Opinie

Fot. Michał Wróblewski
Fot. Michał Wróblewski

Dlaczego system finansowy oparty na dolarze upada

Michał Wróblewski

Michał Wróblewski

Inwestor, ekspert w dziedzinie inwestowania w złoto i srebro, twórca portalu finansowego goldentimes.pl. Komentator rynków złota i srebra oraz wydarzeń ekonomicznych na świecie

  • Opublikowano: 23 października 2013, 17:19

  • Powiększ tekst

Każdy z nas na co dzień używa pieniędzy, ale mało kto rozumie jak to wszystko działa i jak zmienia się w czasie na naszą niekorzyść. Nawet ekonomiści i inwestorzy mają z tym problemy. Nasz obecny system finansowy opiera się na amerykańskim dolarze, który jest podstawową jednostką rozliczeniową i główną walutą rezerwową świata. Wszystkie pozostałe waluty są z nim powiązane kursem. System ten, wsparty na dolarze po ponad 40 latach istnienia zmierza coraz szybciej do końca. Aby dokładnie zrozumieć dlaczego tak jest i do czego prowadzi trzeba odrobinę cofnąć się w czasie.

Wszystko zaczęło się przed pierwszą i drugą wojną światową. Wtedy podstawę systemu monetarnego stanowiło złoto, na którym opierały się wszystkie ówczesne waluty. Kiedy w 1914 r. amerykanie rozwijali swoją gospodarkę, Europa stanęła w ogniu walki. Podczas  trwania pierwszej wojny światowej USA praktycznie nie musiały użyć swojego wojska, a sama wojna w ogóle nie sięgnęła na drugą stronę Atlantyku. Przyniosła im same korzyści, zamiast ogromnych strat jak po drugiej stronie oceanu.

Europa zajęła się wojną, osoby w wieku produkcyjnym szły do wojska i produkowały broń, czołgi itd. Niezbędne do życia produkty, typu jedzenie, środki higieniczne i inne potrzebne rzeczy, a także dodatkowe uzbrojenie europejczycy sprowadzali ze Stanów Zjednoczonych, wymieniając te produkty za złoto. Druga wojna wyglądała podobnie, jedyny poważny atak na USA to zbombardowanie Pearl Harbor przez Japończyków, dopiero wtedy amerykanie bardziej zaangażowali się w międzynarodowy konflikt. Europejczycy ponownie wszystko brali ze stanów płacąc złotem, które było podstawą systemu. W większości przypadków wojna rujnuje gospodarkę i wszystko zaczyna się od nowa, ale los tak chciał, że amerykanie tylko na tym skorzystali zgarniając ogromne zasoby złota. Pod koniec drugiej wojny światowej USA weszły w posiadanie 2/3 całego złota używanego w ówczesnym świecie. System finansowy oparty na żółtym metalu nie mógł dalej funkcjonować, ponieważ całe zasoby były w rękach Stanów Zjednoczonych.

Doszło więc do wielkiego spotkania największych ekonomistów i przedstawicieli rządowych w amerykańskiej miejscowości Bretton Woods w 1944 r., w celu ustanowienia zasad nowego systemu finansowego. Gospodarze dyktowali warunki posiadając największe rezerwy złota na świecie. Ustalono, iż pozostałe waluty zostaną powiązane kursem z dolarem amerykańskim, a ten ze złotem po stałej cenie 35 dolarów za uncję.

Jednak nie przewidziano żadnego limitu drukowania dolara względem złota. Efektem tego amerykanie zaczęli produkować coraz więcej dolarów. Doszło do konfliktu militarnego z Koreą, a później z Wietnamem. USA  wydały ogromne sumy na te wojny, do tego cały czas dolar trafiał za granicę do innych krajów w zamian za importowane towary. W latach sześćdziesiątych prezydent Francji Charles de Gaulle zwrócił uwagę na to, że amerykanie drukują więcej dolarów niż faktycznie posiadają złota. Dolar był kiedyś tak dobry jak złoto, ale amerykanie zaczęli drukować ponad stan posiadanego kruszcu. Dlatego Francuzi zaczęli prosić o złoto i ściągać je do kraju w zamian za dolary, które trafiały z powrotem do amerykanów. Zauważyły to inne kraje i zaczęły robić to samo.

W ten sposób do stanów napływało coraz więcej wydrukowanych dolarów, a złota ubywało. Od 1959 r. do 1971 r. amerykanie stracili ponad 50% zasobów złota. Papierowych banknotów było dwa razy więcej niż cennego kruszcu. Gdyby USA nie nadużyły swojej władzy, nie byłoby problemu. Odpływ złota i napływ waluty groził bankructwem stanów i zawaleniem się całego systemu finansowego.

