Czas Trumpa
USA mają nowego prezydenta w osobie Donalda Trumpa, co dla rynków finansowych jest potężnym źródłem niepewności w odniesieniu do przyszłości polityki gospodarczej. Rynek akcji silnie dołuje, traci dolar, zyskuje złoto i jen, słabnie złoty. Inwestorzy nie byli wystarczająco przygotowani na „alternatywny scenariusz” zwycięstwa Trumpa, więc możemy obserwować dalej podwyższoną zmienność.
Oprócz wprowadzenia się Trumpa do Białego Domu Republikanie zyskują większość w obu izbach Kongresu, co będzie sprzyjać realizacji konserwatywnej polityki. Rodzi to obawy o otwartą drogę dla implementacji pomysłów Trumpa z kampanii wyborczej, choć nie jest przesądzone, czy wszyscy politycy partii Republikańskiej poprą te najbardziej kontrowersyjne. Z jednej strony utrzyma się niepewność o przyszłość handlu międzynarodowego, ale z drugiej luźniejsza polityka fiskalna jest szansą dla przyspieszenia ożywienia USA i gospodarki globalnej.
Jednak wszystkie plany Trumpa raczej są w powijakach i póki nie usłyszymy jakichś deklaracji od Trumpa (który element polityki będzie forsowany jako pierwszy), rynki będą nerwowe. Ruchy w nocy były znaczne, ale biorąc pod uwagę, że inwestorzy bardziej skłaniali się za wygraną Clinton, większość nie była przygotowana na dzisiejszy rezultat. To podtrzymuje ryzyko, że mogliśmy nie widzieć pełni wyprzedaży na rynku akcji, przeceny dolara i ucieczki do złota i jena. Historia czerwcowego referendum w Wielkiej Brytanii pokazuje, że banki centralne potrafią szybko wkroczyć, by uspokoić sytuację. Fakt, że EUR/CHF nie dołuje w kierunku 1,07 nasuwa sugestię, że SNB może być aktywny. Bank Japonii pewnie także pilnie obserwuje sytuację, choć odezwie się bliżej USD/JPY 100. Perspektywa odpowiedzi władz jest prawdopodobnie głównym czynnikiem, który tonuje nastroje i powoduje, że rynki próbują odrabiać nocne tąpnięcie. Ale niekoniecznie oznacza to, że panika skończyła się na dobre.
Rajd dolara zakończył się na pewien czas, gdyż rynkowa wycena grudniowej podwyżki Fed spada poniżej 50 proc. (z 70 proc. przed wyborami). Jeśli niepewność gospodarcza i podwyższona zmienność rynków finansowych będą się utrzymywać, przyćmią lepsze dane z USA i skłonią Fed do odroczenia procesu normalizacji polityki pieniężnej. Był to główny motor siły dolara w ostatnich tygodniach i właśnie dostał piachu między tryby. Dolar nie będzie mocniejszy, ale czy będzie dużo słabszy? Łatwiej będzie o wyższe poziomy EUR/USD i niższe USD/JPY, ale tylko do czasu, kiedy nie usłyszymy gołębiej retoryki z ECB i BoJ, a o to teraz też łatwiej. USD będzie się bronił względem AUD, NZD i CAD, gdyż awersja do ryzyka przebije rozterki wokół polityki Fed. Napięcia rynkowe będą też ciążyć na walutach rynków wschodzących. Złoty nie był w czołówce walut dotkniętych wygraną Trumpa i więcej emocji będzie na rynkach m.in. TRY i ZAR. Mimo to zły sentyment rynkowy to zły sentyment rynkowy i EUR/PLN może na jakiś czas pożegnać się z flirtowaniem z 4,30. Jednocześnie nie widać presji, która miałaby posłać kurs ponad 4,40. Ale teraz jesteśmy tego poziomu bliżej niż dalej.