Dane i geopolityka zdecydują o złotym
Wtorek na rodzimym rynku walutowym zapowiada się ciekawiej niż poniedziałek, gdy brakowało mocnych impulsów makroekonomicznych. Te pojawią się dziś po południu.
Po nudnym poniedziałku na rodzimym rynku walutowym, gdy brak impulsów przełożył na dość ograniczone wahania złotego, zakończone ostatecznie jego umocnieniem, wtorek zapowiada się nieco ciekawiej. Przede wszystkim dlatego, że wpływ będą mieć nie tylko czynniki geopolityczne, ale też publikowane tego dnia dane makroekonomiczne.
Wtorkowy poranek przynosi ograniczone wahania złotego. O godzinie 08:33 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1425 zł, USD/PLN 3,0640 zł, a CHF/PLN 3,41 zł. Oznacza to śladowe umocnienie polskiej waluty do euro i szwajcarskiego franka oraz stabilizację w relacji do dolara. Te zmiany odzwierciedlają lekkie osunięcie najważniejszej pary walutowej, czyli EUR/USD, po tym jak w poniedziałek miała miejsce nieudana próba zwyżki. Zachowanie EUR/USD może determinować kurs polskiej godziny w godzinach przedpołudniowych.
Dziś złoty wciąż będzie pozostawał pod wpływem czynników geopolitycznych, czyli doniesień ze wschodu Ukrainy, wypowiedzi zachodnich polityków ws. ewentualnych nowych sankcji nałożonych na Rosję, czy już w mniejszym stopniu, doniesień ze Strefy Gazy. Uwaga rynków finansowych w większym stopniu będzie natomiast koncentrować się na publikowanych tego dnia danych makroekonomicznych, czyli czynniku, którego brakowało wczoraj. Pojawi się on w drugiej połowie dnia. Jego wydarzeniem będzie publikacja czerwcowych danych o inflacji CPI (prognoza: 2,1% R/R) i sprzedaży domów na rynku wtórnym (prognoza: 4,95 mln) w USA. Ich uzupełnieniem będą, również amerykańskie, indeksy FHFA i Fed z Richmond.
W sposób oczywisty najwięcej emocji będą budzić dane inflacyjne. Będą one stanowić bezpośrednie odniesienie do przyszłej polityki Rezerwy Federalnej (Fed), wpływając na notowania eurodolara. Wyższa od oczekiwań inflacja przypomni o trwającej normalizacji polityki monetarnej w USA i przyszłych podwyżkach kosztu pieniądza, stając się impulsem do spadku EUR/USD i pośrednim impulsem do osłabienia złotego do dolara oraz być może jego niewielkiego umocnienia do euro i szwajcarskiego franka. Dane o niższej od zakładanej inflacji wywołają odwrotny efekt. EUR/USD ruszy do góry, a polskie pary mogą ruszyć w dół.
O ile wspomniane wyżej raporty sprowokują jakąś reakcję na rodzimym rynku walutowym, to publikowane dziś przez Główny Urząd Statystyczny lipcowe raporty o koniunkturze gospodarczej pozostaną bez echa. Pośredniego wpływu na notowania nie powinno mieć również posiedzenie Banku Węgier, który zgodnie z rynkowym konsensusem, kolejny raz obetnie stopy procentowe. Tym razem o 10 punktów bazowych, sprowadzając główną stopę do rekordowo niskiego poziomu 2,20%.
Poniedziałkowe wahania złotego, zakończone ostatecznie, podobnie jak to miało miejsce w przypadku EUR/USD, nieudaną próbą jego osłabienia, a następnie lekkim umocnieniem do euro i szwajcarskiego franka, przy braku zmian do dolara, nieco psują krótkoterminowy obraz sytuacji na wykresach EUR/PLN, USD/PLN i CHF/PLN, który był umiarkowanie korzystny dla strony popytowej. Wpisują się one natomiast w obraz średnio- i długoterminowy. Niezmiennie ryzyko wzrostów utrzymuje się w tylko przypadku USD/PLN (w kierunku 3,15 zł), natomiast w przypadku euro i szwajcarskiego franka możliwe jest ich osłabienie do złotego. Aczkolwiek szanse te są nieco mniejsze niż jeszcze w zeszłym tygodniu. Wzrosło za to prawdopodobieństwo tkwienia w szerokim trendzie bocznym.