Rolnicy naciągają UE na kasę
Rośnie liczba postępowań w sprawach o wyłudzanie unijnych funduszy. W 2010 roku Prokuratura Okręgowa prowadziła ich 1540, w roku ubiegłym było to już 1812 spraw. Najwięcej dotyczyło prób wyłudzenia funduszy z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Z danych opublikowanych przez Prokuraturę Okręgową wynika, że każdego roku przybywa spraw dotyczących prób wyłudzania unijnych funduszy. W 2010 roku toczyło się 1540 postępowań w tym zakresie, rok później już 1718, a w 2012 roku aż 1812. Najwięcej, bo około 80 % wszystkich spraw dotyczyło prób wyłudzenia funduszy z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Okazuje się, że w Polsce to rolnicy najczęściej sięgają po nienależne im fundusze.
Oszukać Agencję
Raport Prokuratury Generalnej nie pozostawia złudzeń. Z 1812 toczących się w ubiegłym roku spraw, aż 87 % dotyczyło doprowadzenia bądź usiłowania doprowadzenia poszczególnych oddziałów Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa do niekorzystnego rozporządzania mieniem. Sposoby rolników na wyłudzenie unijnych dopłat od lat są takie same. Przedkładają nierzetelne lub nieprawdziwe wnioski o udzielenie dotacji i ubiegają się o dofinansowanie na ziemie niekwalifikujące się do uprawy: tereny lotnisk, działek rekreacyjnych, a nawet pól golfowych. Wśród najczęściej stwierdzanych nieprawidłowości wymienić można też podawanie zawyżonej powierzchni posiadanej ziemi rolnej oraz deklarowanie upraw innych niż prowadzone w rzeczywistości. W przeszłości zdarzało się także, że rolnicy zgłaszali na tym samym polu różne rodzaje upraw i składali kilka wniosków w ramach różnych programów dofinansowań. Odnotowywano również przypadki zgłaszania się po dopłaty do jednej ziemi kilku rolników. Nieuczciwi właściciele ziemi w ręce prokuratury wpadali po przeprowadzanych kontrolach oraz po sąsiedzkich donosach.
Nieprecyzyjne prawo
Po unijne dopłaty coraz częściej sięgają też pseudorolnicy. O popularnym w ostatnim czasie oszustwie, głośno było już w kilku województwach. Schemat jest ten sam. Oszuści śledzą ogłaszane przez Agencję
Nieruchomości Rolnych przetargi na krótkotrwałą dzierżawę gruntów. Licytują czynsze w kwotach kilkukrotnie przekraczających cenę wywoławczą, eliminując tym samym konkurencję. Po wygraniu przetargu nie podpisują z ANR umowy, ale składają do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wnioski o wypłatę dopłat unijnych do upraw. Jest to możliwe dzięki nieprecyzyjnemu prawu. Przepisy pozwalają na przyznanie dotacji osobom, które uprawiają ziemię, bez okazywania aktu własności czy umowy dzierżawy. W skali całego kraju w rękach nielegalnych użytkowników może być ok. 12-14 tys. hektarów ziemi. Najwięcej takich przestępstw ujawniono dotychczas na Pomorzu, zwłaszcza w powiecie słupskim.
Duże pieniądze lubią oszustów
Nieprecyzyjny przepis wykorzystują też osoby, które unijne dopłaty próbują wyłudzić na tzw. „pirata”. Zaczynają uprawiać nieswoje, a leżące odłogiem, grunty. Mogą ubiegać się o dofinansowanie, bo do otrzymania dotacji wystarcza wskazanie, że ziemia jest uprawiana, bez konieczności okazywania aktu jej własności. Tego typu przestępstw może przybywać. Polska jest w czołówce krajów pod względem wysokości otrzymywanych z UE dopłat. Parlament Europejski przyjął 19 listopada br. w Strasburgu budżet Unii Europejskiej na lata 2014-2020. Polska, w ramach tego budżetu, otrzyma najwięcej pieniędzy spośród wszystkich państw UE. Licząc w cenach bieżących, będzie to ok. 115 mld euro, a nasza składka wyniesie ok. 30 mld euro.