Ożywienie w mieszkaniówce dało już ponad 41 tys. lokali
Dziewięć miesięcy – tyle trwa już wyraźne ożywienie w sektorze budownictwa mieszkaniowego. W tym czasie deweloperzy zaczęli budować prawie 109 tys. nowych mieszkań. To o ponad 41 tys. lokali więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej.
Marzec przyniósł kolejną porcję pozytywnych informacji z sektora budownictwa mieszkaniowego – sugerują najnowsze dane GUS. Najbardziej cieszą utrzymujące się dobre dane na temat nowych inwestycji. Na całym rynku, gdzie działają deweloperzy, Polacy budujący na własne potrzeby, ale też gminy, spółdzielnie czy TBS-y. Zaczęto budowę ponad 23,8 tys. mieszkań. To o 30 proc. więcej niż przed rokiem. W głównej mierze tak dobry odczyt zawdzięczamy deweloperom. Ci zaczęli w marcu budować prawie 15,8 tys. mieszkań, a więc o ponad 43 proc. więcej niż w trzecim miesiącu 2023 roku – wynika z danych GUS.
Odczyty wpisują się ożywienie, które w sposób ewidentny widzimy od dziewięciu miesięcy. Deweloperzy przez taki już czas aktywnie odpowiadają na większy popyt na mieszkania. W tym okresie zaczęli oni budować prawie 109 tys. nowych mieszkań. Dla porównania w analogicznym okresie rok wcześniej było to tylko niewiele ponad 67 tys. mieszkań. Wzmożony popyt na mieszkania spowodował więc, że przez ostatnie trzy kwartały ruszono z budowami ponad 41 tys. „dodatkowych” mieszkań.
Pozwoleń teoretycznie przybywa
W marcu dobre dane napłynęły też na temat wydawanych pozwoleń na budowę. W całym sektorze budownictwa mieszkaniowego decyzje administracyjne oraz zgłoszenia opiewały w sumie na ponad 27,1 tys. mieszkań. To o prawie 1/3 więcej niż przed rokiem - wynika z danych GUS.
U deweloperów dane były jeszcze lepsze. W samym tylko marcu firmy budujące mieszkania dostały bowiem pozwolenia na ponad 19,9 tys. lokali. To o ponad 48 proc. więcej niż przed rokiem. Taki wzrost sugeruje, że firmy bardzo aktywnie przygotowują nowe projekty.
Co więcej, od miesięcy liczba wydawanych deweloperom pozwoleń jest większa niż liczba rozpoczynanych budów. Teoretycznie powinno nas to uspokajać, że deweloperzy przygotowują się na zapas, aby być w stanie zaspokoić potrzeby kupujących nawet gdyby raptem popyt wyraźnie wzrósł. Problem w tym, że interpretując dane o tych decyzjach administracyjnych trzeba zawsze mieć z tyłu głowy fakt, że obarczone są one dużą zmiennością. Ponadto spora część wydanych pozwoleń nie przekłada się potem na rozpoczynane inwestycje. To niestety studzi optymizm, że mamy w tym względzie duże zapasy, które można przekuć w nowe budowy.
Trudno skończyć coś czego się nie zaczęło
Tak jak od miesięcy GUS pokazuje nam dane o rosnącej liczbie nowych inwestycji, co potwierdza poprawę bieżącej koniunktury, tak niestety trafiają do nas też słabsze informacje o liczbie mieszkań oddawanych do użytkowania. W marcu w całej Polsce było ich mniej niż 18 tys. Sami deweloperzy dostarczyli z tego ponad 11,3 tys. I choć w przypadku firm deweloperskich spadek wobec wyniku sprzed roku jest niewielki, tak w całym sektorze budownictwa mieszkaniowego przekracza on 12 proc.
Słabe dane na temat mieszkań oddawanych do użytkowania nie są jednak niczym zaskakującym. Jest to wynik decyzji podejmowanych w przeszłości. Tak się akurat składa, że w 2022 roku koniunktura na rynku mieszkaniowym była słaba. Zaczynano mniej nowych budów, bo Polacy w obliczu niepewności i zakręconych kurków z kredytami zgłaszali mniejszy popyt na mieszkania. Efekty tego obserwujemy teraz w słabych danych GUS na temat mieszkań oddawanych do użytkowania.
Bartosz Turek, główny analityk HREIT