Widać już koniec realnych zysków na lokatach
Dla oszczędzających przyszłość znowu zaczyna się malować w czarnych barwach. Jeśli sprawdzą się aktualnie formułowane przewidywania, to lokaty znowu nie będą chroniły naszych oszczędności przed inflacją. Problem ten zacznie dotyczyć już depozytów kończących się jesienią. Otwarte pozostanie pytanie czy taki stan znowu skusi nas do wydawania oszczędności lub poszukiwania dla nich bardziej intratnej przystani.
Niedługo cieszyliśmy się z sytuacji, w której banki do kapitału doliczały odsetki szybciej niż inflacja pochłaniała siłę nabywczą naszych oszczędności. Jest już niemal pewne, że przeciętna roczna lokata, która będzie się kończyła jesienią, zakończy się realną stratą. To znaczy, że wyciągając z banku pieniądze po roku od założenia depozytu będziemy mogli za nasze środki wraz z odsetkami kupić mniej niż w dniu zakładania lokaty.
Jesień realnych strat?
Póki co dane za sierpień 2024 roku wyglądają jeszcze w miarę przyzwoicie. Przeciętny posiadacz rocznej lokaty, któremu akurat w sierpniu zapadał depozyt, powinien być jeszcze zadowolony. Rok temu banki dawały w przypadku przeciętnego 12-miesięcznego depozytu obietnicę naliczenia odsetek w wysokości 5,75 proc. - wynika z danych NBP. W praktyce oznacza to, że roczna lokata założona na 10 tysięcy złotych, dać miała prawie 466 złotych odsetek po opodatkowaniu (575 złotych minus 19 proc. podatku). Inflacja w międzyczasie wynieść miała wg wstępnych szacunków GUS 4,3 proc.. Realnie powinniśmy więc móc za nasze oszczędności wraz z naliczonymi odsetkami kupić w sklepach o 0,3 proc. więcej niż przed rokiem. Zysk niewielki, ale zysk.
Problem w tym, że we wrześniu 2023 roku dość niespodziewanie RPP postanowiła zacząć ciąć stopy procentowe. Dostosowując się do tej zmiany banki obniżyły oprocentowanie lokat. W efekcie zamiast prawie 6 proc. na rocznej lokacie standardem stało się szybko niewiele ponad 4 proc., a dziś średnia może spadać nawet trochę poniżej tej bariery. To już w przypadku przeciętnych rocznych lokat kończących się we wrześniu br., a tym bardziej w październiku lub listopadzie powinno skutkować realnymi stratami na lokatach.
Osiem miesięcy realnych zysków
Nie bez znaczenia jest tu oczywiście też inflacja. Ta po ostatnim wzroście cen energii przekroczyła już 4 proc. (GUS), a projekcja przygotowana przez analityków NBP sugeruje, że dynamika cen dóbr i usług jeszcze przyspieszy do 5 proc., a potem może nawet ponad 6 proc. w pierwszej połowie 2025 roku. Przy tym są to oczywiście tylko prognozy i mogą się one jeszcze zmienić.
To samo dotyczy przewidywań dotyczących cięć stóp procentowych na początku 2025 rok. Te wynikają z aktualnych notowań kontraktów terminowych na stopę procentową. Jeśli jednak snute dziś przez rynek i analityków scenariusze się sprawdzą, to po zaledwie 8 miesiącach realnych zysków na lokatach znowu wejdziemy w okres realnych strat. Czas ten zwykle nie sprzyjał zanoszeniu pieniędzy do banków, a raczej ich wydawaniu lub szukaniu bardziej intratnych sposobów na lokowanie kapitału.
… po prawie siedmiu latach realnych strat
Jeśli więc nie stanie się nic nieprzewidywalnego, to znowu wracamy „pod kreskę”. W ostatnich latach dla oszczędzających był to niestety stan naturalny. Trudno było się do tego nie przyzwyczaić, skoro już przeciętne roczne depozyty zakładane na przełomie lat 2015-16 nie chroniły przed destrukcyjnym działaniem inflacji i stan ten trwał niemal nieprzerwanie przez siedem lat. W tym okresie ktoś kto konsekwentnie zanosiłby do banku swoje oszczędności i zakładał przeciętny roczny depozyt, straciłby łącznie około 1/4 siły nabywczej posiadanych oszczędności. Jeśli jednak wierzyć prognozom, to tym razem sytuacja nie powinna być aż tak dramatyczna.
Bartosz Turek, główny analityk HREIT
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje.