UE jak lew broni Nord Stream 2
W połowie sierpnia ukazała się odpowiedź wiceprzewodniczącego KE Valdisa Dombrovskisa (komisarza z Łotwy) na pytanie zadane przez niemieckiego posła do PE Dietmara Koestera z europejskiej Lewicy, w sprawie sankcji USA dotyczących firm budujących Nord Stream2. Dobrovskis w imieniu Komisji zdecydowanie stwierdza, że „Unia Europejska jest przeciwna stosowaniu sankcji przez USA wobec unijnych przedsiębiorstw prowadzących legalną działalność”.
I dodaje: „UE nie uznaje eksterytorialnego stosowania sankcji państw trzecich, które uważa za sprzeczne z prawem międzynarodowym”.
Wprawdzie Dombovskis tłumaczy, że zmienione unijne prawo pozwoli żeby Nord Stream 2 (jeżeli zostanie zbudowany) działał w sposób przejrzysty i był objęty unijnym nadzorem regulacyjnym ale nie ulega wątpliwości, że to stanowisko komisarza sprzyja interesom Niemiec i Rosji, które w politycznym porozumieniu forsują dokończenie budowy tego gazociągu.
Przypomnijmy, ze na początku lipca tego orku Departament Stanu USA zniósł klauzulę, która chroniła Nord Stream 2 przed sankcjami wynikającymi z wcześniej przyjętej Ustawy o Przeciwdziałaniu Przeciwnikom Ameryki poprzez Sankcje (CAATSA).
Wtedy sekretarz Stanu Mike Pompeo powiedział ,że jest to jasne ostrzeżenie dla firm zaangażowanych w projekty budowy rosyjskich gazociągów przy czym rozumie się to bardzo szeroko (a więc dotyczy nie tylko firm bezpośrednio budujących ale także firm dostarczających materiały do tej budowy, a nawet porty w których przebywają statki przy pomocy których gazociąg jest budowany).
W oparciu o to nowe prawo amerykańscy senatorowie reprezentujący zarówno Republikanów jak i Demokratów - Ted Cruz, Tom Cotton, Ron Johnson napisali list do Fahrhafen Sassnitz GmbH, zarządcy niemieckiego portu w Sassnitz i Murkan- centrum logistycznym budowy Nord Stream 2, w którym ostrzegają że dalsza kontynuacja współpracy z rosyjską spółką Nord Stream 2, spowoduje nieodwracalne szkody dla portu i miasta. I dodają, „że list ten jest ostatnim ostrzeżeniem i należy go traktować jako formalna notę prawną”.
Przypomnijmy, że tuż przed Świętami Bożego Narodzenia w 2019 roku prezydent USA Donald Trump podpisał ustawę zawierającą sankcje na wszystkie firmy uczestniczące w budowie gazociągu Nord Stream 2 i natychmiast szwajcarska firma Allseas ogłosiła, że wstrzymuje prace przy jego budowie.
Jej dwa specjalistyczne statki układające rury tego gazociągu na dnie Bałtyku „Pioneering Spirit” i „Solitaire”, zaprzestały prac, a firma ogłosiła w komunikacie, że oczekuje niezbędnych wyjaśnień prawnych od instytucji amerykańskich.
Do tej firmy napisali podobny list wspomniani wyżej amerykańscy senatorowie , komunikując wprost, że jeżeli po podpisaniu ustawy o sankcjach przez prezydenta Trumpa, będzie ona dalej pracowała przy układaniu gazociągu „przedsiębiorstwo stanie w obliczu dotkliwych i potencjalnie zagrażających jego egzystencji sankcji prawnych i gospodarczych”.
Amerykanie są jak widać konsekwentni, od dłuższego czasu sygnalizowali Europie Zachodniej, że są przeciwni dalszemu uzależnianiu Unii Europejskiej od dostaw rosyjskiego gazu i wykorzystywania tego nośnika energetycznego do szantażu politycznego.
Prezydent Donald Trump publicznie pytał Angelę Merkel dlaczego dodatkowymi zakupami surowców energetycznych w Rosji, Europa Zachodnia karmi „rosyjską bestię”, która zarobione w ten sposób pieniądze przeznacza na zbrojenia, a następnie ta sama Europa prosi USA o zwiększenie obecności militarnej tego kraju, w obawie przed rosyjską agresją.
Nie było na to odpowiedzi, ale Niemcy do tej pory bronią tej inwestycji i są oburzone amerykańskimi sankcjami, choć oficjalnie jest ona przedsięwzięciem realizowanym przez podmioty prywatne.
Teraz do tej obrony przed amerykańskimi sankcjami wykorzystywana jest także Komisja Europejska, a wiceprzewodniczący KE, pochodzący z Łotwy ( w której interesy Nord Stream2 także uderza), pisze że cała UE jest przeciwna sankcjom, ba deklaruję, że KE buduje tarczę chroniącą unijne firmy przed restrykcjami ze strony krajów trzecich.