Warszawskie indeksy zostały w tyle
Nasz rynek jedynie w niewielkim stopniu skorzystał z doskonałych nastrojów na głównych giełdach europejskich i kolejnego rekordu w wykonaniu S&P500. Tym, co martwiło najbardziej, były śladowe obroty, które jedynie częściowo można usprawiedliwić absencją świętujących brytyjskich bankierów.
Poniedziałkowa sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się zwyżką indeksów największych spółek o 0,4 proc. i nieco skromniejszym wzrostem wskaźników małych i średnich firm. Było to możliwe dzięki silnemu odreagowaniu piątkowych spadków na głównych giełdach europejskich. Jednak ten zewnętrzny optymizm przekładał się na nasz rynek w umiarkowanym stopniu. Skala zwyżki w przypadku WIG20 sięgała zaledwie jednej trzeciej, a w najlepszych momentach połowę tego, co widzieliśmy w Paryżu i Frankfurcie. Przez większą część dnia indeks naszych blue chips trzymał się okolic 2450 punktów, minimalnie się od tego poziomu odchylając. Tym samym kontynuowana była trwająca od kilku dni konsolidacja w pobliżu oporu. Podobnie niewielkie wahania miały miejsc e także w otoczeniu. Wyraźnie gorzej radziły sobie byki w segmencie małych i średnich firm. Ich indeksy po dwóch godzinach niezdecydowania, zaczęły wyraźnie tracić na wartości, schodząc wczesnym popołudniem do poziomu piątkowego zamknięcia.
Wśród największych spółek od rana przekraczającymi 1 proc. zwyżkami wyróżniały się akcje mBanku, Lotosu, LPP. Cała trójka utrzymała się na swych pozycjach do końca dnia, a walory mBanku zwiększył skalę wzrostu do niemal 3 proc. Z czasem do liderów dołączyły papiery PKN Orlen, drożejące o 1 proc. Na drugim końcu skali znalazły się kontynuujące fatalną passę akcje JSW. Po południu zniżkowały one o prawie 4 proc. W przypadku pozostałych blue chips zmiany notowań sięgały po kilka dziesiątych procent. Spośród trzydziestki dużych firm na uwagę zasługiwały jedynie rosnące o prawie 2 proc. akcje Banku Handlowego.
Stawkę średniaków byki i niedźwiedzie podzieliły między siebie niemal po równo. W pierwszej grupie sięgającą niemal 6 proc. zwyżką wyróżniały się akcje Biotonu, demonstrujące siłę już trzecią sesję z rzędu. O ponad 3 proc. w górę szły papiery Farmacolu, a po ponad 2 proc. zwyżkowały walory Wawela, Apatora i Netii. Sięgającej 4,5 proc. przecenie ulegały akcje Elektrobudowy. Po około 3 proc. traciły papiery Serinusa i Rovese. Na szerokim rynku uwagę zwracała przekraczająca 7 proc. zwyżka papierów CI Games, które w ten imponujący sposób wybiły się z trwającej kilka dni konsolidacji.
Indeksy w Paryżu i Frankfurcie zaczęły dzień od zwyżek, sięgających 1,2-1,3 proc. W okolicach tych poziomów trzymały się niemal przez całą sesję, ulegając jedynie niewielkim wahaniom. Tym samym z niewielką nawiązką odrobiły piątkowe straty i potwierdziły trwającą od kilku dni tendencję wzrostową. Bykom nie przeszkodził gorszy niż się spodziewano odczyt indeksu Ifo, obrazującego nastroje niemieckich przedsiębiorców. Do ich wyobraźni bardziej przemawiały wygłoszone w Jackson Hole deklaracje Mario Draghiego o planach wspierania gospodarki. Na pozostałych parkietach naszego kontynentu zmiany nie przekraczały w większości przypadków kilku dziesiątych procent. Wall Street rozpoczęła od wzrostu indeksów po 0,2-0,3 proc. S&P500 szybko zwiększył skalę zwyżki do 0,5 proc., przekraczając poziom 2000 punktów.
Na naszych indeksach amerykańskie rekordy nie robiły wrażenia. WIG20, WIG30 WIG i WIG50 zyskały ostatecznie po 0,4 proc., a WIG250 spadł o 0,9 proc. Obroty wyniosły zaledwie 317 mln zł.