Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Konkurs piękności

Julia M. Jaskólska

Julia M. Jaskólska

Filozof, publicystka

  • Opublikowano: 29 grudnia 2013, 17:59

  • 0
  • Powiększ tekst

W tych dniach lider SLD, Leszek Miller, powiedział w radiowej Jedynce, że infoaferą z udziałem polityków Platformy Obywatelskiej powinna się zająć sejmowa komisja śledcza, że jej powołanie ma sens. Z punktu widzenia interesów SLD, które jest na dobrej drodze, by wrócić do gry, na pewno tak. Bo ja nie wierzę nawet w taki obrót sprawy, że winni trafiliby choćby przed ten srogi, jak pokazuje przykład Emila Wąsacza, Trybunał Stanu.

Komisja orlenowska uznała na przykład w końcowym sprawozdaniu, że powinni przed nim stanąć Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, były minister skarbu Wiesław Kaczmarek, eksmarszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz. I co? Jakoś w 2006 roku nie było wśród posłów 115 chętnych do poparcia tego wniosku nie mówiąc już o zebraniu 140 głosów wnioskodawców, potrzebnych do pociągnięcia do odpowiedzialności Aleksandra Kwaśniewskiego.

Komisja ds. afery Rywina zakończyła prace raportem autorstwa posłanki SLD Anity Błochowiak, z którego wynikało, że nie ma żadnej grupy trzymającej władzę, a Lew Rywin działał sam. On też został skazany na 2,5 roku więzienia za oszustwo, a nie płatną protekcję. Sąd Okręgowy w Warszawie wymierzył też Rywinowi 100 tys. zł grzywny. Tak więc kowal zawinił, Cygana powiesili, choć nie do końca. Ostatecznie przecież w wyniku różnych zawirowań Sejm przyjął raport Zbigniewa Ziobry najdalej idący w oskarżeniach w stosunku do osób ze świecznika politycznego. Co jednak z tego, że Ziobro postulował w nim postawienie przed Trybunałem Stanu m.in. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i premiera Leszka Millera, skoro po objęciu władzy przez PiS żaden z tych wniosków nie został zgłoszony. Inna rzecz, że Trybunałem Stanu politycy lubią się głównie straszyć, a jak przychodzi co do czego to już gorzej. Zresztą nie wiem też czy to straszenie ktoś w ogóle serio traktuje, że przypomnę Emila Wąsacza, ministra skarbu w rządzie Jerzego Buzka, który został decyzją Sejmu w 2005 r. postawiony przed Trybunałem Stanu za niedopełnienie obowiązków przy przy prywatyzacji Domów Towarowych Centrum, Telekomunikacji Polskiej i PZU, po czym odbyła się w 2006 jedna rozprawa przed TS, następnie było umorzenie z powodu braków formalnych w akcie oskarżenia, sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia i zdaje się, że się jeszcze toczy. Emilowi Wąsaczowi więc włos z głowy jak dotąd nie spadł. Koniec z końcem też jakoś pewnie wiąże jako prezes spółki Stalexport Autostrady S.A., która zajmuje się budową i eksploatacją płatnych autostrad i jest notowana na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.

Zatem teraz gdyby co do czego przyszło w sprawie infoafery, to najpierw odbyłby się „konkurs piękności” przy ustalaniu składu komisji. Dla partii, mam wrażenie obserwując powoływanie kolejnych komisji, ma to znaczenie pierwszorzędne, gdyż jest to okazja jak mało która do wylansowania polityka w mediach, jak, dajmy na to, miało to miejsce przy okazji komisji ds. afery Rywina, gdy na szerokie wody wypłynął Zbigniew Ziobro. Zawsze lepiej i skuteczniej można się lansować jako niezłomny śledczy w komisji, niż jako gadająca głowa w programach publicystycznych. Kto nie pamięta na przykład jak Leszek Miller powiedział: „Pan jest zerem, panie Ziobro”. Albo pionowych korytarzy w siedzibie Agory, które odkryła posłanka Anita Błochowiak. Czy riposty tej samej nieodżałowanej śledczej z komisji ds. afery Rywina, która po tym jak Adam Michnik powiedział w czasie przesłuchania, że kolorowe skarpetki to symbol walki ze stalinizmem i że wszyscy bikiniarze w nich chodzili, stwierdziła, że „pedały też”.

Komisja ds. afery Rywina była przynajmniej barwna i taki był z niej pożytek. Pozbawiła też stołków SLD, jednak jak się z obecnej perspektywy na to patrzy, to raczej nie doprowadziło to do zmiany jakościowej. Nic dziwnego, że Leszek Miller kwituje dziś sprawę tym, że obecny szef CBA mówi przecież o największej aferze korupcyjnej w III RP w odniesieniu do infoafery, a nie do afery Rywina. I dobrze wie co mówi postulując powołanie komisji śledczej. Jeśli tropy infoafery jak napisało „Wprost” prowadzą do kancelarii premiera, między innymi do byłych ministrów Sławomira Nowaka i Tomasza Arabskiego, to trudno o lepszą okazję na zbijanie przez SLD punktów wyborczych niż przed kamerami komisji śledczej. Po to by na przykład po wyborach z Platformą Obywatelską wejść w koalicję i utworzyć rząd. Mimo że raport komisji śledczej w sprawie infoafery wykaże czarno na białym, że PO jest skorumpowana jak żadna inna partia.

Powiązane tematy

Komentarze