Rynki łapią oddech
Euro i złoty odreagowują po mocnej przecenie w reakcji na Brexit. Nie można jednak mówić o nadmiernym optymizmie i pełnej determinacji do odrabiania strat
Wtorkowa sesja europejska przyniosła umocnienie euro do dolara do poziomu 1,11 i złotego wobec euro do 4,42. Po dwóch dniach niepewności co do konsekwencji wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE na rynku pojawiły się pogłoski, iż Brexit może nie być jeszcze przesądzony. Wpływowy polityki partii konserwatywnej minister zdrowia Jeremy Hunt opowiedział się za przeprowadzeniem nowego referendum lub rozpisaniem wyborów, w których torysi opowiedzieliby się wprost za niezrywaniem z UE, „jeśli tylko Unia zrewiduje politykę imigracyjną”. Podobnie jak większość polityków z partii konserwatywnej - w tym premier David Cameron - obecny minister zdrowia uważa, że w żadnym wypadku nie należy dopuścić do uruchomienia procedury wynikającej z artykułu 50. Traktatu o Unii Europejskiej (TEU). Jego zdaniem brytyjskie koła rządowe muszą unikać jakichkolwiek odwołań do tego artykuł w wystąpieniach publicznych, który przewiduje dwuletni okres wychodzenia z UE, po którym „nie będzie już możliwości pójścia na jakikolwiek układ” z Brukselą.
Bez wątpienia wsparciem dla rynków mogły być też wczorajsze słowa N. Kocherlakota (ex-Fed), w których namawiał on do obniżki stóp procentowych na jednym z najbliższych posiedzeń FOMC. Sugestie takie nie mogą dziwić biorąc pod uwagę „gołębią” naturę Kocherlakoty i okoliczności ich wypowiadania. Co więcej, nawet rynek obecnie większe prawdopodobieństwo przykłada do redukcji stóp w USA niż ich podwyżce. Szanse na zaostrzenie polityki monetarnej przez amerykański bank centralny pojawiają się dopiero na grudniowym posiedzeniu i to rzędu jedynie 8% (wg rynku futures).
We wtorek pozytywne komentarze dla krajów UE płynęły też z ust kanclerz Niemiec. Zdaniem A. Merkel „Europa jest wystarczająco silna, by wytrzymać Brexit”, a ona sama zrobi wszystko, by zapobiec dalszemu rozpadowi Wspólnoty. Przedstawiając stanowisko niemieckiego rządu po Brexicie, kanclerz oceniła, że po brytyjskim referendum w sprawie wyjścia z Unii potrzebny jest duży krok naprzód w europejskiej integracji. Jasno dała też do zrozumienia, że Wielka Brytania nie może liczyć na przywileje członka UE, a w jej interesie jest utrzymanie „bliskich związków” z Unią.
Po okresie silnych turbulencji stabilizować zaczął się nie tylko złoty i euro, ale nawet funt brytyjski, który w dwa dni po wynikach referendum stracił na wartości ponad 10%. GBP specjalnie nie zaszkodziły nawet decyzje o obniżeniu ratingu. Agencji S&P zdegradowała Wlk. Brytanię aż o dwa stopnie: z AAA do AA, co w przypadku tak istotnego gracza zdarza się rzadko. Ponadto negatywna perspektywa oznacza, że agencja dopuszcza kolejne cięcia ratingu. Z kolei Fitch obniżył brytyjski rating z drugiego po najwyższym poziomu AA+ do znajdującego się o szczebel niżej AA - również z perspektywą negatywną.
W sytuacji, kiedy Fed prawdopodobnie zmuszony będzie poczekać z podwyżką stóp może nawet do grudnia, lepsze od oczekiwanych dane z USA nie mają obecnie istotnego wpływu na dolara. Niemniej warto wspomnieć, że PKB największej gospodarki świata wzrósł w 1q16 nie jak oczekiwali ekonomiści o 1,0% ale o 1,1%. Na froncie danych zdecydowanie lepiej od oczekiwań (93,30 pkt) wypadł też indeks nastroju konsumentów Conference Board notując wzrost w czerwcu do poziomu 98,00 z 92,40 pkt w maju. Niemniej, trzeba mieć na uwadze, ze badanie to nie uwzględnia szoku obecnego na rynku w związku z wynikami referendum członkowskiego Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, jednakże pokazuje stopniową poprawę nastrojów w Stanach Zjednoczonych, co znajduje swoje odzwierciedlenie również w twardych danych makroekonomicznych. Z kolei cały tydzień upłynie pod znakiem publikacji danych o inflacji i indeksach PMI. W środę w centrum uwagi znajdą się indeksy cen konsumenckich z Niemiec, a dzień później poznamy odczyt flash CPI dla Polski. Nie wydaje się jednak, by którekolwiek z tych pozycji mogły mieć większy wpływ na zachowanie inwestorów.
Na rynku stopy procentowej obserwujemy dalsze dostosowanie się rentowności obligacji. Polskie papiery skarbowe wyceniane są blisko poziomu 3,00% co wskazuje na spadek o około 16 pb od zamknięcia w piątek. Dalsza systematyczna poprawa nastrojów może doprowadzić do spadku rentowności w okolice 2,90% w przeciągu najbliższych tygodni.
Rosną również oczekiwania na działania ze strony EBC w odpowiedzi na Brexit. Możliwość rozszerzenia pakietu stymulacyjnego przez władze monetarne w strefie euro powoduje zdecydowany wzrost cen obligacji, zwłaszcza w tzw. krajach peryferyjnych. Rentowności 10-letnich hiszpański obligacji spadły na początku tygodnia o ponad 30 pb do poziomu 1,32%. Jest to najniższa wartość zanotowana na tych papierach od końca kwietnia 2015 roku. Ponadto na ujemnym poziomie znajdują się rentowności 2-letnich obligacji zarówno dla Hiszpanii jak i Włoch. Poprawa sentymentu zauważalna jest również na rynku kredytowym, gdzie aż o 20 pb spadł 5-letni CDS dla Włoch.