Analizy

Wzrost inflacji w Polsce będzie przejściowy

źródło: Przemysław Kwiecień CFA Główny Ekonomista

  • Opublikowano: 13 lutego 2017, 13:10

  • Powiększ tekst

Jeszcze w październiku notowaliśmy w Polsce spadek wskaźnika cen konsumpcyjnych w ujęciu rocznym. W listopadzie pojawił się śladowy wzrost, który zakończył jednak 28-miesięczny okres deflacji w naszym kraju. W grudniu inflacja przyspieszyła już mocniej, zaś w styczniu uległa podwojeniu, wkraczając w obszar tolerowanych wahań wokół celu NBP po raz pierwszy od stycznia 2013 roku. Czy oznacza to, że Rada będzie podnosić stopy procentowe? Jak wyższą inflację przyjmą rynki finansowe?

Według danych GUS w styczniu inflacja wyniosła 1,8%, powyżej oczekiwań rynku (1,6%-1,7%) i nieco poniżej naszej prognozy (1,9-2%). Wzrost inflacji to przede wszystkim efekt wzrostu cen paliw w ostatnich miesiącach, wyższych kosztów użytkowania mieszkania i bardzo niskiego punktu odniesienia (w styczniu 2016 ceny spadły o blisko 0,9% r/r). Naszym zdaniem inflacja powinna rosnąć do kwietnia, po czym zacznie powoli spadać, aby na koniec roku zbliżyć się do 1,5%.

Trzeba pamiętać, że wzrost inflacji nie jest polskim fenomenem – inflacja rośnie na całym świecie, w dużej mierze dzięki odbiciu cen ropy naftowej i innych surowców przemysłowych w 2016 roku. Jest to zatem czynnik, na który Rada nie ma wpływu. Tak mocny wzrost inflacji może wpłynąć na gospodarkę w różnoraki sposób. Jeśli popyt konsumpcyjny jest mocny a rynek pracy znajduje się powyżej punktu równowagi, egzogeniczny wzrost inflacji może nakręcić spiralę inflacyjną poprzez nadmierny wzrost płac. W takiej sytuacji bank centralny powinien zareagować na wzrost inflacji podniesieniem stóp procentowych, aby zdusić presję inflacyjną w zarodku. Jeśli jednak wzrost inflacji następuje przy słabej koniunkturze gospodarczej, taka podwyżka może okazać się szkodliwa, co bardzo dobrze pokazuje błąd, jaki w 2011 roku popełnił Europejski Bank Centralny. Inflacja podażowa obniża bowiem odczuwalne dochody i przy chwiejnym rynku pracy może doprowadzić do spadku popytu konsumpcyjnego. W skrajnych okolicznościach taki wzrost inflacji może nawet oznaczać konieczność obniżenia stóp procentowych.

W sytuacji nagłego wzrostu inflacji ważna jest wiarygodność banku centralnego. Bardzo dobrze pokazuje to obecnie przykład Turcji, gdzie bank centralny ma związane przez prezydenta ręce i nie może odpowiednio podnieść stóp procentowych. Dlatego wzrost inflacji jest tam przyjmowany przez rynki bardzo nerwowo. W Polsce wyższa inflacja mogłaby przejściowo umocnić złotego, gdyby RPP widziała konieczność podniesienia stóp procentowych. W komunikacie po poprzednim posiedzeniu Rada jednak, moim zdaniem słusznie, oceniła wzrost inflacji jako zjawisko przejściowe, a przekroczenie celu jako mało prawdopodobne. Dlatego nie należy spodziewać się podwyżek stóp procentowych w przewidywalnej przyszłości. Z punktu widzenia złotego ważniejsze będą dane o koniunkturze, szczególnie w obszarze inwestycji, a jeszcze istotniejsze zawirowanie polityczne w Europie i pomysły podatkowe administracji Trumpa. W poniedziałek o 14:05 dolar kosztuje 4,06 złotego, zaś euro niecałe 4,32 złotego.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych