Czarne chmury nad PGP
Wygrany przetarg przez Polską Grupę Pocztową na doręczanie listów z sądów i prokuratur wciąż budzi wiele emocji. Nad operatorem zebrały się czarne chmury (nie mylić z czarnym PR-em). Zarzuty dotyczą m in.niepłacenia podatków w Polsce, braku odpowiednich zabezpieczeń, dostępności oddziałów dla osób niepełnosprawnych. Czy zatem urzędowe przesyłki są bezpieczne i rzeczywiście mamy się czego obawiać?
Zacznijmy może od spraw podatkowych. Jednym z zarzutów stawianym PGP jest płacenie danin poza terytorium Polski, a konkretnie na urokliwym Cyprze. Okazuje się to nieprawdą. Jak informuje bowiem biuro prasowe, spółka zarejestrowana jest w Polsce. Ponadto przy okazji realizacji kontraktu na obsługę sadów i prokuratur Skarb Państwa wzbogaci się o wpływy z podatku VAT w wysokości ok. 93 mln złotych. Natomiast Poczta Polska zwolniona jest z płacenia tego podatku, więc gdyby wygrała przetarg, Skarb Państw nie dostałby żadnych pieniędzy z tego tytułu.
Zabezpieczenia. Zarówno PGP SA jak i Poczta Polska działają na podstawie tej samej ustawy.
Odpowiednie przepisy nakładają obowiązki odnośnie tajemnicy służbowej, czy też miejsca przechowywania listów. Pojawiające się głosy, że np. pracownicy kiosku Ruchu są mniej godni zaufania, niż urzędnicy pracujący na poczcie są według mnie absurdalne.
Dostępność dla osób niepełnosprawnych. Tu rzeczywiście mogą wystąpić przejściowe problemy. Polska Poczta ma już wypracowany system obsługi osób niepełnosprawnych. Większość placówek posiada odpowiednie podjazdy, windy czy też inne urządzenia umożliwiające korzystanie z usług pocztowych. Jednak należy uczciwie dodać, że nie wszystkie oddziały Poczty Polskiej mają takowe ułatwienia. Ponadto działa ona także poprzez liczną sieć agencji, które często znajdują się w zwykłych sklepach spożywczych. Jednak abstrahując od samych budynków należy dodać, że na operatorach pocztowych ciąży ustawowy obowiązek doręczania przesyłki do osób ze znaczną niepełnosprawnością, w tym poruszającej się na wózku. Jak to więc wygląda w przypadku PGP . Spółka uruchomiła specjalny numer dla takich osób, pod którym mogą one zgłosić chęć otrzymania przesyłki. Jednak tu pojawiają się wątpliwości:
Na specjalnej infolinii PGP otrzymałem zapewnienie, że przesyłka z sądu może być dostarczona do mnie do domu. Ale żeby tak było, muszę wcześniej podać PGP numer przesyłki i adres domowy. Co jednak w przypadku, kiedy takiej przesyłki nie spodziewam się, a PGP nie ma pojęcia, że jestem osobą z niepełnosprawnością? Po raz kolejny muszę angażować rodzinę, „pomóc” sobie, aby otrzymać coś, co jest specjalnie skierowane do osoby z niepełnosprawnością. Znów muszę walczyć o normalność!”
– komentuje Piotr Pawłowski prezes fundacji "Integracja".
Co na to operator pocztowy?
Co do zasady wszelkie procedury odbioru korespondencji - również dla osób niepełnosprawnych - pozostają bez zmian. Niemniej jednak chcielibyśmy przygotować dodatkowe udogodnienia dla osób niepełnosprawnych, o których będziemy informować.
- wyjaśnia biuro prasowe spółki.
Podsumowując, wiele obaw dotyczących PGP jest bezpodstawnych i często kłamliwych. Wygrany przetarg złamał monopol Poczty Polskiej na obsługę administracji publicznej, a jak wiadomo każdy monopol jest zły dla rynku. Na przetargu zyskał nie tylko Skarb Państwa, ale także zwykli ludzie, bowiem zwiększyła się liczba placówek, w których możemy wysłać lub odebrać list. Sądzę, że w niedługiej przyszłości poprawę odczują także osoby niepełnosprawne, pomimo pewnych niedogodności, które mogą wystąpić na początku kontraktu.
----------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------
Zachęcamy do zakupów w naszym sklepie wSklepiku.pl - można tam kupić ciekawe książki, interesujące audiobooki oraz
bardzo atrakcyjne gadżety portalu wPolityce.pl.POLECAMY!