Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Narodzie! Przebudź się!

Cezary Mech

Cezary Mech

Dr Cezary Mech, prezes Agencji Ratingu Społecznego, absolwent IESE, były zastępca szefa Kancelarii Sejmu, prezes UNFE, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów

  • Opublikowano: 8 stycznia 2014, 14:52

  • Powiększ tekst

Czy przestaliśmy być w orbicie cywilizacji łacińskiej na rzecz bizantyjsko-turańskiej?

W styczniu przeżywamy kolejną rocznicę wybuchu powstania styczniowego dlatego warto podzielić się refleksami łączącymi się z tym bohaterskim zrywem. Pierwsza uwaga to spostrzeżenie że w wolnej Polsce 150 rocznica tego zrywu minęła słabo nagłośniona i bez spektakularnych jej obchodów. W sposób konsekwentny następuje proces wyciszania dokonań historycznych Polski, ich dezawuowania jak i zafałszowywania. Oczywiście symbolem tego procesu są w dalszym ciągu stojące pomniki upamiętniające armię sowiecką, które są restaurowane i pilnowane ukazując słabość państwa. Likwidacja lekcji historii łączy się z brakiem wartościowych publikacji historycznych, a rozpowszechniane mapy historyczne to w dalszym ciągu przedrukami tych z okresu PRL które sztucznie wtłaczały historię Polski w ramy terytorialne „Priwislanskiego kraju”. Dlatego w tym spiętrzeniu manipulacji warto wskazać wartościowe źródło wiedzy o tamtym okresie w postaci „Pamiętników” Szczęsnego Felińskiego. Osoba święta, a jednocześnie aktywna politycznie w pierwszym okresie walki o niepodległość (w tym aktywny uczestnik powstania poznańskiego), opisuje proces walki o odzyskanie niepodległości w sposób spersonalizowany a nie poprzez wydumany proces socjologiczny. Staje się dzięki temu najlepszym podręcznikiem prawdziwej historii dla naszych dzieci i wnuków.

To co rzuca się już po pobieżnym przeczytaniu to ukazanie zakresu polskich żądań względem caratu w okresie zaborów. To nie walka o samą kongresówkę, czy też pozycję napoleońskiego księstwa, to twarde stawianie suwerenności na obszarze całego zaboru rosyjskiego po Połock, Witebsk, Kijów i województwo bracławskie. Świadczą o tym nie tylko słowa manifestu z 22 stycznia: „Do  broni Narodzie, Polski, Litwy i Rusi”, ale i twarde żądanie spełnienia obietnicy Aleksandra I zjednoczenia tych ziem w jednym organizmie. Takie żądanie postawił cesarzowi zarówno Feliński jak i przywódca „białych” A. Zamojski stwierdzając: „Tak, chcę odpowiedniej potrzebom kraju instytucji, zaprzysiężonej zarówno przez monarchę, jak przez naród, i chcę nadto uiszczenia przyrzeczeń wskrzesiciela Polski, iż Ruś i Litwa dołączone zostaną do Kongresówki. Pod tym tylko warunkiem sądzę, że Polacy będą rzeczywiście zadowoleni.” Czartoryski „W Petersburgu ze zwykłą godnością i prawdziwie spartańską odwagą wypowiedział cesarzowi swe patriotyczne przekonania, bronił nie ulegając zadawnieniu praw narodu, pożegnał zaś cesarza przyrzeczeniem, iż będzie się modlić, aby go Bóg oświecił w pojęciu swych prawdziwych obowiązków. Od czasu ujarzmienia Polski żaden z rosyjskich monarchów nie usłyszał ani tak jasno, ani tak spokojnie wypowiedzianych uczuć patriotycznych, które chociaż we wszystkich niemal płyną sercach, zwykle wszakże albo się kryją z bojaźni, albo w nienawistne przekleństwo się wyradzają.” Nic dodać nic ująć nauka na czasy obecne, dlaczego nasze elity nie umieją powiedzieć nie i spokojnie zdania bronić. A zamiast tego albo bezsensownie machają szabelką, albo co gorzej porażki „sprzedają” jako sukcesy negocjacyjne, lub stwierdzają że musieli to zrobić bo inni tak chcieli, lub nie chcieli się zgodzić. Również abp. Feliński postawił takie same warunki w rozmowie z bratem cara wlk. księciem Konstantym Mikołajewiczem mówiąc że Polacy tego samego co oczekiwali od Napoleona oczekują od cesarza „żeby pozwolił przynajmniej naturalnemu rozwojowi wewnętrznego życia narodowego rozstrzygnięcie kwestii, czy ku Warszawie czy ku Petersburgowi zechcą ciążyć Ruś i Litwa.” Wlk.

