty cukrowej, ma ona wejść w życie 1 kwietnia. Zakłada dodatkową kwotę w wysokości do 1 zł od litra słodzonego napoju. Ta sama ustawa ma również wprowadzić opłatę od alkoholi w małych butelkach (tzw. małpek) oraz regulować kwestie suplementów diety.

Pomysł opłaty cukrowej nie jest nowy i pojawia się od jakiegoś czasu w debacie publicznej. Podatek od cukru funkcjonuje w kilku państwach na świecie (w tym zaledwie w 7 w Europie).

W porównaniu jednak z nimi, propozycja MZ wydaje się przygotowana naprędce i nie przewiduje konsekwencji ekonomicznych. Równocześnie przykład innych państw wskazuje, że edukacja jest dużo skuteczniejszym narzędziem walki z nadwagą, niż próba kształtowania konsumpcji podatkami.

Podatek od zawartości cukru okazał się nieskuteczny w zakresie kształtowania nawyków żywieniowych w wielu krajach, które go procedowały - czytamy we wnioskach z analizy Instytutu Jagiellońskiego pt. „Podatek cukrowy, a walka o zdrowie Polaków”.

Intencje Ministerstwa Zdrowia mogą budzić zdziwienie – w całej ustawie cukrowej nie ma mowy, o produktach jednoznacznie kojarzonych ze słodkością – słodyczach. Opłata ma dotyczyć tylko napojów i to też w sposób wybiórczy. Beneficjentem ustawy staną się piwa owocowe i radlery, które zawierają tyle samo cukru co niektóre napoje bezalkoholowe.

Ze względu na objęcie podatkiem akcyzowym są one jednak zwolnione z opłat. Radler z zawartością 2 proc. alkoholu odprowadza do budżetu państwa ok. 37 gr za litr z tytułu akcyzy. Gdyby nie zawierał alkoholu, państwo pobierałoby od niego opłatę w wysokości od 70 do 80 groszy.

Dążąc do absurdu można wyobrazić sobie sytuację, gdy producenci napojów wolą dodać alkohol do butelki, by zapłacić mniejszą daninę.

Konstrukcja ustawy niesie ze sobą jeszcze inną pokusę. Producenci będą płacić państwu tyle samo, bez względu na ilość cukru dodawaną do produktów. Rodzi to możliwość zwiększenia ilości objętych opłatą substancji słodzących w niektórych produktach. Podatek może spowodować również substytucję cukru składnikami niższej jakości.

Co na to Ministerstwo Finansów?

Nowy podatek, wymyślony poza resortem finansów, może nieść obawy ze strony ekonomistów zajmujących się fiskalizmem. Niepokoić może się zarówno urzędników z resortu finansów, jak i rolnictwa.

Propozycja MZ nie uwzględnia wpływu na ogólny budżet państwa – jak zmniejszenie konsumpcji słodkich napojów będzie substytuowane? Jak zmieni to wpływy z akcyzy? Jak wpłynie to na budżety domowe? Jak wynika z analizy Instytutu Jagiellońskiego najbardziej na opłacie cukrowej ucierpią najbiedniejsze gospodarstwa domowe.

Regresywny charakter podatku od konsumpcji spowoduje relatywnie większą utratę dobrobytu mniej zamożnych gospodarstw domowych, gdzie żywność ma większy udział w koszyku wydatków. Wprowadzenie podatku spowoduje także wzrost popytu na tańsze produkty gorszej jakości”– uznaje Instytut Jagielloński.

Resort rolnictwa również powinien włączyć się w dyskusję nad opłatą cukrową. Napoje owocowe są wrażliwe na zmiany ceny, a jej wzrost zmniejszy zapotrzebowanie na produkty rolne nawet o 95 tys. ton rocznie.

Przy nasyconych rynkach światowych, ograniczenie rynku wewnętrznego na krajowe owoce i warzywa może mieć tragiczne konsekwencje dla polskiej wsi.

Nie ma dowodów świadczących o tym, że instrumenty zaproponowane przez Ministerstwo Zdrowia są odpowiednie do osiągnięcia zakładanych przez projektodawcę celów. Jednocześnie, skala potencjalnych zagrożeń związanych z wprowadzeniem nowego podatku wydaje się być bardzo istotna. Niezależnie bowiem od tego, na które badanie dotyczące rezultatów wprowadzenia podatku cukrowego spojrzymy, z każdego wynika że bezpośrednim skutkiem nowej regulacji był wzrost cen produktów. Wszystkie podatki są w pewien sposób przerzucalne, a więc koszty i tej daniny ponoszą konsumenci. – czytamy w stanowisku Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów.

Dobre intencje walki z cukrem Ministerstwa Zdrowia poddano konsultacjom społecznym. Przed pomysłami resortu długa droga, by 1 kwietnia nie stały się obiektem żartów i rzeczywiście osiągały założone cele, bez negatywnych konsekwencji dla polskiej gospodarki.

Powiązane tematy

Komentarze