Wtedy 15 sierpnia 1971 r. ówczesny prezydent USA Richard Nixon zerwał powiązanie dolara ze złotem, weszliśmy w nasz obecny system finansowy oparty na dolarze, z którym powiązane są kursem pozostałe waluty. Od tego momentu wszystkie światowe waluty stały się walutami fiducjarnymi, od łacińskiego słowa „fiat”, co w polskim tłumaczeniu oznacza „niech się stanie”. W tym przypadku niemal wszystkie światowe waluty stały się zwykłymi środkami płatniczymi, których używa się z prawnego nakazu rządu, a produkowane są przez bank centralny w zamian za obligacje skarbu państwa. Są one oparte na generowaniu długu i zaufaniu społeczeństwa do rządu i banku centralnego.

Jakiś czas można było tak funkcjonować, ale oparcie całego systemu na dolarze i walutach fiducjarnych nie było genialnym rozwiązaniem. Nieskończony wzrost nawet z solidną podstawą jaką wcześniej zapewniało złoto jest niemożliwy, co udowadnia historia i fizyka. Niestety na wierze w papierowy pieniądz bez pokrycia wykształcono rzesze ekonomistów, którzy teraz nie rozumieją, że system działa bez solidnej podstawy.

Po 1971 r. rola amerykańskiej waluty w światowej gospodarce jeszcze się zwiększyła. Wszyscy przez tyle lat używali dolara jako jednostki rozliczeniowej w międzynarodowych transakcjach i jako główny składnik rezerw walutowych. Amerykański dolar nadal stanowi aż 60% wartości wszystkich walut na świecie i ponad połowa dolarów jest używana poza granicami USA. Światowy rynek ropy także działa w oparciu o dolara, który jest jednostką rozliczeniową krajów OPEC. Amerykanie chronili kraje wydobywające ropę przed zagrożeniem militarnym, dlatego narzucili im dolara.

Po upadku ZSRR cała atmosfera zimnej wojny opadła, korzyści ochrony militarnej dla krajów z grupy OPEC zniknęły, ale zostawał wciąż dolar, który niewątpliwie na tym ucierpiał, ponieważ nie był już niezbędny. Rozluźnienie napięcia powojennego nastąpiło wraz z dynamicznym rozwojem Europy, gdzie doszło do porozumienia mającego na celu wprowadzenie wspólnej waluty euro. Powolny upadek dolara zaczął się od tego, że pozostałe państwa zaczęły dywersyfikować swoje rezerwy i pozbywać się części dolarów na rzecz  euro, jena i innych walut, które mogłyby zapewnić większą różnorodność, stabilność oraz płynność rezerwom walutowym.

Pierwszy poważny cios nastąpił w listopadzie 2000 r., kiedy to iracki dyktator  Saddam Husajn publicznie wypowiedział się, że za ropę naftową nie będzie już przyjmował dolarów lecz euro. Rok później to samo oznajmił ambasador Wenezueli w Moskwie. Stany Zjednoczone ponownie zaczęły nadużywać swojej władzy jak za czasów systemu z Bretton Woods.

Od czasu obwieszczenia Husajna ,USA weszły w nową wojnę z terroryzmem i dyktaturami, po to aby utrzymać i pokazać wszystkim siłę dolara. Odkąd to zrobiły rola amerykańskiej waluty jako podstawy systemu finansowego z roku na rok zaczyna tracić na znaczeniu zamiast zyskiwać, co przyczynia się do rozpadu całego systemu. Kolejne ciosy wymierzane w system oparty na dolarze trafiały coraz precyzyjniej.

Po pęknięciu bańki internetowej, ataku na WTC i długoletniej interwencji militarnej amerykanów w Iraku oraz przejęciu roli największego producenta złota na świecie przez Chiny nadszedł kluczowy cios uderzający w obecny system finansowy. Mianowicie rok 2008, upadek banku inwestycyjnego Lehman Brothers i początek poważnego kryzysu finansowego trwającego do dziś. Wejście w erę kryzysu finansowego obnażyło słabości całego systemu i przyspieszyło jego drogę do autodestrukcji. Ogromne problemy gospodarcze jakie przygniotły światową gospodarkę po tym wydarzeniu, Rezerwa Federalna na czele z prezesem Benem Bernanke i amerykański rząd zdecydowali rozwiązać zwiększeniem płynności dofinansowując zagrożone bankructwem banki i korporacje. Wielu ludzi na całym świecie mocno odczuło ten kryzys, stracili pracę, a niektórzy dorobek życia. Inne państwa weszły na tę samą drogę co USA, czyli ścieżkę luźnej polityki monetarnej, aby pobudzić gospodarkę. Polega to na obniżaniu stóp procentowych i drukowaniu waluty. Inne kraje, aby zachować konkurencyjny eksport i przystosować się do zmian narzuconych przez USA po prostu musiały to zrobić, także Polska. Polityka ta jest cały czas kontynuowana przede wszystkim przez Rezerwę Federalną, która głosi, iż ograniczy program stymulacyjny QE, ale nadal pompuje 85 mld dolarów miesięcznie w banki i gospodarkę obniżając wartość każdego kolejnego zielonego banknotu. Warto zwrócić uwagę, na to że obecnie najbogatszy człowiek na świecie według listy Forbesa z 2013 r. czyli Carlos Slim Helu jest wyceniany zaledwie na 73 mld dolarów w porównaniu do tego ile drukują FED i inne banki centralne.

Te ogromne zmiany, które zaszły zaraz po 2008 r. natychmiast zwróciły uwagę inwestorów na złoto i srebro, które niegdyś były podstawą systemu finansowego, zapewniając bezpieczeństwo i przechowanie siły nabywczej wobec tracących ją walut. Inwestorzy zaczęli uciekać do realnych aktywów. Przy tak silnym deprecjonowaniu dolara i innych walut wiele banków centralnych także zaczęło stawiać na powiększanie rezerw złota, szczególnie wschodnie, które mają go najmniej. Zwykli obywatele oprócz złota zaczęli szukać innych alternatywnych walut i tak w 2010 r. powstała popularna dziś wirtualna waluta Bitcoin. Duże banki komercyjne, które są największymi beneficjentami stymulacji gospodarczej nie mogły pozwolić na ucieczkę społeczeństwa do złota, srebra, czy walut alternatywnych stąd zaostrzone zostały manipulacje na tych rynkach. W tym samym roku ujawniona została jedna z manipulacji banków JP Morgan i HSBC na rynku srebra. Z czasem kolejne kraje zaczęły przeciwstawiać się amerykanom w używaniu dolara jako międzynarodowej waluty rozliczeniowej, były to Iran i Libia.

W 2011 r. coraz więcej banków centralnych powiększało swoje rezerwy złota, na czoło wysunęły się Chiny i Rosja. Te dwa kraje zadały kolejny poważny cios amerykańskiej walucie, omijając dolara w swoich transakcjach międzynarodowych. Wenezuela zapoczątkowała nowy trend repatriacji złota do kraju z banków zagranicznych. W USA obywatele stanu Utah przeforsowali wprowadzenie złota i srebra jako legalnej waluty, wbijając ogromną szpilę dolarowi. Jednak nie to było najgorsze w tym roku dla systemu opartego na amerykańskiej walucie, a wypowiedź ówczesnego prezydenta Chin Hu Jintao, który oznajmił, że międzynarodowy system walutowy oparty na kursie dolara to „produkt przeszłości”.

W 2012 r. kiedy FED ogłosił, że będzie pompował wspomniane wcześniej 85 mld dolarów miesięcznie w banki i gospodarkę, banki centralne i inwestorzy zaczęli jeszcze bardziej stawiać na złoto. Niemcy, Szwajcarzy, Holendrzy, Belgowie, Austriacy, Rumuni i Ekwadorczycy przyłączyli się do trendu repatriacji złota. Iran uaktywnił giełdę towarową, gdzie za ropę przyjmuje różne waluty. Chiny podpisały umowy walutowe z Indiami, Brazylią, Australią, Niemcami, Chile, ZEA i RPA potwierdzając użycie własnych walut w handlu zamiast dolara. Inne kraje, zaczęły także handlować we własnych walutach. W Afryce Angola, Ghana, Mozambik, Zambia zakazały używania amerykańskiego dolara w handlu. Amerykańska waluta zaczęła tracić coraz bardziej na swoim znaczeniu międzynarodowym po tak silnych ciosach.

W bieżącym roku sprawy nabrały jeszcze większego tempa. Banki centralne nadal poszerzają rezerwy złota. Azerbejdżan sprowadził swoje sztaby z Banku JP Morgan, Niemiecki  Bundesbank  podjął się akcji sprowadzenia złota z USA i Francji. Irlandczycy, Finowie, Australijczycy i Meksyk chcą repatriacji swoich zasobów. Także w Polsce powstała akcja społeczna mająca na celu sprowadzenie naszego złota z Banku Anglii do kraju. Zachodni inwestorzy uprawiają hazard papierowym złotem i srebrem, kiedy wschodni sprowadzają fizyczne złoto i srebro z giełdy, już 450 ton złota opuściło amerykańską giełdę towarową Comex. Większość powędrowała w stronę Azji. Chiny wykupując kolejne kopalnie umocniły się jako największy producent złota na świecie, doganiają także Indie, aby stać się największym konsumentem cennego metalu. Banki centralne coraz chętniej przyjmują złoto jako zabezpieczenie płacąc odsetki, do tej pory było na odwrót. Państwa BRICS uzgodniły warunki założenia własnego banku rozwojowego, oddzielając się od instytucji podporządkowanych obecnemu systemowi finansowemu. Banki centralne zaczęły poszerzać swoje rezerwy dewizowe o chińskiego juana. Chiny będą handlować z Wielką Brytanią i Strefą Euro bezpośrednio za własne waluty. Z chińskiego banku centralnego wychodzą informacje o tym, iż możliwe jest oparcie juana o złoto. Władze Chińskiego Banku Centralnego  stwierdziły także konieczność przeprowadzenia nowego porozumienia walutowego na wzór tego z Bretton Woods w 1944r.

Każdy kolejny rok jest coraz gorszy dla naszego obecnego systemu finansowego, który wisi na włosku. Amerykański dolar będący jego podstawą umiera. Wrześniowy szczyt G20 był zdominowany przez konflikt syryjski, rozmowy o gospodarce zostały odłożone na bok. Na razie skończyło się na tym, że reżim Assada musi zniszczyć broń chemiczną, ale to w dalszym ciągu nie wyklucza interwencji militarnej amerykanów, którzy siłą militarną będą chcieli wzmocnić znaczenie własnej waluty. Jednak niestabilność systemu jest coraz bardziej odczuwalna, dolar jest pomijany w międzynarodowych transakcjach i spadła jego rola jako głównej waluty rezerwowej świata. Dlatego banki centralne powiększają zasoby złota, a inne dokonują jego repatriacji obawiając się nagłego załamania.

Całą sytuację pogarsza to, że globalny system  finansowy działa w oparciu o dług i zaufanie społeczeństwa. Ten pierwszy rośnie, a to drugie spada. Jeśli banki centralne będą dalej tak mocno drukować i obniżać stopy procentowe doprowadzą do wysokiej inflacji, a w efekcie hiperinflacji. Z kolej zaostrzając politykę monetarną wprowadzą gospodarkę w załamanie deflacyjne, które jest jeszcze gorsze. Widząc ogrom katastrofy zaczną drukować, aby wygrzebać gospodarkę światową z kłopotów, w rezultacie doprowadzając do hiperinflacji.  Czy pierwsza, czy druga droga, obie skończą się poważnym załamaniem gospodarczym i powołaniem do życia nowego systemu finansowego. Nie będzie to, żadna nowość, ponieważ historyczna średnia długość życia nowożytnego systemu finansowego to około 30-40 lat. Obecny system przekroczył już minimalnie 40 lat. Wszystko zależy od tego jak szybko podjęte zostaną działania. Czy przed, czy po nadchodzącej katastrofie finansowej. Możliwości dla skonstruowania nowego systemu finansowego jest wiele. Można oprzeć system na kilku różnych walutach lub skorzystać z SDR, umownej jednostki monetarnej kreowanej przez MFW, ale to rozwiązania bez solidnej podstawy, działające podobnie jak obecny system. Dlatego bardziej prawdopodobny wydaje się być powrót do standardu złota, bądź stworzenie wirtualnego systemu podobnego do Bitcoin lub wariacja obu tych rozwiązań.

Kiedy system finansowy się wali dużo zależy także od układu sił politycznych. Obie wojny światowe wyniosły Stany Zjednoczone na ówczesnego hegemona, który mógł dyktować warunki dzięki zgromadzeniu ogromnych ilości złota. Dziś na takiego hegemona rosną Chiny, które coraz prężniej powiększają rezerwy złota i propagują swoją walutę juana. Nie tylko „Państwo Środka”, ale cały wschód najlepiej radzi sobie z kryzysem, jednak tylko Chińczycy są zdolni wykupić cały świat, co zresztą już robią. Wszystko wskazuje na to, że nowe Bretton Woods odbędzie się w Pekinie lub Szanghaju, nakładając na świat nowy system finansowy.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.