Analizy

fot. PAP/EPA/Sergio Barrenechea
fot. PAP/EPA/Sergio Barrenechea

Banki centralne odkryją karty

źródło: Roman Przasnyski, Główny Analityk GERDA BROKER

  • Opublikowano: 30 października 2016, 12:19

  • Powiększ tekst

Pierwszy tydzień listopada przyniesie sporo ważnych danych makroekonomicznych i przede wszystkim decyzje lub przynajmniej istotne deklaracje dotyczące polityki pieniężnej Banku Japonii, Fed i Banku Anglii.

Tydzień rozpocznie się od publikacji danych o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej w Japonii, wstępnych informacji o dynamice PKB oraz inflacji w strefie euro i w Polsce, a także wydatkach i dochodach Amerykanów. W kolejnych dniach poznamy październikowe odczyty wskaźników PMI dla przemysłu i usług w głównych światowych gospodarkach oraz dane dotyczące amerykańskiego rynku pracy.

Dane dotyczące europejskiej gospodarki będą interpretowane pod kątem oczekiwanych decyzji Europejskiego Banku Centralnego, który jako jedyny spośród głównych banków centralnych świata nie będzie mieć posiedzenia w listopadzie. W październiku sprawił inwestorom zawód nie zajmując stanowiska w kwestii przebiegu i kontynuacji programu skupu obligacji, dementując jedynie pogłoski o zamiarach ograniczenia jego skali. Panuje powszechne przekonanie, że w grudniu podejmie decyzje o przedłużeniu programu do końca przyszłego roku i zmianie parametrów skupowanych aktywów, w sposób umożliwiający jego skuteczną realizację. Bieżące dane potwierdzą prawdopodobnie lekkie ożywienie gospodarki strefy euro i niewielki wzrost inflacji, zmniejszając szanse na bardziej radykalne kroki ze strony EBC, ale jednocześnie niekorzystne prognozy dotyczące koniunktury na 2017 r. nie odwiodą od konieczności kontynuowania luźnej polityki pieniężnej, stymulującej wzrost gospodarczy. Nadspodziewanie dobrze radzi sobie ostatnio gospodarka niemiecka, a niewielka poprawa widoczna jest także we Francji, co widać było po wstępnych szacunkach wskaźników PMI, sygnalizujących wzrost ich wartości.

Podobnego optymizmu próżno doszukiwać się w przypadku Japonii. Z jednej strony powoduje to presję na Bank Japonii, by bardziej stanowczo wspierał wzrost gospodarczy i inflację, z drugiej jednak rodzi coraz więcej wątpliwości co do tego, jak daleko można się posunąć w stosowaniu niekonwencjonalnych narządzi polityki pieniężnej, w czym Japonia i tak już przoduje. Jak z tymi dylematami poradzi sobie Bank Japonii, dowiemy się już we wtorek. Wraz z ewentualnymi decyzjami, poznamy także najnowszy raport BoJ, dotyczący perspektyw japońskiej gospodarki na kolejne kwartały.

W środę odbędzie się posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Nie są spodziewane jakiekolwiek decyzje w sprawie zmiany wysokości stóp procentowych, jednak w komunikacie może znaleźć się bardziej jednoznaczna sugestia dotycząca podwyżki oczekiwanej powszechnie w grudniu. Po obecnym posiedzeniu nie jest planowana konferencja prasowa, więc poza wskazówkami z komunikatu Fed, inwestorzy podpowiedzi będą szukali w publikowanych danych makroekonomicznych. Poza wskaźnikami ISM (amerykański odpowiednik PMI), które poznamy we wtorek (dla przemysłu) i w czwartek (dla usług), kluczowe będą piątkowe informacje dotyczące rynku pracy, a więc stopa bezrobocia, liczba nowych miejsc pracy, długość tygodnia pracy i dynamika płacy godzinowej. Im lepsze będą te dane, tym większa szansa na podwyżkę stóp w grudniu. Trzeba jednak pamiętać o zbliżających się wyborach prezydenckich, których wynik może skomplikować sytuację.

Problem z podjęciem decyzji może mieć Bank Anglii, którego posiedzenie odbędzie się w czwartek. Obawy związane z Brexitem i jego konsekwencjami skłaniają do obniżenia stóp procentowych. Jednak takie posunięcie mogłoby przyczynić się do jeszcze większego osłabienia funta, co nie byłoby pożądane. Jednocześnie przeciw obniżce stóp przemawiają opublikowane w ubiegłym tygodniu zaskakująco dobre dane z brytyjskiej gospodarki, pokazujące sięgającą 2,3 proc. dynamikę PKB oraz rosnąca inflacja.

Nasza Rada Polityki Pieniężnej dylematów na razie nie ma i nie należy się ich spodziewać jeszcze przez dłuższy czas. Na jej postawę z pewnością nie wpłyną przyszłotygodniowe dane. W poniedziałek GUS opublikuje wstępne wyliczenie dynamiki wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych za październik, a w środę poznamy wartość wskaźnika PMI dla naszego przemysłu. Po wrześniowym spadku wskaźnika cen o 0,5 proc., można spodziewać się dalszego hamowania deflacji. PMI powinien nadal sygnalizować umiarkowanie pozytywne tendencje w przemyśle, choć prognozy ministerstwa rozwoju zakładają wzrost produkcji przemysłowej w październiku o zaledwie 1,5 proc. Nie ma też podstaw, by oczekiwać poprawy w produkcji budowlano-montażowej i przyspieszenia w inwestycjach. Trudno w związku z tym zakładać wyraźne zwiększenie się dynamiki PKB w trzecim i czwartym kwartale, mimo wsparcia ze strony konsumpcji.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych