Opinie

Fragment strony www Banku Pekao
Fragment strony www Banku Pekao

Projekt Chopin czyli długie czekanie na sprawiedliwość

Izabela Kordos

Izabela Kordos

Dziennikarka "Gazety Bankowej"

  • Opublikowano: 7 listopada 2013, 11:53

    Aktualizacja: 7 listopada 2013, 13:27

  • 3
  • Powiększ tekst

Nierychliwy, tylko czy sprawiedliwy? Polskie sądy coraz bardziej pogrążają się w zapaści. Liczba zaległych spraw rośnie w zastraszającym tempie i sędziowie nie nadążają już z ich rozpoznawaniem. Sprawy, które trafiają na wokandę coraz dłużej są rozpatrywane. Przeciętne postępowanie sądowe trwa ponad cztery lata - tak wynika z najnowszego raportu Forum Obywatelskiego Rozwoju. Ale najlepszym przykładem na to, jak wygląda droga po sprawiedliwość w Polsce, jest głośna sprawa banku Pekao SA i Projektu Chopin.

- Prawo do szybkiego rozstrzygnięcia sprawy przez sędziego jest fundamentem sprawiedliwości oraz podstawą opinii obywateli o sadownictwie. A spóźniona sprawiedliwość to niesprawiedliwość

- uważa Marta Kube z FOR.

I właśnie tej niesprawiedliwości coraz częściej doświadczają Polacy, którzy - paradoksalnie - w sądach szukają właśnie sprawiedliwości. Okazuje się, że polski wymiar sprawiedliwości jest coraz bardziej nierychliwy. Do sądów wpływa coraz więcej spraw, ale rosną także zaległości - np. w 2011 roku wpłynęło 13,6 mln nowych spraw, łącznie z zaległymi sady miały do rozpatrzenia niemal 15,3 mln spraw. W tym roku liczba spraw do rozpatrzenia wzrosła do niemal 16 milionów. Budżet w Polsce na sądownictwo to 0,40 proc. PKB na jednego mieszkańca - to więcej niż na ten cel przeznaczają bogate kraje Unii Europejskiej jak Szwecja czy Wielka Brytania.

Okazuje się jednak, że mimo tego polski wymiar sprawiedliwości nie tylko jest sparaliżowany, ale wręcz tkwi w zapaści. Bo jak inaczej nazwać to, że na rozpatrzenie sprawy przez sąd przeciętnie trzeba czekać już ponad cztery lata?

Ale to, jak działa polskie sądownictwo, jak pod lupą widać na przykładzie Projektu Chopin i banku Pekao SA.

Projekt Chopin to tajna umowa między Pekao SA, jego większościowym właścicielem, włoskim bankiem Unicredit i powiązaną z nim włoską spółką developerską Pirelli.

W porozumieniu tym Pekao SA zobowiązywało się m.in. do sprzedaży na rzecz Pirelii swojej spółki deweloperskiej Pekao Develoement. Wieńczyć tą sprzedaż miało podpisanie tzw. Umowy Wspólników. Pod Umową Wspólników, która wiąże i uzależnia Pekao SA od Pirelli na okres 25 lat, jak twierdzi Jerzy Bielewicz prezes stowarzyszenia Przejrzysty Rynek, widnieje podpis Jana Krzysztofa Bieleckiego oraz Luigi Lovaglio, ówczesnego wiceprezesa, a dziś prezesa banku Pekao SA.

- Podczas całej mojej kariery w Polsce, Anglii Kanadzie czy we Włoszech nie widziałem tak jednostronnej umowy, jaką bank Pekao SA podpisał z włoskim Pirelli - podkreśla Bielewicz. - Pekao SA, instytucja stabilna, popisała umowę z Pirelli, na 25. W niej bank oddaje prawa majątkowe do nieruchomości klientów, które są zastawami pod kredyty. A za każdym kredytem, który przecież w każdej chwili może stać się złym kredytem, stoi nieruchomość. Moim zdaniem ta dwudziestopięcioletnia umowa między Pekao SA i Pirelli podpisana pod naciskiem Unicredit sankcjonuje długoterminowy drenaż kapitału banku Pekao SA do Włoch, czytaj Pirelli i Unicredit.

Ale w sprawozdaniach finansowych Pekao SA nie ma nic ani o Projekcie Chopin, ani o umowie zawartej z włoskim developerem na 25 lat. I właśnie o to Jerzy Bielewicz od lat procesuje się z bankiem Pekao SA. Kolejny proces właśnie ruszył.

- W 2011 roku złożyłem pozew o podważenia uchwały zatwierdzającej sprawozdania finansowe banku za 2010 rok. I dopiero teraz, po 2,5 roku proces ruszył - mówi Jerzy Bielewicz. - Podczas pierwszej rozprawy sąd zajmował się tylko kwestią dotyczącą sposobu przeprowadzenia walnych zgromadzeń. Problem w tym, że żaden z przesłuchiwanych świadków nie pamiętał tego walnego zgromadzenia. Dla nich, to było jedno z wielu, w jakim dotychczas brali udział. Złożyłem więc wniosek o to, by na następnej rozprawie razem obejrzeć najważniejsze fragmenty z walnego. Właśnie nagranie wideo zostało przyjęte jako jeden z dowodów w sprawie. Ale sąd nie zgodził się. Usłyszałem, że nagranie obejrzy na niejawnym posiedzeniu. I sędzia ogłosił, że kolejna rozprawa odbędzie się 25 kwietnia, czyli prawie za pół roku!

To jednak nie jedyna sprawa dotycząca Projektu Chopin, która ciągnie się tak długo.

- Pierwszą sprawę założyłem w 2007 roku i trwa do teraz. Samo przetłumaczenie wszystkich dokumentów zabrało dwa i pół roku  - mówi Bielewicz. I dodaje: - Sprawa wydaje się oczywista, ale trudno nie odnieść wrażenia, że żaden z sędziów nie spieszy się z jej rozpoznaniem. A moim zdaniem państwu powinno zależeć na szybkim jej rozstrzygnięciu, w której padają podejrzenia m.in. o transfer zysków za granicę i unikanie płacenia podatków w Polsce

- odnosi się Bielewicz.

 

 

------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------

Warto kupić tę książkę!

"Życie na kredyt. Jak uniknąć pułapki kredytowej"

ycie na kredyt. Jak uniknąć pułapki kredytowej

Powiązane tematy

Komentarze