Analizy

Złoty najmocniejszy od wielu tygodni

źródło: Marcin Kiepas, Główny Analityk Admiral Markets AS Oddział w Polsce

  • Opublikowano: 8 czerwca 2016, 14:15

  • 0
  • Powiększ tekst

Uczucie ulgi po wczorajszej prezentacji założeń nowej ustawy frankowej, a przede wszystkim czynniki globalne, stoją za dzisiejszym umocnieniem złotego. Bez echa natomiast przeszła decyzja RPP, która zgodnie z prognozami nie zmieniła stóp procentowych w Polsce.

Zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami Rada Polityki Pieniężnej (RPP), na zakończonym dziś posiedzeniu, zdecydowała się pozostawić stopy procentowe bez zmian, utrzymując główną stopę na rekordowo niskim poziomie 1,50%.

Decyzja ta nie mogła być inna. Wprawdzie deflacja w Polsce jest głębsza i zdecydowanie dłuższa niż wielu przewidywało, a pierwsza inflacja pojawi się dopiero pod koniec roku, ale Rada nie widzi szkodliwych skutków tej sytuacji, więc sama deflacja nie jest dla niej dostatecznym argumentem przemawiającym za ewentualnym cięciem kosztu pieniądza.

Takim argumentem nie są też gorsze wyniki I kwartału, gdy roczna dynamika polskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB) wyhamowała do 3% z odnotowanych 4,3% w ostatnim kwartale 2015 roku. Spowolnienie to bowiem miało jedynie charakter przejściowy, co potwierdzają już dane za kwiecień, i w kolejnych kwartałach gospodarka będzie przyspieszać.

Dzisiejsze posiedzenie RPP było ostatnim pod przewodnictwem prof. Marka Belki, którego wkrótce na fotelu przewodniczącego Rady i prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP), zastąpi Adam Glapiński. Oczekujemy po nim kontynuacji dotychczasowej polityki Rady, co oznacza, że stopy procentowe w Polsce mogą pozostać na niezmienionym poziomie nawet do końca 2017 roku. Kolejnym ruchem będzie ich podwyżka. Inny scenariusz, zakładający w tym przypadku cięcie kosztu pieniądza, wchodziłby w grę tylko wówczas, gdyby wzrost gospodarczy w Polsce załamał się lub gdyby światowa gospodarka pogrążyła się w kryzysie.

Decyzja ws. stóp procentowych nie zrobiła na inwestorach żadnego wrażenia. Złoty nie zareagował. Większych emocji nie powinna też wywołać zaplanowana na godzinę 16:00 konferencja prasowa po posiedzeniu Rady. Złoty od rana zyskuje na wartości w relacji do głównych walut i jest najmocniejszy do nich od wielu tygodni. O godzinie 13:09 kurs EUR/PLN testował poziom 4,3338 zł, który ostatnio można było zaobserwować w trzeciej dekadzie kwietnia. Kurs USD/PLN spadł natomiast poniżej 3,91 zł i dolar jest najtańszy od początku maja.

Wczoraj zespół ekspertów przedstawił poprawioną wersję prezydenckiego projektu tzw. ustawy frankowej. Propozycje sygnowane przez Prezydenta w dalszym ciągu są bardzo mgliste i nie ma pewności nie tylko, co ostatecznie pojawi się w ustawie, ale też czy w ogóle taka ustawa zostanie przyjęta przez Sejm. To oczywiście nie zmniejsza ryzyka związanego z tą ustawą, ale je nieco ogranicza. Po pierwsze dlatego, że szanse na szybkie uchwalenie stosownej ustawy są małe. Po drugie, mnogość zgłoszonych wczoraj propozycji może sugerować, że nawet jak ustawa powstanie, to nie rozłoży ona sytemu bankowego w Polsce. I po trzecie, eksperci nie przewidują udziału NBP w całej operacji.

Uczucie ulgi towarzyszące wczorajszej prezentacji nowej wersji ustawy frankowej (a w zasadzie założeń do niej) to jeden z czynników wspierający dziś złotego. Jednak nie ten najważniejszy. Umocnienie polskiej waluty ma źródła leżące poza granicami kraju. To w dalszym ciągu efekty dostosowywania się do nowych warunków, jakie pojawił się w ostatni piątek, gdy okazało się, że kondycja amerykańskiego rynku pracy nie jest tak dobra jak to wcześniej szacowano, co w sposób automatyczny odsuwa w czasie decyzję o ewentualnej podwyżce stóp procentowych przez Fed.

Innym czynnikiem spychającym w dół notowania polskich par jest zmiana układu sił na ich wykresach w następstwie ostatnich spadków, przełamanie krótkoterminowych wsparć, co zachęca do wyprzedawania walut i kupna złotego.

W drugiej połowie tygodnia umocnienie złotego prawdopodobnie wyhamuje, a krajowi inwestorzy, będą czekać na całą serie przyszłotygodniowych danych makroekonomicznych z polskiej gospodarki, a przede wszystkim, tak samo jak gracze globalni, na przyszłotygodniowe wyniki posiedzenia amerykańskiego Fed-u.

Powiązane tematy

Komentarze