Książę Konstanty uskarżał się zresztą Felińskiemu na antypolskie intrygi na dworze cesarskim które sprawiały że sam tego typu postulatów nie może rekomendować. Co jest bardzo wiarygodne, gdyż jak cytuje Dmowski w swojej „Polityce polskiej” powyższe nastawienie było na tyle charakterystyczne dla polityki rosyjskiej całego okresu zaborów że pod tym względem nawet życzenia samego cesarza były sabotowane o czym świadczy taki oto przytoczony przeze niego przypadek: „Przebywający na Krymie Mikołaj II przyjął na audiencji ministra skarbu, Kokowcowa, i prezesa Rady Państwa, Akimowa, i oświadczył im, iż życzy sobie, ażeby w Radzie Państwa przeszedł artykuł o prawach języka polskiego w samorządzie. Po powrocie do Petersburga Kokowcow, który był za przyznaniem tych praw, opowiedział rozmowę z cesarzem, licząc, że wywrze to wpływ na członków Rady, których połowa była mianowana przez monarchę. Wtedy kilku z nich zwróciło się do prezesa Rady, również mianowanego, z zapytaniem, czy to prawda. Akimow miał odpowiedzieć: — Tak jest, prawda. Cesarz to powiedział, ale możecie się panowie tym nie krępować.”

Przy czym jak ukazują „Pamiętniki” polityka w niczym się nie zmieniła od wieków, o czym może świadczyć rozmowa abp. Felińskiego z cesarzem w chwili nominacji na wakującą archidiecezję. Otóż to czego się domagał cesarz to otoczenie Felińskiego swoimi ludźmi i tylko kręgosłup moralny arcybiskupa Felińskiego i gotowość rezygnacji z otwierającej się kariery przed takim scenariuszem go uchroniła: „Pierwszym praktycznym, jakie cię czeka, zadaniem będzie wybór pomocników do kościelnego zarządu, […] chciałem ci przeto ukazać tych księży, których rad bym widział na wyższych stanowiskach jako sufraganów i oficjałów, przeto że uprzednim postępowaniem swoim dali mi rękojmię swych lojalnych dążności. Do takich przede wszystkim zaliczam Zwolińskiego, proboszcza z Pragi, Topolskiego, profesora Akademii, Naruszewicza, proboszcza św. Aleksandra, i Siekludzkiego, członka kapituły.” W tej perspektywie czy zasadnym jest uważanie że obecne nominacje i odejścia od postulatów programowych są przypadkowe.

Końcowym spostrzeżeniem jest jakżeż pozytywna opinia wlk. księcia Konstantego na temat różnic cywilizacyjnych w kulturze Polaków i Rosjan i gorzka konstatacja czy my się czasem w międzyczasie nie sturanizowaliśmy. Ponieważ obecnie to partie pragnące rządzić nie wyznaczają ani celów które chcą osiągnąć ani wartości na których się opierają koncentrując się na zohydzaniu przeciwników przed społeczeństwem. A stąd już krótka droga do przechwycenia ich przez wrogów polskości, którzy wykorzystają wyegzekwowaną lojalność osobową polityków aby wprowadzać antypolskie rozwiązania. A to jest właśnie to do czego dążył carat i o jakim typie lojalności mówił: „-Przyznaję - odparł w. książę – iż wielka zachodzi różnica w pojęciu lojalności między polskimi i rosyjskimi mężami stanu. U nas każdy poddany, wierny swemu monarsze, skoro zostanie wezwany do udziału w kierownictwie spraw publicznych, poczuwa się do obowiązku ścisłego wypełniania otrzymanej od rządu instrukcji, niezależnie od przewodniczącej w wyższych sferach zasady. Chociażby monarcha dziesięć razy zmienił swój polityczny system, może być pewnym, iż każdy z wykonawców jego woli wypełni ściśle otrzymane rozkazy, nie wnikając nawet w przyczynę odmiany. Polacy zaś służą tylko idei, którą zobowiązali się wspierać, ze zmianą zaś systemu wnet się usuwają lub przechodzą do opozycji”.


Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych