Wywiad gospodarczy

Łukasz Turkowski, koordynator public affairs PZU / autor: Fratria
Łukasz Turkowski, koordynator public affairs PZU / autor: Fratria

PZU ws. uchodźców z Ukrainy: Musimy być gotowi na każdy scenariusz

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 4 maja 2022, 19:30

  • 1
  • Powiększ tekst

Jak PZU pomaga Ukrainie i czy ta pomoc obciąży znacząco wynik spółki? Czy uchodźcy pod opieką PZU mają zamiar zostać, czy wrócić? Czy samo PZU ma zamiar wrócić kiedyś na Ukrainę? Gościem Maksymiliana Wysockiego jest Łukasz Turkowski, koordynator public affairs PZU

PZU jest na Ukrainie od blisko 20 lat i liczba osób, które pracują dla PZU na Ukrainie wynosi ok. 800 osób. W PZU już od 28 stycznia, przed wybuchem wojny, funkcjonował sztab kryzysowy, który analizował ryzyka związane z nadchodzącym konfliktem i działalnością spółki na Ukrainie, jednak przede wszystkim chodziło o to, by opracować plan pomocy i ewakuacji pracowników i ich rodzin.

Na dziś z tej oferty ewakuacji skorzystało 130 osób. W tej grupie znajduje się ok. 40 dzieci. To głównie pracownice Grupy PZU i partnerki życiowe naszych pracowników PZU Ukraina. Panowie dziś walczą z Rosją o swoją ojczyznę – komentuje Łukasz Turkowski, koordynator public affairs w PZU. – Nie wszyscy zdecydowali się skorzystać z tej oferty. Duża część pracowników została – dodaje.

Tym, którzy zdecydowali się skorzystać z oferty wsparcia PZU, zaoferowano zakwaterowanie oraz wszelką pomoc psychologiczną i medyczną, opiekę socjalną i bytową. Równolegle opracowywany jest plan aktywizacji zawodowej tych osób.

Wysiłek i chęć pomocy uchodźcom z Ukrainy był wysiłkiem jednoczącym ludzi na każdym poziomie. W formach spontanicznych pracownicy PZU zgłaszali się do sztabu kryzysowego pytając jak mogą pomóc lub oferując oddolne, lokalnie podejmowane inicjatywy ze wsparciem spółki-matki. Później dołączył do tego program wolontariacki. Ta cała pomoc nie odbyłaby się nigdy bez wielkiego zaangażowania setek, a nawet tysięcy pracowników grupy PZU – dodaje rzecznik ds. publicznych PZU.

Do uchodźców w sumie popłynęło ok. 4,5 mln zł w postaci wsparcia finansowego różnych instytucji w województwach przygranicznych, wsparcia materialnego, jak koce, odzież, czy sprzęt taki jak np. powerbanki. Poza tym ok. 7,5 mln zł wart był program opłacenia składek OC na 30 dni uchodźcom z Ukrainy, którzy wjechali do Polski samochodami. Ubezpieczono w ten sposób ok. 50 tys. ubezpieczonych pojazdów. W tej chwili trwają przygotowania do uruchomienia kolejnego pakietu pomocowego.

Co mówią ukraińscy uchodźcy? Jakie mają dalsze plany – chcą zostać, czy wracać?

Te pierwsze reakcje to ogromna wdzięczność. (…) Nastroje dotyczące przyszłości są zmienne i zależą od tego, z której części Ukrainy ci ludzie się ewakuowali. W tej chwili najbardziej zagrożona jest wschodnia Ukraina, więc obserwujemy wyjeżdżanie z Polski uchodźców pochodzących z zachodniej Ukrainy, którzy nie widzą już tam zagrożenia. Myślę, że potrzeba jeszcze czasu, ale to jest obowiązek spółki odpowiedzialnej społecznie, by być gotowym na różne scenariusze, łącznie takim, że sto procent z nich będzie chciało zostać tutaj z nami i będzie trzeba się nimi zaopiekować – komentuje Turkowski.

Jak zaznacza, koszt pomocy uchodźcom z Ukrainy nie jest odczuwalny w wynikach spółki.

Czy PZU planuje wrócić na Ukrainę?

ZOBACZ CAŁY WYWIAD GOSPODARCZY:

CZYTAJ TEŻ: Kolejny ważny krok przed budową CPK!

CZYTAJ TEŻ: Nawet 1900 zł/m2 w rok. O tyle zdrożały mieszkania w miastach

Powiązane tematy

Komentarze