Rynek boi się wygranej Trumpa
Sporo dzieje się w ostatnim tygodniu przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych. Jeszcze dwa tygodnie temu sprawa wydawała się być rozstrzygnięta, a w tym momencie poparcie dla Clinton oraz Trumpa jest bardzo wyrównane. Rynek jednak zaczął gwałtownie reagować na wzrost poparcia dla drugiego kandydata wobec nowych doniesień, głównie wobec pierwszej kandydatki.
Najnowszy sondaż przeprowadzony dla stacji telewizyjnej ABC daje 1 punkt procentowy przewagi dla Donalda Trumpa, chociaż jeszcze dwa tygodnie temu te same sondaże dawały Clinton nawet kilkanaście punktów procentowych przewagi. Pomimo tego, iż przewaga Trumpa nad Clinton waha się na granicy błędu statystycznego to rynek gwałtownie reaguje na zmianę nastrojów wśród amerykańskich obywateli. Okazuje się, że poparcie dla Trumpa mocno wzrosło wśród tzw. "swing states", czyli stanach, gdzie oboje kandydatów cieszyło się równym poparciem. Zapalnikiem dla ostatniej przewagi dla Trumpa było wznowienie śledztwa FBO w sprawie wycieku poczty elektronicznej Hilary Clinton z okresu, kiedy sprawowała urząd Sekretarza Stanu.
Kolejnym czynnikiem było zamieszanie związane z poprzednimi debatami prezydenckimi pomiędzy debatami. Portal Wikileaks informuje, że Hilary Clinton miała otrzymać wcześniej pytania przygotowywane do zadania obu kandydatom w czasie debat telewizyjnych. Oczywiście Donald Trump również nie jest pozbawiony własnych problemów. Jeden z amerykańskich portali bazując na badaniach wskazuje, że serwery z organizacji Trumpa komunikowały się z serwerami największego rosyjskiego banku komercyjnego Alfa Bank. Przedstawiciele obu stron zaprzeczyli, aby utrzymywali jakiekolwiek relacje.
Na wieść o słabnącym poparciu dla Clinton i rosnącym dla Trumpa obserwowaliśmy silne wzrosty na parze dolara do meksykańskiego peso, która traktowana jest jako barometr wyborów w Stanach Zjednoczonych, które mają odbyć się 8 listopada. Z drugiej strony dolar wyprzedawany jest do większości najważniejszych walut na świecie. Zyskuje przede wszystkim japoński jen, natomiast złoto wróciło w okolicę poziomu 1300 USD za uncję, co wskazuje, że rynek boi się możliwości wygrania wyborów przez Donalnda Trumpa.
Dla dolara mamy w tym tygodniu jeszcze jedno ważne wydarzenie, czyli dane z amerykańskiego rynku pracy. Dzisiaj przedsmak danych, czyli raport prywatny ADP. Złoty jest w miarę silny, co może być związane z niezłymi danymi inflacyjnymi z początku tego tygodnia, które wskazują, że Polska wychodzi z deflacji i październik mógł być ostatnim miesiącem z ujemną inflacją, co zmniejsza presję na ewentualne cięcia stóp i zwiększa szanse na wzrosty stóp procentowych pod koniec przyszłego roku.
Przed godziną 09:30 za euro musieliśmy płacić: 4,3144 zł, za dolara: 3,8894 zł, za funta: 4,7703 zł, za franka: 4,0043 zł.